Jak informuje tvn24.pl, dwa piątkowe loty do Tokio i Toronto mogły odbyć się z naruszeniem procedur dotyczących wymaganych uprawnień załogi. Na pokładach samolotów nie było stewardes z uprawnieniami do pełnienia funkcji szefa pokładu.
Jak wyjaśnia serwis, stewardessy z uprawnieniami superwizora są najważniejszymi po pilotach osobami na pokładzie samolotów. Kierują załogą, która może liczyć nawet 12 osób i odpowiadają za bezpieczeństwo na pokładzie.
Według tvn24.pl na lotnisku Chopina pojawili się kontrolerzy Urzędu Lotnictwa Cywilnego, którzy przeprowadzili kontrolę. LOT miał problem ze skompletowaniem załóg w związku z trwającym strajkiem pracowników, ale ostatecznie oba samoloty w piątek wystartowały.
Z informacji serwisu wynika, że na kontrolerów ULC spółka wywierała ogromną presję, by oba piątkowe loty długodystansowe mogły się odbyć. W urzędzie interweniować miał Maciej Wilk, członek zarządu LOT do spraw operacyjnych. Ten zaprzecza, że złamano jakiekolwiek procedury.
ULC analizuje obecnie dokumenty dotyczące obu lotów. - Poprosiliśmy przewoźnika o uzupełnienie dokumentacji. Czekamy na pisemne wyjaśnienia - powiedziała rzeczniczka ULC Karina Lisowska.
W państwowej spółce trwa cały czas także innego rodzaju kontrola. Państwowa Inspekcja Pracy sprawdza zasadność zwolnień pracowników, a także czy zrealizowane zostały zalecenia po poprzedniej kontroli PIP.
Jak wyjaśniła Danuta Rutkowska, rzeczniczka Głównego Inspektora Pracy, "w związku z obecną sytuacją, rozszerzono zakres kontroli". - Inspektorzy sprawdzą ponadto każdy sygnał, mogący wskazywać na naruszenie prawa - dodała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl