Zapis rozmowy został sfałszowany, nie było też żadnej kartki z notatką "1 procent" - dziennikarze RMF FM ustalili, że taką linię obrony ma przyjąć w prokuraturze były już przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski.
Z ustaleń reporterów RMF FM wynika, że Marek Chrzanowski będzie przede wszystkim chciał udowodnić, że ujawnione nagranie jego rozmowy z Leszkiem Czarneckim zostało pocięte i zmontowane. Ma przekonywać, że były tam także inne wątki, których w opublikowanym stenogramie nie ma.
Ma też przekonywać, że nigdy nie napisał na kartce, że polecany przez niego prawnik miałby zarabiać u Czarneckiego "1 proc." wartości banku.
Adwokat miliardera mec. Roman Giertych przyznaje, że słynnej kartki z jednym procentem wprawdzie nie posiada, ale jest inny sposób na udowodnienie tego, że istniała.
- Pan Czarnecki jest gotowy poddać się badaniu wariograficznemu - mówi mec. Giertych.
Trzęsienie ziemi w KNF
Miliarder Leszek Czarnecki twierdzi, że szef Komisji Marek Chrzanowski zażądał od niego 40 milionów złotych łapówki w zamian za przychylność dla jego banków. Nagrał spotkanie, w czasie którego były już szef KNF sugeruje mu zatrudnienie wskazanego z imienia i nazwiska prawnika.
W zamian Chrzanowski miał proponować mu "pakiet korzyści": usunięcie z KNF Zdzisława Sokala - przedstawiciela prezydenta w Komisji i szefa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, który dał się poznać jako zwolennik przejęcia banków Czarneckiego przez państwo, złagodzenie skutków finansowych zwiększenia tzw. stopy podwyższonego ryzyka (kosztowało to bank ok. 1 mld zł) oraz życzliwe podejście KNF i NBP do planów restrukturyzacji banków Czarneckiego.
Nagranie to przekazał "Gazecie Wyborczej", która sprawę opisała. Pokłosiem artykułu była dymisja Chrzanowskiego już w dniu publikacji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl