– przekonuje wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Bartosz Marczuk na antenie Radia Zet. Przyznał też, że w jego przypadku wejście do rządu oznaczało stratę 8 tys. zł.
- Kiedy pracowałem na rynku, tylko i wyłącznie z niepublicznego sektora, otrzymywałem 16,5 tys. netto miesięcznie. Moje wynagrodzenie netto za rok 2016, pracując dla rządu, to było 8 744 zł miesięcznie – przyznał wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Bartosz Marczukna antenie Radia Zet.
Jak przekonywał, wyższe wynagrodzenia dla specjalistów są istotne. Dla wielu osób pracujących na rynku przejście do służby publicznej to finansowa strata. Bronił też Beaty Szydło, która tłumaczyła się z przyznawanych premii dla rządu.
- Najważniejsza rzecz, jaką powiedziała pani premier do opozycji: "Zastanówmy się nad tym wspólnie, bo to tak naprawdę buduje powagę państwa, jeżeli urzędnicy zarabiają w porównaniu do rynku przyzwoicie i nie psujmy tego państwa" - twierdził. Dodał, że należałoby wprowadzić systemowe rozwiązanie.
Wiceminister Marczuk odniósł się również do premii. Przyznał, że nagrody dostawał, ale zawsze były one umotywowane. Kiedy rząd wprowadzał 500+, otrzymał nagrodę z racji tego, że był odpowiedzialny za wdrożenie programu.
- W decyzje o przyznaniu premii zawsze były opisywane osiągnięcia. W 2016 i 2017 nagrodzono mnie za wdrożenie Nowej Dużej Ustawy Żłobkowej i za uszczelnienie ustawy o 500 plus - tłumaczył.
Jak przekonywał, podwyżki dla wiceministrów są potrzebne po to, aby zachęcić ekspertów do pracy w służbie publicznej. - To trzon intelektualnej pracy rządu - zaznaczył.
Marczuk pytany był również o ponad 100 tys. kobiet, które porzuciły pracę z powodu 500+. - Pamiętajmy o skali. W Polsce mamy 16 i pół miliona osób pracujących. Jeżeli mówimy o 100 tysiącach, to mówimy o 0,6 proc. osób zaznaczył.
Przekonywał również, że wydatek ponad 20 mld zł na program się opłacił. – Program realizuje trzy główne cele: pronatalistyczny, wyrwanie setek tysięcy polskich dzieci ze skrajnej nędzy oraz inwestycja w rodzinę, w kapitał ludzki - wyliczał. Dodał, że inwestycja w dzietność jest najlepszą z możliwych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl