Mariusz Patrowicz znów utarł nosa Komisji Nadzoru Finansowego. Sąd uznał, że osiem lat temu nie popełnił przestępstwa. To już drugi wyrok w tej sprawie. Patrowicz mówi teraz, że KNF to mistrzowie świata w udowadnianiu kosmicznych teorii. - Mogliby dowodzić nawet, że ziemia jest płaska - ironizuje. I pyta, "dlaczego niekompetencja urzędników jest tolerowana".
- Co czułem w momencie ogłoszenia wyroku? Byłem szczęśliwy. Ale trochę też było mi wstyd za polskie państwo, którego instytucje działają fatalnie - mówi money.pl Mariusz Patrowicz. A wspomnianą instytucją jest Komisja Nadzoru Finansowego.
O co chodzi? O sprawę sprzed prawie ośmiu lat. Właśnie tyle trwała walka Mariusza Patrowicza z KNF. Komisja zarzuciła mu manipulację kursem Chemoservis-Dwory w 2009 roku. On z kolei twierdził, że urzędnicy nie znają się na przepisach.
A stawka tej walki była wysoka - nawet 5 lat więzienia lub milionowe kary. Sąd we wtorek 1 sierpnia zdecydował, że przestępstwa nie było. A więc Patrowicz triumfował. Wyrok jest nieprawomocny.
- Nie jest to pewnie największa sprawa na rynku, ale dla mnie ważna. W końcu chodziłem co pół roku do sądu. Przypięto mi łatkę osoby, która nie przestrzega prawa. Nic nie zrobiłem, a te oskarżenia to bzdury. I spokojnie je wyjaśniałem przed sądem - tłumaczy money.pl Patrowicz.
I dodaje, że wielką satysfakcję sprawił mu ogłoszony przez sąd wyrok. Jak opowiada, "sąd przejechał się po Komisji jak walec".
Komisja już zapowiada apelację. Z tym, że centrala KNF wciąż czeka na potwierdzenie informacji o wyroku.
- Jeśli potwierdzone zostaną informacje prasowe, że został w tej sprawie wydany wyrok uniewinniający, to pełnomocnik z Urzędu KNF złoży wniosek o sporządzenie oraz doręczenie uzasadnienia do tego wyroku. Będzie to podstawą do złożenia apelacji, ponieważ wydany wyrok nie jest prawomocny - mówi money.pl Jacek Barszczewski z departamentu komunikacji KNF.
Ostre słowa o KNF
- Komisja Nadzoru Finansowego to mistrzowie świata w tworzeniu absurdów. Jeżeli znaleźliby się w towarzystwie płaskiej ziemi, to z pewnością udowodniliby, że ziemia faktycznie jest płaska - śmieje się.
Po czym dodaje: "Niestety te wszystkie teorie i koncepcje Komisji muszą być brane na poważnie przez policję, prokuraturę i sądy. A później przez lata walczy się o wyrównanie sytuacji".
Patrowicz ma żal, że przez lata robiono z niego zwykłego przestępcę. Dziś odpowiada, że Komisja Nadzoru Finansowego ignoruje zasadę domniemania niewinności.
- Każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądowym. Zamiast tego KNF z góry sama feruje wyroki. Wystarczy spojrzeć na słynną listę ostrzeżeń publicznych. Teraz znalazł się tam nawet związek zawodowy z ZUS. Ciekawe, co by było, gdybym to ja chodził po ulicy i tak ludzi ostrzegał. Myślę, że szybko zajęłyby się mną odpowiednie służby - mówi.
- O zarzutach informują wszyscy. Z kolei o uniewinnieniu po latach dowiaduje się już niewielu. A tego czasu nie da się przecież zwrócić. Ani człowiekowi, ani biznesowi - dodaje.
Dwie sądowe potyczki
W 2010 roku Komisja Nadzoru Finansowego zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Patrowicza i kilka innych osób. Chodziło o manipulację kursem, a konkretnie sztuczne kształtowanie teoretycznego kursu otwarcia w 2009 roku.
Zdaniem Patrowicza już tutaj KNF się "ośmieszył". Dlaczego? TKO to kurs obliczany przed rozpoczęciem sesji na podstawie składanych zleceń. Warto jednak dodać, że w tej fazie nie są zawierane jeszcze żadne transakcje.
Patrowicz opowiada, że gdy wśród znajomych opowiadał, że jedyny zarzut dotyczy TKO, to wszyscy się śmiali. - Niektórym naprawdę ciężko było uwierzyć w to, że usłyszałem zarzuty - opowiada.
Warto dodać, że sprawa już raz znalazła finał na wokandzie. Pod koniec 2013 roku sąd rejonowy uniewinnił oskarżonych. Prokuratura się jednak nie poddała i skierowała sprawę do wyższej instancji. A ta nakazała rozpoczęcie procesu od nowa. I po czterech latach Patrowicz znów triumfował.
Teraz Patrowicz rozsyła do mediów oświadczenie, w którym otwarcie krytykuje Komisję. "Uniewinnienie w procesie karnym trwającym od 8 lat zdaje się utwierdzać mnie tylko w przekonaniu, iż KNF nader często myli się w osądach stanu faktycznego i prawnego" - pisze.
W rozmowie z money.pl argumentuje, że życzyłby sobie silnego nadzoru, bo taki nad rynkiem kapitałowym jest potrzebny. Jednak jego zdaniem Komisji Nadzoru Finansowego wiele jeszcze brakuje.
Inwestor śmieje się też ze skuteczności urzędników w walce z nieprawidłowościami na rynku kapitałowym. - Urzędnicy, którzy mają czasami skuteczność mniejszą niż 10 proc. w typowaniu przestępstw i ich udowadnianiu, sami powinni mieć stawiane zarzuty. U nas standardy są jednak inne. Niestety - tłumaczy.
Jak Komisja Nadzoru Finansowego odpowiada na tezy Patrowicza? Nie komentuje ich. Zapowiada jedynie, że będzie składać apelację.
Warto dodać, że Patrowiczowi z Komisją Nadzoru Finansowego od dłuższego czasu jest nie po drodze. W ubiegłym miesiącu na listę ostrzeżeń publicznych trafiła Nova Giełda - ostatni twór inwestora.Komisja zarzuca prowadzenie działalności maklerskiej bez zezwolenia. Patrowicz odpowiada, że wpisy na listę ostrzeżeń są nieporozumieniem. I odbija piłeczkę. - KNF po prostu czasami nie rozumie prawa - mówił money.pl.
Trzeba też dodać, że Komisja nakładała kary finansowe na kilka spółek Patrowicza. Chodziło o nienależne wywiązanie się z obowiązków informacyjnych. I w tych sprawach Patrowicz chce się konfrontować w sądzie.