Wiek emerytalny będzie podnoszony i nie ma od tego ucieczki. Niezależnie od tego, co dziś zrobią politycy - mówi w #dziejesienazywo profesor Marek Góra. Twórca reformy emerytalnej z 1999 r. proponuje mocno zdystansować się wobec obecnych obietnic polityków. Jak przekonuje, dla dzisiejszych 30-40-latków nie mają one żadnego znaczenia.
- Można obiecać wszystko. Ale zdecydują nie dzisiejsi rządzący, o których za 30 lat nikt nie będzie pamiętał. Po prostu obecni studenci będą musieli pracować i po sześćdziesiątce, by mieć się z czego utrzymać - tłumaczy Góra. I dodaje: - Muszą pogodzić się z tym, że będą pracować do 75. roku życia. Lepiej o tym pomyśleć wcześniej i się na to nastawić.
Według niego osoby, które mają dziś 30-40 lat, muszą się przygotować, że nie przejdą na emeryturę w wieku sześćdziesięciu kilku lat tylko siedemdziesięciu kilku. - Nie można porównywać się z dzisiejszymi emerytami, ze swoimi dziadkami, bo to ludzie z innego pokolenia. Dziś osoba 60-letnia nie jest osoba starą. Warto zawczasu zadbać o swoje kwalifikacje, by były dostosowywane na bieżąco do potrzeb rynku pracy - mówi gość #dziejesienazywo.