Ryanair ma wyjątkowo korzystne warunki i osiąga dzięki nim wielomilionowe zyski. Z kolei Modlin od początku działalności generuje straty - wynika z dokumentów, do których dotarła"Rzeczpospolita". Im więcej pasażerów Ryanair przewiezie z lotniska, tym niższe stawki będzie płacił. Magicznym progiem jest liczba 3 mln pasażerów. Zanim przewoźnik ją osiągnie, płaci 6 zł za każdego pasażera, po jej przekroczeniu - 5 zł za pasażera. Umowa obowiązuje do 2023 roku. Z kolei każda nowa linia, która chciałby latać z Modlina, zaczyna od 40 zł za pasażera.
Liczba pasażerów Ryanaira stale rośnie i zbliża się do 3 mln zł. LOT wskazuje w piśmie do UOKiK, że właśnie ta liczba jest równocześnie progiem przepustowości portu. "W kontekście zniżek, do których jest uprawniony Ryanair, ten przewoźnik jest w pozycji uprzywilejowanej i tym samym już na wstępie dyskryminuje potencjalnych użytkowników portu, co z kolei narusza generalną zasadę ustanowioną na podst. art. 67 ust 1 Ustawy z dnia 3 lipca 2002 Prawo Lotnicze oraz przepisów prawa lotniczego i unijnego" -- czytamy w dokumencie.
Jak wskazuje "Rzeczpospolita", szczegóły umowy są znane tylko zarządowi lotniska w Modlinie i irlandzkiemu przewoźnikowi. Nie zna ich rada nadzorcza, ani udziałowcy. Wśród nich 64,82 proc. posiadają w sumie Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze oraz Agencja Mienia Wojskowego. Pozostałą część ma Województwo Mazowieckie i Gmina Miasta Nowy Dwór.