O alarmującej sytuacji wokół podwarszawskiego lotniska pisze w czwartek "Dziennik Gazeta Prawna". Urząd Lotnictwa Cywilnego zamknął drogi kołowania po wschodniej stronie portu dla boeingów 737. To może być początek większych kłopotów lotniska, bo od miesięcy nie ma porozumienia między udziałowcami w sprawie finansowania inwestycji.
Udziały w lotnisku mają samorząd mazowiecki, Agencja Mienia Wojskowego oraz Przedsiębiorstwo Porty Lotnicze. To ostatnie jest zarządcą największego lotniska w Polsce, czyli lotniska Chopina w Warszawie. PPL jest przeciwne naprawom. Chciałoby przejąć kontrolę nad Modlinem i dąży do tego za wszelką cenę.
- Najpilniejszy jest remont dróg kołowania. Jeśli nie będzie zgody PPL na finansowanie, Urząd Lotnictwa Cywilnego może zamknąć port ze względów bezpieczeństwa - mówi Marek Miesztalski, szef rady nadzorczej lotniska.
Tymczasem szykują się zmiany w zarządzaniu "Portami Lotniczymi". Posłowie PiS w nowej ustawie chcą "profesjonalizacji nadzoru nad działalnością PPL poprzez rezygnację z organów pracowniczych na rzecz rady nadzorczej powoływanej przez ministra właściwego do spraw transportu".
Dotychczasowe organy zarządzania, czyli naczelny dyrektor, zebrania delegatów i rada pracownicza mają zostać zastąpione prezesem PPL oraz radą nadzorczą. Ma to zbliżyć PPL pod względem struktury organizacyjnej do współczesnych regulacji. Zmianom przeciwna jest opozycja, popiera je tylko PiS. Przyjęcie rządowego stanowiska w tej sprawie jest planowane na czwartek.