Białoruski prezydent Aleksander Łukaszenka jedzie do Petersburga Tam ma rozmawiać z Władimirem Putinem o współpracy obu krajów. Stosunki między Mińskiem a Moskwą ostatnio się bardzo pogorszyły. Łukaszenka chce się uniezależnić energetycznie, dlatego otwiera się na Zachód.
Oficjalną okazją do wizyty ma być świętowane w niedzielę dwudziestolecie utworzenia Związku Białorusi i Rosji. Rozmowy w Rosji będą dotyczyć jednak głównie kluczowych dla Łukaszenki kwestii - wymiany handlowej, opłat za surowce energetyczne, reeksportu zachodnich towarów oraz zbliżających się wspólnych manewrów wojskowych "Zachód 2017".
Ostatnia strategia zróżnicowania źródeł dostaw ropy i gazu prezydenta Aleksandra Łukaszenki uderza w Rosję i ochładza stosunki między tymi krajami.
Białoruski prezydent prowadzi grę, która pozwoli mu przynajmniej zrównoważyć zależność energetyczną kraju od dostaw z Rosji. W tym wypadku kwestia ropy jest niezwykle istotna. Białoruś ma powody, aby obawiać się zakręcenia kurka i szantażu naftowego ze strony sąsiada. Spór z Moskwą w kwestii cen i wolumenu węglowodorów jest tego najlepszym przykładem.
- Kwestia braku zgody na nową rosyjską bazę lotniczą czy napięcia wokół dostaw i cen surowców energetycznych powodują, że Mińsk stara się jednak równoważyć wpływy rosyjskie i w pewnym stopniu poszerzać swoje pola działania – stwierdził w rozmowie z WP money Eugeniusz Smolar, ekspert i członek Rady Fundacji Centrum Stosunków Międzynarodowych.
Napięte relacje na linii Mińsk-Moskwa sprzyjają ociepleniu kontaktów Białorusi z Zachodem w tym z Polską. O korzyściach z bliższej współpracy z Łukaszenką pisaliśmy w WP money.
Po tym, jak pod koniec lutego prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka umożliwił dostawy 600 tys. baryłek irańskiej ropy naftowej przy udziale Polski, ponownie uderzył w Rosję podpisując kontrakt na dostawy azerskiego surowca.
Wykorzystał do tego swoje kontakty i ukraiński ropociąg Odessa-Brody. To nim ma popłynąć do białoruskiej rafinerii w Mozyrzu około 3 mln ton azerskiej ropy – informuje portal azernews.az. To ewidentne działanie za plecami Moskwy, bo nie tylko uniezależnia Białoruś od dostaw rosyjskich, ale też zakłada współpracę z Ukrainą.
Ropa z Azerbejdżanu będzie bowiem płynęła przez rurociągi UkrTransNafty, a azerski koncern Socar zajmie się obsługą terminala w Odessie należącego do przedsiębiorców nieprzychylnych Rosji, skupionych wokół grupy Privat.