Zachęcamy, by pasażerowie nie dzwonili na infolinię z pytaniem o status lotu, bo to może spowodować duże kolejki – to porada, którą usłyszeliśmy w biurze prasowym LOT. Firma, która 1 maja może zostać sparaliżowana przez strajk pracowników, w żaden sposób nie informuje pasażerów o możliwych utrudnieniach.
Już kilka dni temu związki zawodowe zrzeszające pracowników LOT zapowiedziały, że 1 maja rozpocznie się strajk generalny, który trwać będzie do odwołania, czyli do osiągnięcia kompromisu. Oznacza to, że już we wtorek setki tysięcy podróżnych, którzy będą chcieli odlecieć z warszawskiego lotniska, zostaną przymusowo uziemieni.
Houston, mamy problem?
O strajku od kilku dni informują media, ale niczego nie dowiemy się tego ze strony internetowej przewoźnika. Próżno szukać na niej informacji o możliwych problemach, wprost przeciwnie – LOT zachęca do kupowania biletów na lato i „odkrywania nowych kierunków”.
Na Facebooku, który jest naturalnym kanałem komunikacji, linia chwali się rocznicą ponownego otwarcia połączenia z Newark i zachęca do zakupu biletów do Astany. Tu jednak pasażerowie nie odpuszczają i w komentarzach pytają, czego mogą się spodziewać na stołecznym lotnisku we wtorek rano.
"Jest godzina 18. Na paskach wszystkich mediów leci komunikat, że strajk się odbędzie. Lecę 2 maja i nie wiem, co robić. Nasi sąsiedzi, pracownicy LOT, mówią, że strajku nie odpuszczą. Czy mamy szukać innych połączeń? Pani na infolinii powiedziała że trzeba być dobrej myśli i ma nadzieje że do strajku nie dojdzie. Raczej nie jest to pocieszające" – pisze pan Maciej.
"Maciej, uspokajamy, strajku w majówkę w LOT nie będzie. Sąd przychylił się do wniosku Zarządu i zakazał przeprowadzenia strajku na podstawie referendum Związków Zawodowych" – odpowiada na te obawy pracownik działu komunikacji spółki.
Tyle tylko, że to postanowienie nie zrobiło wrażenia na części działających w spółce związków zawodowych i podtrzymują wolę rozpoczęcia bezterminowego strajku.
Wirtualna Polska dowiedziała się, że 3 z 6 działających w PLL LOT związków zawodowych nie poparły pomysłu przystąpienie do strajku.
Zapytaliśmy LOT, dlaczego unika informowania o trudnej sytuacji - jak gdyby udawanie, że problemu nie ma mogło spowodować, że on naprawdę zniknie.
Zobacz też: * *Co robić, gdy opóźni się nasz lot?
- Wierzymy w rozsądek naszych pracowników i mamy nadzieję, że nie dadzą się nakłonić do udziału w nielegalnym strajku. Wszystkie loty 1 maja są zaplanowane zgodnie z rozkładem – przeczytaliśmy w skierowanym do money.pl komunikacie.
Przeczytaj historię sporu związków zawodowych z zarządem LOT: Ciemne chmury nad LOT. Strajk generalny przegłosowany, pracownicy chcą protestu
"Strona nie jest tablicą ogłoszeń"
- Tak długo, jak nie otrzymamy pełnej informacji o tym, co zamierzają zrobić związki zawodowe, nie możemy podjąć żadnych decyzji dotyczących alternatywnej siatki lotów. Związki podają sprzeczne informacje. Raz mówią, że strajk będzie miał charakter ostrzegawczy, innym razem, że generalny – wyjaśnia rzecznik prasowy spółki Adrian Kubicki.
Zapytany o to, dlaczego firma nie informuje o możliwych trudnościach na stronie internetowej odpowiedział, że nie jest ona tablicą ogłoszeń, która służy do linkowania kolejnych oświadczeń związków zawodowych.
- Dopóki nie zostaną podjęte oficjalne ustalenia, nic się dla pasażerów nie zmienia – zadeklarował.
Wyjaśnił, że firma nie chce podjąć decyzji o odwołaniu jakiegokolwiek rejsu, bo po pierwsze, będzie to usankcjonowanie działania niezgodnego z prawem (a za takie uważa referendum strajkowe), po drugie – zgodnie z prawem, raz odwołany rejs nie może zostać przywrócony.
- Podkreślam: decyzje podejmiemy dopiero po tym, jak związki jasno wypowiedzą się co do swoich zamiarów – mówi Kubicki.
Pasażerowie mają się wykazać cierpliwością
Zarząd wierzy, że część pracowników nie przystąpi do strajku i loty będą realizowane bez przeszkód. Zapytany o to, co powinni robić zdezorientowani pasażerowie, rzecznik polecił sprawdzanie komunikatów na stronie i Facebooku – ale to oczywiście dopiero po tym, jak się pojawią. A co mają zrobić posiadacze biletów wystawionych na 1 maja?
Przyjechać na lotnisko, bo cały personel naziemny będzie w stanie gotowości, by minimalizować ewentualne utrudnienia. Rzecznik zachęca, by pasażerowie nie dzwonili na infolinię z pytaniem o status lotu, bo choć wszystkie stanowiska są obsadzone, to z powodu ogromnej liczby dzwoniących, czas oczekiwania jest bardzo długi. Dodaje, że nie dowiedzą się niczego nowego, bo jak dotąd żadnych korekt w siatce lotów nie ma.
Sytuacja jest kuriozalna. LOT odżegnuje się od podawania jakichkolwiek informacji tak długo, jak nie będą miały statusu oficjalnych (jakoby dlatego, by nie robić z oficjalnych kanałów informacyjnych spółki magla i nie siać dezinformacji), a jednocześnie apeluje do pasażerów, by nie zapychali infolinii pytaniami o status lotu.
A te pytania nie biorą się znikąd. Od kilku dni ludzie słyszą o strajku i chcieliby dostać informację – jakąkolwiek, choćby szczątkową, od przewoźnika, z którym zawarli umowę.
Rzecznik LOT-u cierpliwie wyjaśnia, że zarówno firma, jak i pasażerowie, stali się zakładnikami związków zawodowych. Być może, ale z punktu widzenia pasażera jest bez znaczenia, kto odpowiada za zaistniałą sytuację, bo on chce wiedzieć, czy odwołać urlop, opłacić rezerwację hotelu, wykupić wycieczkę.
Firma ma swoje procedury i nie chce rozsiewać plotek, ale nabieranie wody w usta niczemu nie służy, a tylko wzmaga niepewność.
Rzecznik Kubicki powiedział, że LOT-owi trudno brać odpowiedzialność za niepokój, który wywołały związki. Zapowiada, że jeśli strajk dojdzie do skutku, to związki zostaną rozliczone ze wszystkich finansowych strat, jakie spowodowało ich działanie (a tych będzie sporo: konieczność zwrotu pieniędzy za niewykorzystane bilety, odszkodowania, odpływ klientów spowodowany utrata reputacji, straty wizerunkowe).
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl