Posłowie zezwolili dziennikarzom na obserwowanie obrad komisji tylko wówczas, gdy przedmiotem jej zainteresowania nie będą kwestie, objęte tajemnicą państwową. Za takim rozwiązaniem opowiedziała się większość deputowanych zarówno z rządzącej centrolewicy, jak i liberalno-prawicowej
opozycji.
Lider konserwatystów Andrius Kubilius przekonywał z trybuny sejmowej, że tylko pełna jawność prac komisji może - jak to określił - "dopomóc z oczyszczeniu najwyższych władz Litwy z brudu, w jakim ugrzęzły". Postulował też, aby - wzorem Polski - transmitować posiedzenia komisji w telewizji. Ale Sejm nad taką możliwością nawet nie dyskutował.
Komentatorzy podkreślają, że jedynie częściowe odtajnienie przez Sejm obrad komisji w istocie ogranicza konstytucyjne prawo obywateli do informacji,
sprzyja narastaniu plotek i może budzić podejrzenia, że ktoś chce coś ukryć przed opinią publiczną. Zwracają uwagę, że materia politycznego śledztwa jest bardzo delikatna i właściwie każde posiedzenie komisji można uczynić zamkniętym, powołując się na tajemnicę państwową.