58 mln zł - to najwyższa dotychczasowa kumulacja w Lotto. To jednak grosze przy tym, co wygrać będzie można już jesienią. Co tydzień gwarantowane będzie 10 mln, ale euro. Kumulacje sięgnąć mogą nawet 400 mln zł. Totalizator Sportowy zdecydował się zaoferować Polakom międzynarodową grę Eurojackpot.
To może być prawdziwa rewolucja na rynku hazardowym w Polsce. Nowa ustawa pozwala Totalizatorowi Sportowemu, już nie tylko na oferowanie Lotto, ale także gier przez internet oraz tzw. multijurysdyjkcyjnych, czyli organizowanych w wielu krajach.
- Totalizator Sportowy poza automatami uruchomi też e-kasyno oraz tak zwaną loterię Eurojackpot -zapowiedział w poniedziałek p.o. prezesa firmy Radosław Śmigulski.
Jak dodał, stać ma się to w III kwartale tego roku, czyli prawdopodobnie w we wrześniu. To nieco dziwne, że państwowy monopolista opóźnia wejście nowej gry. Nowa ustawa wchodzi w życie 1 kwietnia i teoretycznie nawet tego dnia można by spodziewać się wdrożenia nowego produktu.
O chęci uczestniczenia w loterii mówiło się bowiem już od lat. Na przeszkodzie stały jedynie przepisy. Jeszcze za czasów PO, ówczesny prezes TS Wojciech Szpil twierdził, że przyłączenie się do Eurojackpot to jedynie formalność. A spółka jest w stanie wystartować z nową ofertą w kilka dni. Warunek był jeden: zmiana prawa.
Szpil twierdził też, że Eurojackpot da dodatkowe 300 mln zł przychodów dla spółki. Spytaliśmy TS, czy przeprowadzali takie estymacje - jak dotąd nie dostaliśmy odpowiedzi. Monopolista nie odpowiedział nam też na pytanie, dlaczego tak długo trzeba będzie czekać na start sprzedaży losów Eurojackpot ani czy podpisana została już umowa w tej sprawie.
Opóźnienie może wynikać ze sporych zmian w Totalizatorze w ostatnich miesiącach. Rząd PiS wymienił w 2016 r. zarząd i wprowadził swoich ludzi, kojarzonych z byłym ministrem Skarbu Państwa Dawidem Jackiewiczem. Po likwidacji resortu na początku roku TS został oddany w ręce Mateusza Morawieckiego. Prezes TS więc zrezygnował, choć szykował nową strategię firmy na najbliższe lata.
Jednocześnie pod koniec 2016 r. z firmy odszedł Konrad Komarczuk, który przez kilka lat odpowiadał za innowacji i rozwoju produktów, a więc m.in. pilotował sprawę rozmów z Eurojackpot. Z TS odeszło też wielu innych menadżerów. Prawdopodobnie to właśnie mogło wpłynąć na opóźnienie we wprowadzeniu nowej gry.
- Z punktu widzenie marketingu wrzesień to nie jest głupi czas na zaoferowanie takiej gry. Ludzie mają trochę pieniędzy, bo są już po szale zakupowym związanym ze szkołą. Chętnie grają więc w loterie. W wakacje nie ma sensu startować z akcją promocyjną, bo tylko straci się pieniądze na reklamę. Z drugiej strony, TS przecież do grudnia wiedział, że przepisy zmieniają się 1 kwietnia. To więc trochę dziwne, że nie przygotowano się do loterii wcześniej - mówi WP money anonimowo były pracownik spółki.
Totalizator musi się też przygotować na rewolucję w swoim działaniu. Dotąd pozycja jego flagowego okrętu była niezachwiana i z racji monopolu, niezagrożona. Teraz Lotto będzie miało konkurenta. Firma musi więc przypilnować, by nie doszło do efektu kanibalizacji - ludzie nie graliby więcej, a po prostu zrezygnowali z grania w Lotto kosztem Eurojackpot.
Obecnie średni kupon w TS to około 8,7 zł, czyli niemal trzy losy. Tymczasem Eurojackpot to gra dużo droższa. Jeden los kosztować będzie 2 euro, czyli równowartość 8,5-9 zł plus do tego należy doliczyć dopłatę w wysokości 25 proc. W sumie więc za jedną szansę na wygranie milionów euro zapłacić trzeba będzie ok. 11 zł.
Pokusa dla graczy może być jednak spora. Szacuje się, że w niemal każdym losowaniu Lotto udział bierze ok. 2,5-3 mln Polaków. Ci grają, bo sądzą, że duże pieniądze odmienią ich życie. Liczba ta oczywiście rośnie przy kumulacji rzędu 10-15 mln zł.
Eurojackpot zapewni takie wygrane raz w tygodniu - losowania odbywają się w piątki. Gwarantowana wygrana pierwszego stopnia to 10 mln euro, czyli przy dzisiejszym kursie ok. 42-43 mln zł. Takie kumulacje w Lotto zdarzają się raz, czasem dwa razy w roku.
Eurojackpot sprawi więc, że kumulacje w Lotto mogą spowszednieć. Loteria multijurysdykcyjna to bowiem dużo wyższe nagrody. Maksymalnie wygrać można nawet 90 mln euro. Takie kumulacje rozbite były dotąd dwukrotnie - 15 maja 2015 r. wygrał mieszkaniec Czech, a 14 października 2016 r. - Niemiec. Teoretycznie Polak, który zgarnąłby taką sumę, wskoczyłby na listę 100 najbogatszych.
Oczywiście, szanse na wygraną są tu dużo mniejsze niż w Lotto. W polskiej grze prawdopodobieństwo trafienia "szóstki" wynosi ok. 13 milionów do 1. W Eurojackpot jest to tylko 95 milionów do 1. W grze obstawia się 5 liczb z 50 oraz dodatkowo 2 z 10. Jest też dużo więcej stopni wygranych, bo aż 12. Najmniejsza wygrana to ok. 8 euro.
W Eurojackpot obecnie zagrać można w 17 państwach, m.in. Niemczech, Włoszech, Czechach, na Słowacji, Litwie, Estonii czy Norwegii. Na rynku europejskim jej konkurentem jest EuroMillions - gra, w której dotąd najwyższa wygrana sięgnęła 168 mln euro.
Dla TS ustawa hazardowa to także szansa na pozbycie się części nielegalnej konkurencji. W Polsce, jak grzyby po deszczu, rosną w ostatnim czasie serwisy umożliwiające udział w zagranicznych grach przez internet. Te mają takie obroty i zyski, że mogą do promocji wykorzystywać polskie gwiazdy. Jeden z nich zaangażował do reklamRyszarda Rembiszewskiego, czyli słynnego pana Lotka, który przez dekady prowadził studio telewizyjne w trakcie losowań.
Teraz Totalizator sam będzie mógł zaoferować swoje usługi w sieci, a od 1 lipca strony konkurencji, zgodnie z prawem, powinny być blokowane. To spowoduje, że nielegalne serwisy mogą zniknąć z naszego kraju.