To PiS nałożył na Polskę sankcje - uważa Leszek Balcerowicz, odnosząc się do uruchomienia art. 7 wobec naszego kraju. - Łamanie konstytucji i wartości unijnych nie mogło pozostać bez odpowiedzi - dodaje.
Balcerowicz, który w czwartek był gościem TVN24, nie przebierał w słowach odnosząc się do rządu PiS. Ocenił, że partia rządząca, forsując reformę sądownictwa, posunęła się do "niebywałej propagandy". - Wiadomo, że tempo pracy sądów wymaga poprawy. Ale trzeba naprawiać grypę nie wywołując raka. A upolitycznienie sądów jest rakiem. Mam tylko nadzieję, że sędziowie się temu oprą - mówił były wicepremier i minister finansów w "Kropce nad i".
Balcerowicz był też pytany, czy sądzi, że Mateusz Morawiecki będzie w stanie przekonać Unię, by nie kontynuowała wobec Polski procedury, która może skończyć się nałożeniem sankcji. - Najważniejsze jest to, że zło już się stało - odpowiedział Balcerowicz. - To PiS nałożył na Polskę sankcje. Takie łamanie konstytucji i wartości europejskich, z jakimi mieliśmy do czynienia przez ostatnie dwa lata, nie mogły nie doczekać się odpowiedzi - dodał.
Jak ocenił, nowy premier nie będzie w stanie zmienić wizerunku Polski w oczach Brukseli. - Morawiecki popiera swoimi wypowiedziami skandaliczny, PiS-owski kurs. Czy z faktu, że zna angielski, mają wyniknąć jakieś pozytywne konsekwencje? - pytał retorycznie. - Moim zdaniem uprawia kompletnie nieuzasadnioną propagandę polegającą na tym, że wyrywa liczby z kontekstu i nadaje im fałszywe interpretacje - dodał.
Balcerowicz stwierdził też, że jeśli tylko Viktor Orban sprzeciwi się nakładaniu sankcji na Polskę, to nie będzie to o nas dobrze świadczyło. - Jeśli Orban uratuje Polskę, to potwierdzi on tylko to zło, jakie PiS wyrządził Polsce - uznał.
Balcerowicz był też pytany o pozytywne dane gospodarcze, pokazujące szybki rozwój Polski. - Mateusz Morawiecki nie potrzebuje klakierów, bo sam jest klakierem dla samego siebie. Polska bardzo dużo zawdzięcza temu, ze na świecie i UE mamy silne ożywienie gospodarcze - powiedział były wicepremier.
- Za Gierka grzało jeszcze lepiej, tempo wzrostu było jeszcze lepsze. Nie twierdzę, że teraz jest tak samo, ale zasadnicze podobieństwo jest takie, ze mamy antyreformy, które zaszkodzą gospodarce, a pomaga nam sytuacja z zewnątrz - powiedział Balcerowicz.
Ekonomista krytycznie wyraził się też wobec repolonizacji banków. - Nazywajmy rzeczy po imieniu - to nacjonalizacja. A im więcej państwa w bankach, tym gorzej dla gospodarki. Bo banki nie będą udzielały kredytów kierując się rachunkiem ekonomicznym, a politycznym - powiedział.