Co roku prawie 100 mld należnych podatków nie trafia do budżetu. Za te pieniądze rząd mógłby sfinansować nie program "Rodzina 500+", ale "2500+". Problemem nie są wyłudzenia VAT. Międzynarodowe holdingi od lat unikają opłacania CIT. Mają od tego zespoły ekspertów. - To zagrożenie nie tylko dla bezpieczeństwa budżetu, ale i bezpieczeństwa całego państwa - wyjaśnia prof. Dominik Gajewski, kierownik Centrum Analiz i Studiów Podatkowych SGH.
Ile dla budżetu znaczy 100 mld zł w ciągu roku? To pieniądze, które pozwalają na zrealizowanie pięciu programów "Rodzina 500+" lub wprowadzenie jednego w wysokości 2,5 tys. zł. 100 mld to prawie dwa razy tyle, ile co roku na służbę zdrowia wydaje Narodowy Fundusz Zdrowia. Za te pieniądze można wybudować 25 tys. km autostrad. A warto dodać, że w tej chwili w Polsce jest mniej więcej 2 tys. Ta kwota to mniej więcej jedna trzecia całego budżetu Polski.
100 mld zł to szacunkowa kwota, która co roku omija Polski budżet. 57 mld zł to tak zwana luka w VAT, do której zalicza się nie tylko wyłudzenia i szarą strefę, ale również legalną optymalizację. Kolejne 46 mld to luka w CIT, czyli w większości optymalizacja podatkowa stosowana przez międzynarodowe korporacje i holdingi.
Do tej pory większość działań Ministerstwa Finansów ukierunkowana była na uszczelnianie wpływów z podatku VAT. W tym celu powstał Jednolity Plik Kontrolny, od 1 stycznia są nowe kary dla nieuczciwych przedsiębiorców, a od 1 marca działa Krajowa Administracja Skarbowa. Tymczasem eksperci zwracają uwagę na inny problem - unikanie opodatkowania przez międzynarodowe koncerny. Straty są niemal identycznych rozmiarów, a politycy od lat problem ignorują.
- Unikanie opodatkowania przez międzynarodowe holdingi to jeden z największych problemów dla wysokorozwiniętych państw. Walczą wszyscy, niektórym się to udaje, inni są na początku drogi i wciąż muszą szukać pomysłów - wyjaśnia prof. Dominik Gajewski. - Powiedzmy wprost. Jeżeli się nie będziemy bronili, w pewnym momencie nie będzie już czego ratować. Wszystkie państwa Europy Środkowo-Wschodniej mają problemy z dostrzeżeniem wagi i skali tego problemu. Mało kto ma instrumenty, środki i urzędników, którzy to rozpoznają - wyjaśnia.
16 marca Szkoła Główna Handlowa zorganizowała konferencję naukową "Międzynarodowe unikanie opodatkowania a bezpieczeństwo państwa". W Warszawie debatowali przedstawiciele nauki, resortu finansów i sądownictwa. Patronat honorowy nad konferencją objął prezydent Andrzej Duda. WP money jest patronem medialnym całej konferencji.
Niewidoczny problem CIT?
Luka 46 mld zł CIT to... 150 proc. tego, co wpływa co roku do budżetu właśnie z tytułu tego podatku. Warto dodać, że podmiotami unikającymi opodatkowania w Polsce są duże, międzynarodowe holdingi. Dlaczego? Krajowe firmy nie mają ani środków, ani prawnych możliwości do transferowania zysków w takiej skali do rajów podatkowych.
Gajewski jest zdania, że "zabawa się skończyła, bo coraz częściej państwa Unii Europejskiej konkurują ze sobą o wpływy podatkowe. - Holdingi nie mają paszportów, państwa już tak. I tą konkurencją, często bardzo nieuczciwą, budują budżety - wyjaśnia.
Dlaczego do tej pory Unia Europejska nie zajęła się problemem? Bo znalezienie kompromisu pomiędzy 28 różnymi państwami, a co za tym idzie interesami, jest niezwykle trudne. Nad jednym z dokumentów prace trwały 12 lat. I wszystko zakończyło się fiaskiem. Część państw, w tym Polska i Szwecja, uznały, że ten projekt w gruncie rzeczy pomoże w kolejnym unikaniu opodatkowania. - Skoro nad poprzednim projektem pracowaliśmy 12 lat i wyszło jak wyszło, to teraz, daj Boże, żeby udało się wymyślić coś nowego. Ale wszyscy muszą też na swoją rękę bronić się przed optymalizacją - dodaje Gajewski.
Eksperci ostrzegają: szacunki dotyczące międzynarodowego unikania opodatkowania wskazują, że problem osiąga skale zagrażającą bezpieczeństwu państw. Na dodatek zjawisko wciąż się pogłębia. Unikanie CIT zaczyna mieć podobne rozmiary jak luka w VAT.
Głównym problemem unikania opodatkowania jest trudność ze zmierzeniem skali zjawiska. Szacunki dotyczące Polski i roku 2014 zostały stworzone na podstawie dokumentacji z Luksemburga, a dokładnie dokumentów dotyczących LuxLeaks.
Luksemburg to kraj, który potrafił przekonać 357 międzynarodowych holdingów, by opodatkowały się właśnie tam. Oficjalna stawka podatku wynosiła 29 proc, ale rząd Luksemburga zezwalał na jej obniżenie do 1-3 proc.
Z ponad 27 mln dokumentów dotyczących tej afery wyłania się wyjątkowo ponury obraz. Niemcy i Wielka Brytania straciły 14 mld euro, Francja 12 mld euro, a Polska 10 mld euro. Czechy i Słowacja straciły odpowiednio 2,2 mld euro i 1,7 mld euro.
- To oczywiście są tylko szacunki, ale oparte na prawdziwych dokumentach rządowych. Jaką nie weźmiemy korektę na te wartości, to alarm powinien i tak zostać podniesiony. Fakt, największe kraje UE nie dają sobie rady nie powinien nas cieszyć. Spójrzmy na straty i wielkość gospodarki. Jesteśmy w czołówce - wyjaśnia prof. Gajewski.
Sygnałów ostrzegawczych jest więcej. Od 2008 roku spada relacja wpływów z podatku dochodowego do PKB. A przecież nieustannie od dekady produkt krajowy brutto rośnie. Inne szacunki też powinny niepokoić.
Statystyki zaprezentowane podczas konferencji nie pozostawiają złudzeń w Europie Środkowo-Wschodniej jesteśmy liderem w 2015 roku pod względem wypływających pieniędzy. Z samego CIT straciliśmy prawie 10 mld euro. Dla porównania Austria 4 mld euro, Czechy 2,8 mld euro, Węgry 3,3 mld euro a Słowacja 1,1 mld euro.
Świadczy to, że za naszą granicą działa konkurencja podatkowa. - Państwa w regionie intensywnie zastanawiają się, co zrobić, by duży biznes przyciągnąć do siebie. I to nie są klasyczne bardzo niskie stawki podatkowe. Mówimy o ulgach, o zachętach. I to działa - wyjaśnia prof. Gajewski.
Jak wyjaśnia ekspert, propozycje czy deklaracje są składane bardzo dyskretnie, w ścisłej tajemnicy przed innymi państwami członkowskimi. - Jednak jak widzimy, jest to bardzo skuteczne działanie, a wiele holdingów z nich korzysta - dodaje. O tym, jak działają "inteligentne raje podatkowe", prof. Gajewski opowiadał w wywiadzie dla WP money. Całość można przeczytać tutaj.
Rząd będzie walczył o te pieniądze?
Na konferencji pierwotnie mieli się zjawić i prezydent Andrzej Duda, i wicepremier Mateusz Morawiecki. Ostatecznie żaden nie znalazł czasu. "Podatki są jednym z podstawowych fundamentów budowania państwa i jego siły. Rzetelny obowiązek odprowadzania podatków do obowiązek patriotyczny. (...) Polska chce być aktywna w temacie walki z unikaniem opodatkowania" - napisał do uczestników konferencji prezydent w liście.
Na konferencji zjawili się przedstawiciele fiskusa - wiceminister Leszek Skiba i kilku dyrektorów z poszczególnych departamentów resortu. Nie można więc powiedzieć, że Ministerstwo Finansów unika tematu.
- Trzeba podkreślać, że problem unikania opodatkowania przez międzynarodowe polski nie jest jedynie kłopotem Polski. To domena wielu państw wysokorozwiniętych - kilkukrotnie podkreślał Leszek Skiba, wiceminister w resorcie finansów. Skiba przyznał jednak, że wypływające z Polski środki istotnie wpływają na wysokość wzrostu gospodarczego.
Prof. Dominik Gajewski nie ma wątpliwości, że Polska w tym temacie powinna liczyć tylko i wyłącznie na siebie.
Luka sama nie zniknie
Od lat problem jest ten sam - brak doświadczonych ludzi w administracji skarbowej. Międzynarodowe holdingi mają do wykorzystania kilkaset umów i przepisy prawne z wszystkich krajów, w których są. Efekt? Ścieżek na unikanie opodatkowania jest bardzo dużo. Rozszyfrowanie ich jest bardzo trudne i kosztowne. Wciąż zbyt kosztowne.
- Trzeba przyznać, że jest to bardzo skomplikowany problem. Wyłudzenia VAT są przy tym wyraźnie mniej skomplikowane. Przy VAT doskonale wiemy, co i w jakim stopniu jest potrzebne. I jest to sukcesywnie robione, ścieżka jest znana, choć zmiany organizacyjne nie trwają chwilę - mówił wiceminister Skiba. - Inaczej jest z unikaniem płacenia CIT. Tutaj skala problemu i metody walki są wciąż niewiadomą. Kompetencje urzędników wciąż są za małe, by walczyć z tym i zrozumieć skomplikowane schematy unikania podatków - tłumaczył.