Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego istnieje od 2004 r. Ale właściwie tylko w teorii. Dokument mają jedynie mieszkańcy woj. śląskiego, którzy otrzymali go, gdy istniały jeszcze kasy chorych.
Rząd Mateusza Morawieckiego chce nas tymczasowo wyposażyć w nowy dokument. Zapłacić za stworzenie systemu i wydanie wszystkim Polakom elektronicznych kart ma Narodowy Fundusz Zdrowia. To ponad pół miliarda złotych w ciągu 10 lat. Dla porównania - na zbudowanie i utrzymanie gigantycznej bazy danych pasażerów lotniczych - państwo w dekadę wyda nieco ponad 124 mln zł. W dodatku wydawanie KUZ zbiegnie się z rozpoczęciem wydawania Polakom eDowodów, które docelowo będą pełnić jej rolę, a więc pomysł wydaje się absurdalny. Po 2028 r., kiedy każdy będzie już miał eDowód, nikt nie będzie KUZ potrzebował.
Gigantyczny wydatek, który ma ponieść NFZ, pojawia się przy okazji usuwania "martwych przepisów". KUZ jest bowiem wyrzutem sumienia wszystkich kolejnych polskich rządów oraz doskonałą ilustracją nieudolności kolejnych ekip w zakresie cyfryzacji służby zdrowia. Zapis o wydaniu Polakom kart znalazł się w ustawie o finansowaniu opieki zdrowotnej już w 2004 r. Czternaście lat później karty mają jedynie mieszkańcy woj. śląskiego. W dodatku nie za sprawą rządzących czy NFZ, a Kasy Chorych. W 2001 r. to, czego w skali kraju nie dokonał nikt, zrealizował ówczesny prezes śląskiej kasy Andrzej Sośnierz.
KUZ w swoim założeniu, wpisanym do ustawy, służy potwierdzaniu prawa ubezpieczonych do świadczeń, np. wizyty u lekarza oraz umożliwieniu potwierdzenia jego wykonania. Skoro większość Polaków kart nie ma, czy nie mają prawa skorzystać z opieki? Otóż nie. Ta sama ustawa przewiduje bowiem, że stwierdzić, czy ktoś jest objęty ubezpieczeniem można na podstawie dokumentu ze zdjęciem (np. dowodu osobistego czy prawa jazdy) i weryfikacji w systemie eWUŚ. Jeśli ktoś woli metody "tradycyjne", nadal może mieć przy sobie ZUS-owskie formularze czy odcinki rent i emerytur.
Projekt ustawy resortu zdrowia ogranicza rolę KUZ jedynie do potwierdzania tożsamości oraz faktu stawienia się w przychodni czy szpitalu. Ministerialny projekt ustawy nie wykreśla tego punktu. Dodaje jednak nowe, z których wynika, że funkcję KUZ pełnić mogą dokumenty elektroniczne - istniejąca już aplikacja mDokumenty oraz tzw. eDowody, czyli dowody osobiste z "warstwą elektroniczną". Te ostatnie mają być wydawane Polakom już w marcu przyszłego roku. Po co zatem wydawać tymczasowo dokument, którego koszty nie należą do najmniejszych? Tego już uzasadnienie do projektu ustawy nie zawiera.
Ministerstwo Cyfryzacji w odpowiedzi na nasze pytania podkreśla, że "po 2028 r., to eDowód będzie podstawowym środkiem identyfikacji elektronicznej świadczeniobiorców", a głównym celem nowelizacji ustawy jest dostosowanie jej do wprowadzania cyfrowych dokumentów.
NFZ dotychczas nie odpowiedział na nasze pytania o pomysł wydania kart wszystkim Polakom oraz jego potencjalny skutku na dla budżetu Funduszu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl