Opakowania leków na odmienne schorzenia bywają łudząco podobne. Często mają też zbliżone nazwy. Problem mają zarówno aptekarze, jak i pacjenci, a konsekwencje wydania niewłaściwego leku mogą być tragiczne. Farmaceuci apelują do Ministra Zdrowia.
_ _Aktualizacja: 6:30
Na początku grudnia Polskę obiegła informacja o fatalnej pomyłce techniczki farmaceutycznej w aptece w Międzychodzie - sprawę odkryli dziennikarze "Uwagi" TVN. Kobieta powinna wydać matce niemowlęcia lek na przeziębienie, jednak pomyliła się i sprzedała jej - łudząco podobny - silny lek na jaskrę, którego tak młodym osobom podawać nie wolno.
Miesięczny Adaś otarł się o śmierć. Najpierw zaczął się dusić, później osłabł i przestał reagować. Z objawami bezdechu i zapaści trafił do szpitala, gdzie został zaintubowany i podłączony do respiratora. Później malca przewieziono do specjalistycznego szpitala w Poznaniu.
- Lekarz z karetki przekazał mi, że stan jest tragiczny i syn jest już jedną nogą na tamtym świecie - relacjonowała matka chłopca reporterom "Uwagi".
Medycy walczyli o życie Adasia trzy dni, w czasie których niemowlę było w śpiączce. Po wyjściu ze szpitala konieczna była rehabilitacja.
Łatwo się pomylić
Pomyłka wywołała wzmożoną dyskusję w środowisku farmaceutycznym na temat sposobu zapobiegania podobnym przypadkom, a także wyglądu opakowań lekarstw, które bywają łudząco podobne.
Farmaceuci i technicy farmaceutyczni wystosowali do Ministerstwa Zdrowia petycję w sprawie poprawy bezpieczeństwa opakowań leków. Zwracają w niej uwagę, że z polskich aptek każdego dnia korzysta około dwóch milionów pacjentów, którym farmaceuci i technicy farmaceutyczni wydają miliony leków.
- To sprawia, że na pracownikach aptek ciąży ogromna odpowiedzialność związana z monitorowaniem poprawności farmakoterapii, ale również prawidłowym odczytywaniem recept i dyspensacją leków ordynowanych przez lekarzy. Proces ten niewątpliwie wymaga niezwykłego skupienia i dyscypliny. Niestety okazuje się, że istnieje szereg czynników, które go utrudniają - czytamy w petycji.
Aptekarze zwracają uwagę na podobieństwo pakowań różnych produktów leczniczych wynikające z ich "jednolitości wizualnej".
- W przypadku leków gotowych, wydawanych z przepisu lekarza, niejednokrotnie można spotkać się z szatą graficzną opakowań, która utrudnia przy pierwszym kontakcie ich rozróżnienie. Często posiadają one taki sam kształt, rozmiar, układ treści, motywy graficzne i kolory. Różnią się jedynie nazwą własną, choć i ta potrafi być bardzo zbliżona do nazwy innego leku (np. Bicosard i Bisacodyl) - piszą farmaceuci.
W przypadku Adasia pomylono Biodacynę (antybiotyk stosowany m.in. na zakażenie dróg oddechowych) z lekiem pod nazwą Briglau (obniża ciśnienie w gałce ocznej, przepisywany na jaskrę).
WP
Farmaceuci przekonują, że gdyby opakowania takich leków różniły się od siebie, można by uniknąć wielu pomyłek. Dlatego chcą, by interweniował minister.
- Apelujemy do Ministerstwa Zdrowia o podjęcie inicjatywy legislacyjnej, której efektem byłoby powstanie wytycznych dotyczących tworzenia opakowań leków (wydawanych z przepisu lekarza) minimalizujących ryzyko ich wzajemnego pomylenia i w jasny sposób identyfikujących przynależność do określonego wykazu. Rozwiązanie takie ułatwiłoby pracę farmaceutów i techników farmaceutycznych oraz zmniejszyłoby ryzyko niewłaściwego wydania leku pacjentowi. Jednocześnie ułatwiłoby ich stosowanie przez pacjentów, którzy nierzadko przyjmując kilka leków, również mają problemy z ich odróżnieniem - piszą farmaceuci do Konstantego Radziwiłła.
Trudno się połapać
Aptekarze skarżą się, że przypadki bardzo podobnych opakowań różnych leków można mnożyć.
- Szata graficzna opakowań leków jest najczęściej bardzo jednolita, szczególnie w przypadku tego samego producenta - przyznaje w rozmowie z money.pl warszawska farmaceutka. - To stwarza problemy. Także dla młodych aptekarzy.
- Opakowania bywają podobne albo wręcz takie same z inną nazwą substancji, problem ten dotyczy zresztą nie tylko Polski - mówi money.pl pani Alicja, studentka piątego roku farmacji.
Jak dodaje, w toku studiów nie ma oddzielnych zajęć poświęconych odróżnianiu leków.
- Mamy jednak półroczny staż, który jest ostatnim semestrem studiów. I właśnie podczas stażu poznajemy praktyczne aspekty pracy w aptece, w tym wydawanie leków - dodaje.
Internauci z facebookowej grupy Będąc Młodym Farmaceutą także narzekają na stosowanie podobnych opakowań do różnych leków. Sugerują nawet, że to kwestia mody.
Dane mają być zrozumiałe
Jak tłumaczy money.pl Michał Komar, radca prawny w kancelarii prawnej D. Dobkowski (stowarzyszonej z KPMG w Polsce), zarówno opakowania leków, jak i dołączane do nich ulotki dla pacjentów, przed dopuszczeniem do obrotu podlegają dokładnej ocenie Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych.
- W procedurze tej przeprowadza się m.in. badanie czytelności samej ulotki. Przepisy określają również dane, jakie niezbędnie muszą znaleźć się na opakowania leku i w ulotce, a także parametry techniczne, np. wielkość liter, kolor druku, a nawet gramaturę papieru. Od kilku już lat istnieje obowiązek umieszczania na opakowaniu nazwy leku (oraz jego postaci i mocy) w systemie Braille'a - mówi Michał Komar.
Prezes URPL - dopuszczając określony lek do sprzedaży - zatwierdza też wzór jego opakowania oraz ulotki dla pacjenta. Jak jednak podkreśla mec. Komar, sama ocena wzoru oznakowania leku nie odnosi się do wzorów opakowań leków już obecnych na rynku.
- Przepisy wymagają jedynie, aby dane umieszczane na opakowaniach leków były czytelne, zrozumiałe i nieusuwalne. Nie rozstrzygają natomiast o tym, czy dane opakowanie może być podobne do opakowania leku już zarejestrowanego, czy powinno się od niego różnić - mówi prawnik.
Stąd powszechne na rynku rozwiązania, w których leki produkowane przez dana firmę mają opakowania znacząco do siebie zbliżone.
- Niekiedy może rodzić to ryzyko pomyłki zarówno przy w wydawaniu leków z apteki, jak i przy ich przyjmowaniu przez pacjentów - przyznaje Michał Komar.
Przepisy dopuszczają umieszczanie na opakowania leków symboli i piktogramów, które podają w przystępniejszej formie niektóre wymagane przepisami informacje. Mogą to być np. symbole wskazujące na miejsce zastosowania leku (oko, ucho, nos), czy też wskazujące na zakaz prowadzenia samochodu po zażyciu leku.
- Pozytywnie ocenić należy również starania części firm farmaceutycznych, które już teraz umieszczają na opakowaniach specjalne okienka komunikacyjne, dające możliwość określenia sposobu dawkowania leku - zauważa Michał Komar.