Autoryzowane przez resort finansów faktury, czy ograniczenie VAT jedynie do towarów sprzedawanych po raz pierwszy przez producenta - to niektóre pomysły na ograniczenie luki w VAT, które pojawiły się podczas czwartkowej konferencji "Międzynarodowe unikanie opodatkowania a bezpieczeństwo państwa".
Jednym z tematów poruszanych w czasie konferencji było zagrożenie dla bezpieczeństwa budżetowego i narodowego związane z luką w VAT. Prof. Wiesław Czyżowicz (SGH) powiedział, że termin "luka w VAT" obrósł już mitami i legendami. Z wskazanych przez niego różnych szacunków wynika, że w UE może ona sięgać 180-200 mld euro, z czego ok. 10 proc. przypada na Polskę. Czyżowicz zastrzegł, że brakuje jednak "twardych" danych na temat wielkości strat w VAT.
- To kwota na tyle duża, że zagraża bezpieczeństwu państwa - ocenił prof. Witold Modzelewski z Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zdaniem problem wynika z patologii prawa. Zauważył, że luka w VAT nie sprowadza się tylko do tzw. przestępstw karuzelowych, zastrzegając że to jeden z ważniejszych problemów, ale nie jedyny.
Na kryminogenną konstrukcję VAT zwrócił uwagę członek prof. Jerzy Żyżyński. Według niego wiąże się ona z mechanizmem zwrotu podatku, który próbują wyłudzić przestępcy. Żyżyński zaproponował, więc aby podatek obciążał jedynie sprzedaż dokonaną przez producenta towaru.
- Na wtórnym obrocie nie powinno być już VAT, ponieważ te wszystkie kombinacje tworzą się na wtórnym obrocie produktami. Wobec tego powinien być normalny amerykański sales tax, podatek od sprzedaży, który płaci sprzedający, nie ma żadnych zwrotów, każdy, kto sprzedaje musi zapłacić - mówił Żyżyński. Dodał, że zasilałby on, jak w USA, budżet władz lokalnych.
Dodał - zastrzegając, że to jego pomysł sformułowany ad hoc - że na poziomie UE można by zharmonizować CIT na poziomie UE. Według profesora, gdyby CIT był podatkiem unijnym, z którego wpływy byłyby dzielone później między poszczególne kraje, to zniknęłoby pole do tworzenia międzynarodowych grup kapitałowych i szukania prób optymalizacji. - Z tego olbrzymiego budżetu UE mogłaby stosować środki do państw członkowskich stosowanie z jakąś logiką - powiedział.
W konferencji wziął udział także były wiceminister finansów Wiesław Jasiński (obecnie Wyższa Szkoła policji w Szczytnie). Mówił m.in. o prewencyjnym podejściu do zmniejszenia luki w VAT i wprowadzonych niedawno kar do 25 lat więzienia za fałszowanie faktur VAT.
Wskazał, że regulacji tej zarzuca się, iż cofa ona polskie prawo karne o 27 lat. - Ja się z tym absolutnie nie zgadzam, tu nie ma żadnego podobieństwa do znanej z poprzedniego kodeksu karnego wielkiej afery gospodarczej - podkreślił. Zauważył, że nowe przepisy zawierają cały szereg klauzul dotyczących złagodzenia kary i nie można ich sprowadzać do kary 25 lat więzienia.
Natomiast doradca podatkowy Paweł Trojanek, przewodniczący zarządu mazowieckiego oddziału Krajowej Izby Doradców Podatkowych zauważył, że w tym kontekście kluczowe jest rozpoznanie, czy faktura jest prawdziwa, czy fałszywa. Według niego dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie na poziomie unijnym systemu, który jest testowany w Brazylii. Zgodnie z nim wszystkie faktury mają być opatrzone podpisem elektronicznym i walidowane specjalną pieczęcią elektroniczną przez ministerstwo finansów. W ten sposób faktury byłyby zabezpieczone podobnie, jak banknoty, a resort finansów wiedziałby, że transakcja ma miejsce.
- Czy faktura, która nie musi nosić podpisu, nie musi nosić żadnych znamion dokumentu nie jest kluczem, który pozwala wszystkim tym, którym nie chcielibyśmy podawać ręki, wyłudzać VAT na gigantyczna skalę? - pytał Trojanek.
O roli instytucji państwowych i sądownictwa administracyjnego w przeciwdziałaniu unikania opodatkowania mówiła m.in. przewodnicząca Krajowej Rady Doradców Podatkowych prof. Jadwiga Glumińska-Pawlic (Uniwersytet Śląski). Zwróciła przy tym uwagę na konieczne zmiany nie tylko w instytucjonalne i w przepisach, ale także w mentalności zarówno polskiego podatnika, jak i władz polskich i UE.
- Powinniśmy dążyć do tego, żeby stosować swego rodzaju presję, aby uczestniczyć w różnych posiedzeniach eksperckich, zabierać głos - powiedziała. Jej zdaniem nie ma woli politycznej, aby stosować przepisy ograniczające szkodliwą konkurencję podatkową, nie ma też solidarności podatkowej między krajami UE.
Mówiła przy tym o słowiańskim i polskim braku poszanowania prawa. Według niej jeśli w Polsce ktoś szanuje prawo i płaci podatki, to mówi się o nim, że jest legalistą - żeby go nie obrazić i nie powiedzieć, że jest głupi.
- Myślę, że na wyższy stopień świadomości polskiego społeczeństwa powinniśmy wszyscy pracować. Czekam aż minister finansów zacznie mówić do mnie, do polskiego podatnika, żeby mnie przekonać o pewnych regulacjach, bowiem nikt polskiemu społeczeństwu tego nie tłumaczy - mówiła.