Odsunięcie major Magdaleny E. z SKW miało być związane z podejmowanymi przez nią bez wiedzy służby działań poza granicami kraju. Tak decyzję MON tłumaczy szef resortu Antoni Macierewicz, który zapewniał, że o zemście nie było mowy.
Major Magdalena E. należała do zespołu, który badał współpracę tłumaczki raportu WSI z rosyjskim KGB. Major odeszła ze służby po wyborach. Kulisy jej odsunięcia ze Służby Kontrwywiadu Wojskowego ujawniał "Superwizjer" na antenie TVN24.
Jak dowodzili dziennikarze, za odejściem ze służby miała stać zemsta ministra Antoniego Macierewicza za to, że major zajmowała się tłumaczką przekładającą na rosyjski raport z likwidacji WSI z 2007 roku – przypomina PAP.
- Nikt na nikim się nie mścił, ta pani, mówię teraz o żołnierzu, została odsunięta ze służby dlatego, że podejmowała bezprawnie, bez wiedzy służby działania poza granicami kraju – zaznaczył minister Macierewicz w "Kwadrancie Politycznym" TVP.
Jak informowaliśmy w kwietniu, z prośbą o wyjaśnienie sytuacji w MON i sprawy degradacji major Magdaleny E. zwrócił się do MON Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego w imieniu prezydenta Andrzeja Dudy, który poprosił o "stosowne wyjaśnienia".
Była to reakcja na pismo z początku lutego, w którym z kolei były koordynator ds. służb specjalnych - Marek Biernacki - zwraca się w tej sprawie do biura prezydenta.
Macierewicz odniósł się również do doniesień jakoby owa tłumaczka była agentką rosyjskich służb. Jak zaznaczył na antenie TVP, miała ona poświadczenie bezpieczeństwa. Również jej praca polegała na tłumaczeniu jedynie jawnego materiału.
"Historia jest bezprzedmiotowa" – przytacza słowa ministra PAP. Jak podkreśla szef MON, tłumaczka nie miała dostępu do żadnych tajnych informacji.