Od środy zaczyna obowiązywać większość przepisów ustawy o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych, zwanej popularnie lex deweloper. Celem specustawy jest uproszczenie procesu budowlanego i zwiększenie dostępności mieszkań dla przeciętnego Kowalskiego.
Skorzystanie ze specustawy może być dla deweloperów bardzo korzystne. Pozwala ona na budowanie niezależnie od istnienia lub ustaleń miejscowego planu zagospodarowania. Intencją ustawodawcy nie jest jednak umożliwienie budowania w sposób zupełnie dowolny i chaotyczny. Dlatego planowana inwestycja nie może być sprzeczna ze stadium uwarunkowań ani uchwałą o utworzeniu parku kulturowego. Musi mieć też zgodę rady gminy.
- W ustawie przewidziane są również ograniczenia wysokości wznoszonych budynków i konieczność nawiązania planowanej inwestycji do istniejącej zabudowy – mówi w rozmowie ze środową "Rzeczpospolitą" radca prawny Zofia Gałązka.
Czytaj też: * *"Lex Deweloper" z podpisem prezydenta. "Kolejne zamki w Stobnicy mogą powstawać jak grzyby po deszczu"
Chcący skorzystać z dobrodziejstwa specustawy inwestor będzie musiał wystąpić do gminy z wnioskiem o ustalenie lokalizacji inwestycji. Rada gminy wydaje decyzje w terminie do 60 dni, natomiast w terminie 3 dni od otrzymania wniosku wójt (burmistrz, prezydent miasta) zamieszcza wniosek w Biuletynie Informacji Publicznej.
Ma to służyć temu, by lokalna społeczność została poinformowana o planowanej inwestycji. Od chwili publikacji wniosku każdy ma prawo, w terminie 21 dni, składać uwagi.
Specustawa nie przewiduje natomiast konieczności publikowania ogłoszeń prasowych, co umożliwiałoby jeszcze większej grupie zainteresowanych dotarcie do informacji.
Marlena Happach, dyrektor Biura Architektury i Planowania Przestrzennego m.st. Warszawy, informuje w rozmowie z "Rz", że choć przepisy nowej ustawy dopiero wchodzą w życie, zainteresowanie jest bardzo duże.
- Inwestorzy już dzwonią zarówno do urzędu miasta, jak i rady z pytaniami, w jaki sposób należy składać wnioski o ustalenie lokalizacji inwestycji mieszkaniowych – powiedziała.
Czy to oznacza, że samorządy wkrótce zostaną zasypane wnioskami o ustalenie lokalizacji inwestycji? Przemysław Dziąg z Polskiego Związku Firm Deweloperskich przekonuje, że nie, a to przede wszystkim dlatego, że aby skorzystać z uproszczonej procedury, deweloper będzie musiał sprostać licznym obowiązkom – przykładowo, nowe bloki muszą być lokalizowane w określonej odległości od przystanku komunikacji publicznej. Deweloper musi też zagwarantować, że w sąsiedztwie znajdą się szkoła i przedszkole. A o znalezienie takich miejsc nie jest łatwo.
- W mojej ocenie deweloperzy będą korzystać z dotychczasowych trybów, a ustawą posiłkować się w zakresie procedury udzielania pozwolenia na budowę – wyjaśnia Dziąg w rozmowie z gazetą.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl