Mark Zuckerberg we wtorek po raz pierwszy pojawił się na przesłuchaniu w amerykańskim Senacie, by zeznawać w sprawie naruszeń prawa do prywatności użytkowników Facebooka. To pokłosie afery z firmą Cambridge Analytica.
Jak pisze agencja Reuters, 33-letniego miliardera czekają trudne pytania członków połączonych komisji sprawiedliwości oraz handlu nauki i transportu.
Z punktu widzenia Zuckerberga stawką przesłuchań jest zażegnanie ryzyka wprowadzenia przepisów, które ograniczą Facebookowi prawo do dysponowania danymi użytkowników. Mówi się nawet o objęciu serwisu takimi samymi regulacjami, jakim podlegają firmy telekomunikacyjne.
Jak informuje agencja Bloomberg, w momencie, gdy Zuckerberg pojawia się na posiedzeniu komisji o 20:30 polskiego czasu, notowania Facebooka rosną o 2,5 proc.
Szef komisji handlu nauki i transportu John Thune w mowie otwierającej przesłuchanie mówi, że do tej pory wielu parlamentarzystów było skłonnych zgodzić się na to, by firmy wysokich technologii samoregulowały się. - To może się zmienić - ocenia.
Zuckerberg rozpoczyna od odczytania oświadczenia, które zostało opublikowane dzień wcześniej. Przyznaje w nim, że Facebook mógł zrobić więcej w kwestii zabezpieczenia danych użytkowników. Przeprasza. Akcje spółki rosną o 3 proc.
Szef Facebooka podkreśla, że jego firma analizuje "dziesiątki tysięcy aplikacji" pod kątem niepożądanego działania. Deklaruje, że jest zdeterminowany, by naprawić wszystkie dotychczasowe błędy swojej firmy. Akcje rosną już o 3,8 proc.
Zuckerberg mówi, że jedną z rzeczy, której żałuje najbardziej, jest zbyt opieszała reakcja na działalność rosyjskich służb w czasie wyborów prezydenckich w 2016 roku. Zapewnia, że walka z tym zjawiskiem to jeden z priorytetów w tym roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl