Jacek Kurski chce, aby przywrócono mu dobre imię. W wywiadzie dla "Przekroju" były szef telewizyjnej kampanii PiS podkreśla, że nie ma nic wspólnego z tak zwanym "czarnym PR". Według niego taką "gębę" dorobił mu sztab Donalda Tuska.
Kurski tłumaczy, że tak zwana sprawa dziadka Donalda Tuska została nieprawdopodobnie rozdmuchana przez sztab kandydata Platformy, który - według niego - tylko czekał, aż zostanie ona przez kogoś ujawniona. On sam utrzymuje, że zmęczony machinalnie odpowiedział na trzydzieste z rzędu pytanie o przodków Tuska zadane przez dziennikarkę "Angory". Przypomina, że chodziły takie pogłoski.
"Dałem się sprowokować do udzielenia wypowiedzi. Tak naprawdę ta sprawa w ogóle mnie nie interesowała" - twierdzi dziś Kurski.
Jacek Kurski mówi, że decydujące dla zwycięstwa Kaczyńskiego okazało się poparcie od Samoobrony, a punktem zwrotnym był moment, gdy okazało się, że sztab Donalda Tuska wprowadził Polaków w błąd.
Kurski zapowiada także, że będzie składał odwołanie do werdyktu partyjnego wykluczającego go z PiS.