- Dziś to inni kopiują pewne rozwiązania od nas. To my dyktujemy trendy w produkcji – mówi Michał Bąk, sekretarz generalny Polskiej Izby Przemysłu Jachtowego i Sportów Wodnych. W 2017 r. wartość eksportu łodzi i jachtów produkowanych w kraju wyniosła 484 mln euro.
Polskie łodzie i jachty są hitem eksportowym. Najwięcej w Polsce jest małych przedsiębiorstw specjalizujących się w budowie jednostek zarówno motorowych, jak i żaglowych – i cały czas powstają kolejne. Z roku na rok nasz sprzęt ceniony jest coraz bardziej.
Dlaczego za granicą chcą kupować nasze produkty? – Polskie stocznie mocno inwestują w jakość, wykorzystują nowe technologie i wszystkie możliwe materiały dostępne na rynku. Pod tym względem należymy do światowej czołówki – objaśnia Michał Bąk.
Jak tłumaczy, za sukcesem branży jachtowej w Polsce stoi także inny element. Otóż w naszym kraju są niższe koszty pracy. – U nas tak zwanym podstawowym robotnikom płaci się mniej niż w Niemczech, Francji czy Skandynawii. To może się przekładać na niższy koszt wytworzenia konkretnego jachtu lub łodzi – podkreśla nasz rozmówca.
To tylko jeden z czynników. Okazuje się, że Polska jest pionierem w niektórych rozwiązaniach. – Dziś to inni kopiują od nas. To my dyktujemy pewne trendy. Na przykład firma Galeon pokazała rok temu w Dusselforfie opuszczaną burtę. To była absolutna nowość. A w tym roku już kilka stoczni wykorzystywało podobny mechanizm – mówi Bąk.
W rozmowie z Money.pl wspomina także o centrach badawczo-rozwojowych, gdzie – także we współpracy z uczelniami wyższymi – powstają np. nowe napędy łodzi.
Roczny potencjał polskich stoczni szacuje się na 22 tys. jednostek, a wartość sprzedaży - tak w stoczniach, jak i u dostawców - w roku 2017 mogła wynieść ponad 2 mld zł. – Od 2009 roku z roku na rok obserwujemy stały wzrost produkcji. I wszystko wskazuje, że ten trend utrzyma się w najbliższych latach – mówi Michał Bąk.
Ustępujemy tylko USA
Największą popularnością cieszą się łodzie motorowe o długości od 6 do 9 m z silnikami za burtą i to one stanowią o silne naszego przemysłu – Polska jest ich europejskim liderem i drugim producentem na świecie, zaraz po Stanach Zjednoczonych.
– Ale produkujemy też mega jachty motorowe i personalizowane katamarany, które również są naszą wizytówką – dodaje sekretarz PIPJiSW. Jak zaznacza, w Polsce działa jeszcze kilka firm specjalizujących się w produkcji domów pływających tzw. houseboats.
Głównymi odbiorcami są kraje europejskie: Francja, Holandia, Niemcy i Norwegia. Ale polskie łódki eksportujemy także na rynki pozaunijne – do Stanów Zjednoczonych, Rosji, Australii, Chin czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
– Potwierdzeniem naszej siły jest fakt, że zachodnie marki nie tylko chętnie zlecają produkcję u nas, ale też zakładają w Polsce swoje oddziały. Głównie ze względu na dobrą kadrę techniczną i menadżerską, wysoką kulturę techniczną, doświadczenie i umiejętności pracowników i wciąż niższe koszty robocizny – tłumaczy ten fenomen Michał Bąk.
Firmy powstają z pasji
Firm, które tworzą polski przemysł jachtowy można naliczyć blisko tysiąc. Pracuje w nich ok. 40 tys. pracowników. Samą produkcją łodzi zajmuje się ok. 150 podmiotów, z których największe to m.in. Balt Yacht, Delphia Yachts, Galeon Yachts, HTEP – Sunreef Yachts, Model Art, MPPB J.W. Ślepsk i Ostróda Yacht.
– Kiedy na rodzinnym spływie kajakowym bracia zobaczyli grupę turystów z Niemiec płynących wysokiej jakości kajakami, stwierdzili, że sami chcieliby takie wyprodukować. A że Piotr miał własną stolarnię, to tam zaczęły powstawać pierwsze łódki wiosłowe, pierwsze małe jachty żaglowe – tak początki biznesu wspomina Ewa Kot, rzecznik prasowy Delphia Yachts.
To największy producent jachtów żaglowych w Polsce; ma w ofercie modele o długościach od 7 do 15 m. – Sprzedaż w Polsce ruszyła, pojawiły się zamówienia z Niemiec, Holandii i Francji – mówi Ewa Kot.
Pasję do żeglowania z pracą zawodową Piotrowi i Wojciechowi Kotom udało się połączyć w sierpniu 1990 roku. Z roku na rok oferta firmy się zwiększała – do żaglówek i jednostek motorowych na wody śródlądowe dołączyły jachty morskie i oceaniczne.
– Wdrażanie nowych modeli żaglowych i motorowych (od momentu założenia firmy powstało ich ponad 40) wymagało ciągłych inwestycji, budowy nowych hal produkcyjnych, zwiększania zatrudnienia – dodaje Ewa Kot.
We wrześniu 2017 roku firma otworzyła centrum badawczo-rozwojowe i pracuje nad wprowadzeniem nowej linii jachtów żaglowych. Zatrudnia teraz ponad 700 osób. Podobnie, jak w przypadku wielu innych producentów polskich, większość łodzi i jachtów Delphia Yachts trafia poza granice kraju.
– Eksport utrzymuje się na poziomie 90 - 95 proc. Rocznie bramy stoczni opuszcza 250 jachtów żaglowych i 1,3 tysiące jachtów motorowych, a trafiają one do armatorów z Europy, Japonii, Rosji, Stanów Zjednoczonych i Kanady, Australii i Nowej Zelandii – wylicza rzeczniczka Delphia Yachts.
W kolejnych latach przewiduje dalszy wzrost wartości sprzedaży, bo klienci chętniej decydują się na większe i bogato wyposażone jednostki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl