Do 24 wzrósł oficjalny bilans śmiertelnych ofiar lawiny błotnej, która zeszła w pobliżu miejscowości Oso w stanie Waszyngton na zachodzie USA. 176 osób uważa się za zaginione a szanse odnalezienia wszystkich ofiar są znikome - poinformowały wczoraj władze.
Rzecznik policji stanowej Bob Calkins powiedział, że bilans nie uwzględnia nieokreślonej bliżej liczby szczątków ofiar odnalezionych wczoraj. Odmówił podania bliższych szczegółów.
Ekipy ratunkowe pracują w wyjątkowo ciężkich warunkach przekopując nasiąkniętą wodą gliniastą glebę. Według jednego ze strażaków uczestniczących w akcji, Iana McClellanda, zwłoki niektórych ofiar mogą pozostać na zawsze w zwałach ziemi. _ Obawiam się, że nie znajdziemy wszystkich, tak wygląda sytuacja _ - powiedział.
Również gubernator stanu Waszyngton Jay Inslee przyznał w wywiadzie dla telewizji CNN, że szanse na odnalezienie kogoś żywego, np. w zasypanym domu lub samochodzie, są praktycznie równe zeru. _ Siła i zasięg tej lawiny po prostu przekraczały granice wyobraźni _ - powiedział
Ulewne deszcze spowodowały w ub. sobotę zejście potężnej lawiny błotnej z górskiego zbocza w pobliżu miejscowości Oso, położonej około 55 km na północ od Seattle. Zwały ziemi, kamienie i połamane drzewa zniszczyły kilkadziesiąt domostw i pokryły zamieszkały obszar o powierzchni ok. 2,6 km kwadratowych. Do szpitala trafiło osiem osób, z których dwie są w stanie krytycznym.
Lokalne władze usiłują przeciwstawić się narastającej fali krytyki pod ich adresem za wydanie zezwoleń na budowę domów mieszkalnych na terenie położonym bezpośrednio pod zboczem góry, z którego już wcześniej schodziły błotne lawiny.
Czytaj więcej w Money.pl