Protest policjantów trwa, miasta są pozbawione nocnych patroli, drogówka nie kontroluje, cmentarzy pilnuje straż miejska i pożarna. Policjanci masowo poszli na zwolnienia lekarskie. Zabraknie ich 11 listopada.
W pierwszy listopadowy długi weekend, tj. we Wszystkich Świętych, na polskich ulicach zabrakło mnóstwa policjantów. Ci, w ramach protestu, masowo poszli na L4. Oficjalnie to z przepracowania.
Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, w Łodzi z powodu podwyższonej absencji policjantów na ulice wysłano kursantów. Choć nie ukończyli jeszcze szkolenia podstawowego, chodzą po mieście z bronią i ostrą amunicją, bez opieki doświadczonego funkcjonariusza. W samym woj. łódzkim na chorobowym jest ok. 1,6 tys. policjantów. Dla liczącego blisko 6 tys. funkcjonariuszy garnizonu to ponad 1/4 całej załogi.
Na Śląsku problem z obsadą patroli mają komendy w Zabrzu, Dąbrowie Górniczej i Chorzowie. Policjanci masowo przynoszą tam zwolnienia lekarskie. Jak twierdzi informator „GW”, w jednym z zabrzańskich komisariatów w nocnym patrolu jeździł komendant wraz z kierownikiem, bo nie było ludzi do służby.
W trakcie świąt Wszystkich Świętych w Warszawie służbę przy cmentarzach pełnili nieznający miasta policjanci spoza stolicy. W nocy z soboty na niedzielę stołeczny Mokotów pozostał bez nocnych patroli.
Przed nami kolejna ważna data – zbliża się 11 listopada, Święto Niepodległości. W tym roku przypada 100. rocznica odzyskania niepodległości, tym bardziej potrzeba wsparcia funkcjonariuszy na ulicach polskich miast.
Policjanci już zapowiedzieli kolejną akcję. Pod hasłem „Poleje się krew” 9 i 10 listopada będą honorowo oddawać krew, co łączy się z dniem wolnym od pracy. Jak informuje „GW”, na zwolnienia lekarskie 11 listopada szykują się zwłaszcza funkcjonariusze z oddziałów prewencji. To jednostki szkolone do walki z tłumem, na co dzień wykorzystywane do patrolowania miast.
- Z wielu garnizonów z Polski prewencja miała jechać do Warszawy, by zabezpieczać marsz narodowców oraz pilnować porządku podczas regionalnych obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości. Już dostajemy informacje, że wielu policjantów w tym dniu nie pojawi się w pracy - mówi „Gazecie Wyborczej” jeden ze związkowców.
Zobacz też: Protest w policji. Cwaniacy próbują wykorzystać sytuację
Masowe zwolnienia lekarskie to forma protestu policjantów. Walczą o spełnienie wyborczych obietnic rządu PiS sprzed wyborów w 2015 r. Od marca funkcjonariusze domagają się podwyżek, odmrożenia uposażeń po dziewięciu latach waloryzacji, 100-proc. odpłatności za nadgodziny, pełnopłatnych zwolnień lekarskich za 30 dni w roku oraz powrotu do dawnego systemu emerytalnego.
Mimo zapewnień PiS w trakcie kampanii wyborczej, że wszystkie te postulaty zostaną spełnione, teraz rządząca partia przyznaje, że nie ma na to pieniędzy. Dlatego - w ramach protestu - już od lipca policjanci nie wystawiają mandatów za drobne przewinienia. Tylko z tego powodu wpływy do budżetu państwa spadły nawet o 30 mln zł. Ze względu na to, że policja praktycznie nie ma prawa do strajku, kolejną jego odsłoną jest masowe branie zwolnień lekarskich.
Jak informuje „GW”, na L4 idą oddziały prewencji policji, drogówka i wydziały patrolowo-interwencyjne. To struktury odpowiedzialne za bezpieczeństwo na drogach i zabezpieczenie świąt oraz masowych imprez. Wszystkich Świętych i 11 listopada to od lat czas najbardziej wytężonej pracy funkcjonariuszy.
Komenda Główna Policji oraz MSWiA na razie zachowują się pasywnie. Zapewniają, że „ciągłość służby zostanie utrzymana”, a wobec protestujących nie będzie represji.
Poszczególni komendanci szukają jednak sposobów, by ograniczyć protest 11 i 12 listopada. W garnizonie lubelskim planowane jest wprowadzenie stanu alarmowego. Z maili rozsyłanych przez policjantów wynika, że jeśli protest się nasili, stan gotowości alarmowej może zacząć obowiązywać w całej Polsce. W szkole policyjnej w Legionowie na cały nadchodzący tydzień skoszarowano kursantów.
Rozszerzenie strajku już teraz zapowiadają funkcjonariusze m.in. z Radomia, Lublina, Warszawy i Bielska-Białej.
„Jeżeli w najbliższych dniach nasze środowisko nie uzyska jednoznacznej gwarancji na spełnienie naszych postulatów, w słuszność których przecież sam pan nie wątpi, sytuacja może się skomplikować jeszcze bardziej” – napisał w piątek szef policyjnych związków Rafał Jankowski do kierującego MSWiA Joachima Brudzińskiego.
Odpowiedzi na razie nie ma. Do dziś resort nie wyznaczył kolejnego terminu rozmów ze związkowcami, czego domaga się w liście Jankowski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl