Popularność klocków Lego na świecie rośnie w takim tempie, że duńska firma nie nadąża z produkcją. Tnie wydatki na marketing. To jeden ze sposobów, by nieco zniechęcić klientów i dać sobie czas na zwiększenie mocy produkcyjnych.
O nietypowym problemie duńskiego producenta znanych klocków pisze Reuters. Podaje, że Lego w pierwszych sześciu miesiącach 2016 roku odnotowało wzrost przychodów o 11 procent wobec tego samego okresu ubiegłego roku do 15,7 miliarda dolarów. Jednocześnie zysk netto duńskiego giganta spadł o 2 procent r/r do 524 milionów dolarów.
Oznacza to, że Lego w ciągu ostatnich 12 lat zwiększało sprzedaż średnio o 15 procent rocznie, przy czym rekordowy ubiegły rok przyniósł wzrost o 25 procent. Jak podaje Reuters, o ile pierwsza połowa 2016 roku przyniosła dwucyfrowy wzrost w Europie i Azji, to w Ameryce Północnej nastąpiło wyhamowanie. Nie bez powodu.
Przedstawiciele duńskiej firmy twierdzą, że popularność Lego w Ameryce Północnej spowodowała konieczność zmniejszenia wydatków na marketing i reklamę. Firma nie mogła bowiem nadążyć za popytem na swoje towary, a - jak podkreślają władze zabawkowego giganta - musi być przygotowana, by sprostać zapotrzebowaniu na klocki w okresie świątecznym.
Lego szuka sposobów na zwiększenie mocy produkcyjnych. W tym celu Duńczycy otworzyli niedawno fabrykę w Chinach, a także rozbudowali zakład w Meksyku. Mają też plan podwojenia mocy produkcyjnych na Węgrzech. Jak podała spółka, pierwsza połowa 2016 roku przyniosła wzrost zatrudnienia w jej fabrykach o 3,5 tysiąca pracowników, czyli o ponad jedną piątą.