Kolejne jednostki przestają nadawać się do służby. Wstrzymane programy zakupu nowych okrętów pogłębiają kryzys. Niebawem polska siła na morzu może stracić na znaczeniu. Receptą mają być toczące się rozmowy z Australijczykami w sprawie zakupu dwóch lub trzech używanych fregat typu Adelaide.
Zły stan polskiej Marynarki Wojennej potwierdzają zarówno przedstawiciele Pałacu Prezydenckiego, jak i MON. Lekiem na postępującą utratę zdolności bojowej i obronnej morskich granic mają być australijskie Adelaide – dowiedziała się ”Rzeczpospolita”.
Z nieoficjalnych informacji źródeł dziennika z ośrodka prezydenckiego wynika, że rozmowy na temat zakupu dwóch lub trzech używanych fregat są bardzo zaawansowane. Podobne rozwiązanie pojawiło się już w "Koncepcji bezpieczeństwa morskiego", przygotowanej rok temu przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.
Kłopot w tym, że Marynka potrzebuje nowoczesnego sprzętu, mniejszych jednostek i okrętów podwodnych.Jak pisaliśmy w money.pl, Polska traci kolejne okręty, które wycofywane są ze służby, a programy modernizacyjne "Orka" czy "Miecznik" znacznie się odwlekają i tracą priorytet.
Na początku czerwca bandera na ORP "Sokół" została opuszczona.To drugi okręt podwodny wycofany w krótkim czasie ze służby. Kolejne ten los podzielą do 2020 r. Polska zostanie zatem z zaledwie jednym okrętem podwodnym linii Kobben.
Dziś nasi marynarze mają do dyspozycji 37 okrętów bojowych. Ich średnia wieku to ponad 30 lat. Tylko kilkanaście ma zdolności uderzeniowe.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl