Mamy klienta, saudyjskiego księcia, który ma stadninę pod Zakroczymiem. Przylatuje do nas swoim Boeingiem 767. Jednak teraz to są epizody, a chciałbym, żeby to była norma - mówi money.pl Leszek Chorzewski, p.o. prezesa Mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa/Modlin. Opowiada też, dlaczego praca w Modlinie jest pracą marzeń i dlaczego na wieść o budowie centralnego lotniska spadł mu kamień z serca.
Agata Kalińska, money.pl: Trwa konkurs na stanowisko prezesa lotniska w Modlinie. Zdecydował się pan kandydować?
*Leszek Chorzewski, p.o. prezesa Mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa/Modlin: *Jeszcze nie. Oferty można składać do 20 lipca. Później zobaczymy, co zdecyduje rada nadzorcza. Przychodząc do pracy w Modlinie ponad rok temu, śmiałem się, że to dla mnie praca marzeń. Przeszedłem jakby na drugą stronę procesu: z pracy w PLL LOT do pracy na lotnisku. Znałem tarcia między linią a lotniskiem ze strony linii, więc wiedziałem, z czym przyjdzie mi się mierzyć.
W ciągu pięciu lat lotnisko w Modlinie wzrosło znacznie bardziej, niż można byłoby się spodziewać. Zakładano, że ta infrastruktura obsłuży 1,5 - 1,8 mln pasażerów rocznie dopiero po dziesięciu latach działania. Tymczasem w ubiegłym roku obsłużyliśmy 2,86 mln pasażerów.
A kiedy przebijecie liczbę trzech milionów?
Zobaczymy. To zależy nie tylko od nas, ale także od przewoźników. Założenie było takie, że lotnisko w Modlinie ma przejmować nie tylko ruch niskokosztowy, ale także czarterowy. Już wielokrotnie byliśmy blisko uzyskania takich połączeń, ale to Lotnisko Chopina przyciągało ten ruch intensywniej. To może się zmienić, bo jego przepustowość coraz bardziej się wyczerpuje. Zwłaszcza w nocy. Lotnisko Chopina ma ograniczenia środowiskowe dotyczące starów i lądowania w nocy. A w Modlinie takich ograniczeń nie ma.
A czy terminal w Modlinie nie jest po prostu za mały?
Na pewno musimy już myśleć o rozbudowie. Znamy plany rozwojowe Ryanaira i musimy zadbać o to, żeby linia, która planuje kolejne połączenia, mogła je realizować. Lotnisko musi się rozbudować także po to, by powstała nowa koncepcja obsługi handlowej. By była to jedna zintegrowana strefa handlowa, która będzie generowała dodatkowy przychód. Pasażerowie będą mieli lepszą ofertę, większy wybór i chętniej będą wydawali pieniądze. Między innymi o to oparta jest koncepcja, na podstawie której bank przygotował dla nas ofertę kredytową na rozbudowę terminala. Myślę, że w 2021 lub w 2022 r. lotnisko będzie już trwale rentowne i będziemy regularnie wypracowywać zysk.
Ile chcecie przeznaczyć na rozbudowę?
Chcemy zaciągnąć kredyt o wartości 60 mln zł, z czego 50 mln zł byłoby przeznaczone na rozbudowę terminalu, czyli przedłużenie istniejącej konstrukcji i podwojenia przepustowości, do 7 mln pasażerów rocznie. Reszta trafiłaby na modernizację dróg kołowania. W czwartek zbiera się Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy, które musi zezwolić na zaciągnięcie kredytu. Ale trudno wyobrazić sobie sytuację, by któryś z właścicieli był przeciwny rozwojowi majątku, za który odpowiada. To podstawowy cel każdego ekonomicznego przedsięwzięcia.
Zakładając, że walne da zielone światło, to kiedy jesteście gotowi ruszyć z przebudową?
Myślę, że moglibyśmy zacząć już pod koniec tego roku. Plany i projekty są. W momencie, kiedy uzyskamy zgodę, możemy ruszać ze wszystkimi procedurami przetargowymi.
A w jakiej perspektywie mówimy o budowie drugiego pasa w Modlinie?
Dziesięciu lat. Oczywiście wszyscy kojarzą teraz to lotnisko z Ryanairem. Ale my możemy przyjmować także większe samoloty, takie jak Boeing 767. Choć dla lotniska o takiej infrastrukturze to jest duże wyzwanie. W naszych planach jest wybudowanie pasa o długości trzech kilometrów i nowych płyt postojowych. To pozwoli na przyjmowanie dużych samolotów bez żadnych ograniczeń. Wtedy będą mogły lądować u nas samoloty cargo, czy duże czarterowe.
Dreamliner?
Oczywiście też. Ale jak wspomniałem, już teraz możemy przyjmować duże samoloty. Mamy klienta, takiego fantastycznego szejka, który ma stadninę pod Zakroczymiem. Przylatuje do nas swoim Boeingiem 767 i nie ma z tym żadnego problemu. Teraz to są epizody, a chciałbym, żeby to była norma.
Przygotowujemy się do ogłoszenia przetargu na utworzenie na lotnisku w Modlinie bazy technicznej mogącej obsługiwać samoloty kodu C i kodu E, czyli właśnie Boeingi 737 i Airbusy A320, a także duże samoloty jak Boeingi 767. Myślę, że jesienią prawne procedury będą zakończone i będzie można szukać wykonawcy.
A z Modlina będą latać nowe linie?
Prowadzimy negocjacje, które - mam nadzieję - już jesienią zaowocują uruchomieniem połączenia przez nowego przewoźnika. Wtedy Modlin może znaleźć się w nowej ciekawej sytuacji, bo przewoźnicy mogą uznać, że póki nie powstanie Centralny Port Komunikacyjny, a Lotnisko Chopina jest niemal całkowicie zapełnione, to warto się zainstalować jak najbliżej Warszawy. Czyli właśnie w Modlinie.
Wiadomo, że rola Modlina będzie wzrastać. Tak wynika ze wszystkich scenariuszy rozpatrywanych przez rząd w związku z budową Centralnego Portu Komunikacyjnego.
W momencie, kiedy ten projekt został ogłoszony, to - mówiąc szczerze - spadł mi kamień z serca. Bo był czas, kiedy i Modlin był rozpatrywany jako potencjalna lokalizacja takiego centralnego lotniska. Skoro decyzja zapadła, to przynajmniej wiemy, w którym kierunku możemy się rozwijać. Jeśli w Modlinie nie będzie wielkiego lotniska typu premium, to możemy podążać w kierunku rozwoju portu lowcostowego. To ogranicza ilość pracy koncepcyjnej, którą w przeciwnym razie trzeba było wykonać.
A sam pomysł budowy takiego centralnego lotniska jest dobry?
Polska potrzebuje dużego lotniska, a Lotnisko Chopina - jako że jest położone w mieście - ma bardzo duże ograniczenia. Na razie trudno nam sobie wyobrazić, żeby miałoby zostać zamknięte. Ale nie bardzo ma jak rozwijać się dalej. Już teraz zdarza się, że Dreamlinery LOT-u są obsługiwane "w polu", czyli nie ma dla nich miejsca przy rękawie. Dla przewoźnika oferującego loty premium to nie do przyjęcia.
Szkoda jednak pieniędzy zainwestowanych w port na Okęciu.
Powiem więcej. Nawet jeśli za kilka lat to lotnisko byłoby zamknięte, to i tak trzeba w nie jeszcze inwestować. Bo do czasu wybudowania Centralnego Portu Lotniczego będzie bardzo potrzebne. A co z nim będzie później - to już kwestia koncepcji. Może zostać tam na przykład jeden pas, a lotnisko będzie funkcjonować jako port dla VIP-ów.