Money.pl: Czy prawdą jest, że zjednoczone siły polskiej prawicy zaproponowały Pani przyjazd do Polski i doradzanie przy reformowaniu gospodarki?
Margaret Thatcher, była premier Wielkiej Brytanii: Wpływają do mnie rozmaite oferty z różnych krajów. Polską propozycję rozważam, ale nie podjęłam jeszcze decyzji. Mam już swój wiek i nie wiem, czy mam jeszcze siłę walczyć z górnikami. A u was trzeba jeszcze zmagać się z kolejarzami, stoczniowcami, pielęgniarkami, rolnikami, pracownikami Telekomunikacji - właściwie to chyba wszystkie grupy zawodowe są niezadowolone. Nie da się więc przewidzieć, kto i kiedy wyjdzie na ulice. Nie wiem, czy mam jeszcze siłę na taką wojnę. Pan przypadkiem nie zamierza strajkować?
Money.pl: Nie, a przynajmniej dopóki nie skończę rozmowy.
*M.T.: *Dobrze, bo nie lubię przerywać wątku. Na czym to ja skończyłam?
Money.pl: Nie jest Pani pewna swoich sił.
*M.T.: * Właśnie! Dlatego nie podjęłam jeszcze decyzji.
Money.pl: Jeśli nie jest Pani pewna, to może wskaże Pani na Polki, które mogłyby poradzić sobie z reformami? Zyta Gilowska sprawia wrażenie charakternej kobiety.
*M.T.: * Ale nie jestem pewna, czy ona ma charakter, czy charakterek, a to nie to samo. Ale język ma cięty i może mogłaby podołać. Słyszałam o Waszej Renacie Beger. Ta to by mogła kłonicą rozpędzić strajkujących górników. No i ma coś w oczach. Ale nie znam żadnej, którą można by nazwać Żelazną Panią.
Money.pl: Właśnie, była Pani nazywana Żelazną Lady, m.in. ze względu na swoją niezłomną postawę w reformowaniu gospodarki. Jest wiele opinii, że w Polsce też jest ktoś taki potrzebny. Byłaby Pani zainteresowana teką ministra gospodarki?
*M.T.: * Żelazną Lady to może byłam, ale już lekko skorodowałam. To przez tę angielska pogodę. Mogłabym przyjąć taką propozycję, ale tylko pod warunkiem, że premierem byłby Roman Giertych. Lubię takich postawnych, wysokich mężczyzn.
Money.pl: No ale słyszała Pani, co on czasem mówi...
*M.T.: * Pięknie mówi! Tak szeleszcząco. Bardzo mi się podoba.
Money.pl: A ktoś Pani kiedyś przetłumaczył jego wystąpienia?
*M.T.: * Nie, nie miałam okazji posłuchać go po angielsku, ale po jego minie widziałam, że jest na kogoś zły.
Money.pl: Polacy też nie rozumieją, co do nich mówią politycy, nawet jeśli posługują się ojczystym językiem. W razie, gdyby Giertych nie został premierem i nie zdecydowałaby się Pani doradzać polskiej prawicy, to może da nam Pani kilka rad? Czy powinniśmy wchodzić do strefy euro?
*M.T.: * Anglicy nie chcą wspólnej waluty i jej nie przyjęliśmy. Trzeba mieć swój wyspiarski honor. Unia kazała nam przyjąć ten chory, nielogiczny system metryczny, ale z walutą się nie daliśmy. Jeśli nie chcecie euro w Polsce, to mam dla Was inną propozycję. Ułatwi ona wymianę handlową między naszymi krajami. Dobrym dla Polski rozwiązaniem byłoby stworzenie strefy funta. Niech Polska przyjmie angielskiego funta, może uda się namówić jeszcze parę krajów i stworzymy unię walutową. Jak Unia Europejska będzie nalegała na wspólną walutę, to im powiemy: dlaczego my mamy przyjmować euro? To wy przyjmijcie funta!
Money.pl: Ciekawa koncepcja... A jeszcze jakieś pomysły ma Pani na zacieśnienie współpracy polsko-brytyjskiej?
*M.T.: * Powinniście zmienić ruch na lewostronny.
Money.pl: Tak?
*M.T.: * Ułatwi to na przykład handel samochodami. Nie trzeba będzie przestawiać kierownicy. A wiem, że Polacy lubią kupować używane samochody. Angielskie auta są dobre, tak więc jeśli zmienicie ruch na lewostronny, to ludzie bez przeszkód będą mogli sobie przywozić używane jaguary i rovery. A po stworzeniu strefy funta, nawet nie będą musieli wstępować po drodze do kantoru.
*Money.pl: A Wy będziecie kupować od nas nowe lanosy i fiaty? *
*M.T.: * Trochę Pan przesadził. Ale Wasze stocznie będą produkowały lawetowce - statki do transportowania przez morze używanych aut. W ten sposób można by uzdrowić polskie stocznie bez notorycznego dopłacania do nich pieniędzy z budżetu.
Money.pl: A co Pani radzi począć z górnictwem? Zna się Pani przecież na tym. Prawie 100 proc. naszych górników jest przeciwna prywatyzacji kopalń.
*M.T.: * A po co się pytać górników, czy chcą? Ich zdanie nie ma znaczenia. Pytacie się, czego chcą górnicy, kolejarze, pracownicy służby zdrowia i macie kopalnie dla górników, koleje dla kolejarzy i szpitale dla lekarzy i pielęgniarek.
Money.pl: Podsunęła mi Pani pomysł! Stworzymy też redakcje dla dziennikarzy, a nie dla czytelników! Kolejnej grupie zawodowej będzie lepiej!
*M.T.: * W takim razie idź Pan strajkować i daj mi spokój! Ja walczyłam w Anglii o to, aby ludziom żyło się lepiej, nawet jeśli trzeba było zabrać przywileje jednej, czy drugiej grupie zawodowej. Aby koleje były dla pasażerów, a szpitale dla chorych. Jak tak Pana słucham, to u Was nie jest to możliwe. Odrzucam wszystkie propozycje związane z Polską. Pogrążajcie się dalej sami.