W piątek przed Ministerstwem Infrastruktury odbędzie się pikieta pracowników warszawskiego lotniska. Chcą podwyżek płac i odwołania dyrekcji, z którą toczą spory. Protestujących wspierają związki zawodowe, które pomogły zorganizować manifestację.
Od dawna pracownicy Lotniska Chopina nie zgadzają się z polityką ich pracodawcy Mariusza Szpikowskiego. Podkreślają, że szef PPL nie tylko nie chce dać im podwyżek, ale też uniemożliwił części z nich przybycie przed Ministerstwo Infrastruktury.
Szpikowski odpowiada na te zarzuty, że nigdy podwyżki nikomu nie zabraniał. Według niego z czterema spośród siedmiu związków udało się wynegocjować przyznanie 10 mln zł na wzrost płac i nagrody, ale trzy związki miały zablokować to porozumienie – podaje dziennik.pl. Obecnie na lotnisku działa aż siedem związków zawodowych, w tym Solidarność 80 i OPZZ.
Szef PPL, tłumaczy także, że musiał wprowadzić regulacje dotyczące brania urlopu w dzień strajku, ponieważ zależy mu na dobrym funkcjonowaniu lotniska.
- Muszę pościągać ludzi z wolnego i z urlopów, bo nie wiem, ile hipotetycznie nie przyjdzie do prac_ y _ _ – _mówił gazecie dyrektor Szpikowski.
Ostatnio Sejm przegłosował ważną dla PPL ustawę, która czeka teraz na podpis prezydenta. Dzięki niej dyrektor naczelny, będzie miał większą samodzielność i nie będzie musiał konsultować każdej decyzji. Za to rada nadzorcza będzie składała się z pięciu członków, wybieranych na pięć lat.