Libicki: Powrót wyrzuconych do PiS, to byłaby żenada roku

Marcin Libicki, były europoseł i polityk PiS: To zależy co rozumieć przez rozpad. Jeżeli odchodzi szereg posłów to nie jest jeszcze rozpad. Na pewno wskazuje to na głęboki kryzys w partii, ale rozpad to nie jest. Gdy z Platformy odchodzili przywódcy, Olechowski i Piskorski, to również nie był rozpad.

Wykruszanie się klubu PiS obserwujemy już od jakiegoś czasu. Najpierw był Ludwik Dorn, Marek Jurek, potem grupa pod wodzą Kazimierza Ujazdowskiego.

Jarosław Kaczyński nie ma zaufania do ludzi w PiS. Uważa, że lepiej się rozstać z pięcioma, niż czekać aż odejdzie choćby jeden. To świadczy o zupełnym braku zaufania szczególnie do tych, którzy nie należą do dawnego Porozumienia Centrum.

Moim zdaniem to świadczy o tym, że skończyły się post AWS-owskie czasy w PiS. Po rozpadzie AWS w PiS znaleźli schronienie ludzie różnych przekonań i ideologii, którzy teraz z tej partii odchodzą. Prezes wraca do grupy najwierniejszych.

LPR byłą kometą na politycznym niebie, która zabłysła tylko i wyłącznie dzięki poparciu Radia Maryja. PiS ma własny elektorat, który nie jest uzależniony od tego radia.

Zastanawiam się gdzie miałaby nastąpić radykalizacja w PiS? W sferze obyczajowej PiS nie jest bardziej radykalny i nie będzie. W sferze politycznej radykalizm obserwujemy od jakiegoś czasu i nie ma mowy, że tutaj nastąpiła jeszcze większa radykalizacja.

Retoryka zagraniczna również jest już ostra, więc i tutaj dalej pójść się nie da. Nikt przecież nie zażąda wyjścia z Unii Europejskiej. Jeżeli chodzi o napięte stosunki z Rosją, to jest to po prostu domaganie się wyjaśnienia kwestii katastrofy smoleńskiej. Zresztą tego domaga się też spora część Polaków. Dlatego nie bardzo wiem, gdzie mogłaby nastąpić radykalizacja PiS-u.

Jestem przekonany, że to zrobią. Trudno wyobrazić sobie inny scenariusz. Szczególnie, że jest to grupa osób bardzo pozytywnie oceniana i darzona zaufaniem przez opinię publiczną. Sprawę mają ułatwioną, bo są posłami, wystarczy więc, że założą klub poselski i już mają zapewnione finansowanie z budżetu.

Obie partie, ale głównie straci PiS. Ale tak do końca to trudno powiedzieć, bo w polskiej polityce nie ma rzeczy pewnych i jest to trochę wróżenie z fusów.

Powrót nie wchodzi w rachubę. Tym bardziej, po tych wszystkich gorzkich słowach, które padły. Gdyby wrócili to byłaby, używając określenia, które padło po powrocie części Polski Plus do PiS, _ żenada roku _.