Rozmowa z Krzysztofem Krystowskim, wiceprezesem Leonardo Helicopters, spółki, do której należy polski producent śmigłowców PZL-Świdnik.
Wywiad przeprowadziliśmy podczas 15. Bałtyckich Targów Militarnych w Gdańsku. Jednym z punktów programu była debata z udziałem przedstawiciela PZL-Świdnik „100-lecie Marynarki Wojennej. Wyzwania gospodarcze i militarne”. Producent śmigłowców prezentował też swoje produkty na stoisku Leonardo.
Monika Rosmanowska: Eksperci ostrzegają, że brak decyzji Ministerstwa Obrony Narodowej co do wyposażenia Marynarki Wojennej w nowoczesny sprzęt to koniec tej formacji. To problem także dla tysięcy pracowników PZL-Świdnik. Firma od miesięcy czeka na rozstrzygnięcia w sprawie postępowania na śmigłowce do zwalczania okrętów podwodnych....
Krzysztof Krystowski: Sygnały, które obecnie płyną z MON wskazują, że lada moment zostaniemy zaproszeni do składania ofert na śmigłowce dla marynarki. Nie ukrywam, że czekamy na to zaproszenie, jesteśmy gotowi do przedstawienia dobrej propozycji. Mamy przy tym świadomość, że całe postępowanie trwa dość długo.
17 miesięcy...
Na początku sprawy toczyły się w dobrym tempie. W ubiegłym roku Inspektorat Uzbrojenia prowadził równolegle dwa postępowania: na śmigłowce do zwalczania okrętów podwodnych dla Marynarki Wojennej oraz do prowadzenia misji poszukiwawczo-ratowniczych w warunkach bojowych dla Wojsk Specjalnych. Rozmawialiśmy na ten temat z przedstawicielami armii i mieliśmy poczucie, że wszystko idzie w dobrym kierunku. W tej chwili Inspektorat Uzbrojenia odwołał postępowanie na zakup maszyn dla Wojsk Specjalnych. W tej sytuacji mamy nadzieję, że siły zostaną przesunięte na drugi przetarg i w niedługim czasie rzeczywiście zostaniemy zaproszeni do składania ofert.
Eksperci otwarcie mówią o konieczności wymuszenia na MON decyzji w sprawie finalizacji tego postępowania.
MON ma świadomość potrzeby szybkiego zakupu śmigłowców do zwalczania okrętów podwodnych, co było wielokrotnie podkreślane, także w ostatnich wystąpieniach ministra Mariusza Błaszczaka, a wcześniej ministra Wojciecha Skurkiewicza. Widzimy dobrą wolę rządzących.
O jakiej liczbie śmigłowców mówimy?
Ostateczna liczba zostanie określona w zaproszeniu do składania ofert ostatecznych. Informacje, którymi dysponujemy dziś pochodzą z wcześniejszych publicznych wypowiedzi przedstawicieli MON, którzy mówili o czterech śmigłowcach morskich z opcją zakupu kolejnych czterech.
Co PZL-Świdnik może dziś zaproponować polskiej marynarce?
Oferujemy, wykorzystywany przez wiele marynarek świata, śmigłowiec AW101 w wersji przeznaczonej do zwalczania okrętów podwodnych. Jest to maszyna absolutnie bezkonkurencyjna w tej dziedzinie, o czym świadczy chociażby jej służba w brytyjskiej Marynarce Wojennej, a także we Włoszech. Śmigłowiec AW101 cechuje się ogromnym zasięgiem ponad 1350 km, 5,5-godzinnym czasem lotu, bardzo dużą ładownością i dużą ilością miejsca w środku. Maszyna sprawdza się w trudnych warunkach pogodowych, jest powszechnie używana na wodach Północy, także poza Kołem Podbiegunowym, gdzie pracuje przy silnym wietrze i w niskich temperaturach. Naszym konkurentem w przetargu jest śmigłowiec Caracal, maszyna doświadczona w służbie, ale nie występująca w wersji do zwalczania okrętów podwodnych.
Państwa przewagą jest też fakt, że AW101 w części jest produkowany w kraju.
PZL-Świdnik od ponad 60 lat produkuje śmigłowce w Polsce. Nasze maszyny stanowią ok. 2/3 wszystkich wykorzystywanych przez polską armię. Zabezpieczamy serwis, zapewniamy szkolenia, ale też modernizujemy polskie śmigłowce. Pamiętajmy, że śmigłowiec w cyklu swojego życia będzie musiał być wielokrotnie serwisowany i remontowany. Co więcej rozwój technologii sprawi, że w pewnym momencie trzeba będzie wdrożyć do niego nowe rozwiązania technologiczne. Lokalny producent jest gwarantem tego wszystkiego. Tym bardziej, gdy mówimy o czterech śmigłowcach. Nikt z zewnątrz dla takiej liczby maszyn nie stworzy w Polsce możliwości produkcyjnych czy serwisowych.
Na decyzję o wyborze nie macie Państwo jednak żadnego wpływu.
To jest kwestia poczucia odpowiedzialności MON za takie podejmowanie decyzji, z których w jak największym stopniu skorzysta nie tylko obronność państwa, ale też rodzimy przemysł obronny. Te kraje, które są prawdziwymi potęgami strategicznymi, które mają ambicje, żeby być suwerenne, chcą także być suwerenne w zakresie przemysłowym. Dlatego też powinno się promować kupowanie takich rozwiązań, za którymi stoi sukces lokalnego przemysłu. To w przemyśle obronnym i lotniczym rozwijane są technologie, które wykorzystywane są później w cywilnych branżach.
Eksperci mówią też o konieczności wyposażenia marynarki w śmigłowce bazujące na okrętach.
Do tego także jesteśmy przygotowani jako producent. Co ważne, jednak kupowanie śmigłowców bazowania na okrętach powinno być skorelowane z zakupem czy budową samych okrętów. Jeżeli dziś zaczniemy kupować śmigłowce pod okręty, które mamy, to będziemy zmuszeni do dużych ograniczeń, bo są to już fregaty leciwe. Gdy natomiast będziemy myśleć o zakupie bądź budowie okrętów bez uwzględnienia typu śmigłowców, to istnieje ryzyko, że okręty nie będą dostosowane do możliwości nowoczesnych maszyn. Zakupy te powinny być więc prowadzone w jednym postępowaniu lub przynajmniej równolegle.