Przyszli bacowie i juhasi ukończyli już część teoretyczną kursu zorganizowanego przez Małopolską Szkołę Gościnności w Myślenicach, a sfinansowanego przez samorząd województwa małopolskiego. Teraz trwa część praktyczna na góralskich halach.
Do bezpłatnego kursu zgłosiło się 121 osób z różnych zakątków Polski, w tym pracownicy umysłowi z Warszawy; napłynęły też kandydatury z zagranicy - Rumunii i Wielkiej Brytanii. Do udziału w zajęciach zakwalifikowano blisko połowę z nich.
"Kurs pasterski jest nam dzisiaj potrzebny, po to, aby pokazać, co jest siłą, fundamentem kultury góralskiej" - powiedział Andrzej Gąsienica-Makowski, doradca marszałka Małopolski ds. współpracy w obszarze Karpat.
Zobacz również: * *uważa, że cielak to reinkarnacja zmarłego męża. "Będę się nim opiekować aż do śmierci"
Kurs na czeladnika juhasa obejmuje 42 godziny teorii i 160 godzin zajęć praktycznych na bacówce w sezonie wypasów. Kurs juhaski ma nie tylko przeszkolić kandydata do pracy z owcami, ale przygotować do roli bacy. Kurs bacowski jest skierowany do już doświadczonych baców, chcących potwierdzić swoje umiejętności certyfikatem.
W pasterską pracę wpisana jest bardzo wczesna pobudka, samotne przebywanie przez wiele miesięcy na halach, bez względu na pogodę, nieustanna czujność, a także troska o stado, dojenie, pielęgnowanie i strzyżenie owiec. Bacowie zajmują się także produkcją owczych serów.
Samorząd województwa małopolskiego zainicjował kurs, by wspierać ginące zawody.