Pytany o przyszłoroczną ustawę budżetową Morawiecki poinformował, że deficyt nominalny budżetu w przyszłym roku może być na poziomie podobnym do tegorocznego, ale bardzo dużo będzie zależało od tego, ile osób zdecyduje się na przejście na emeryturę w ostatnim kwartale 2017 r. - To nam da też wiedzę co do tego, jaki będzie prawdopodobny deficyt budżetowy w przyszłym roku - wyjaśnił.
Wicepremier zaznaczył, że październik i listopad, czyli okres przed ostatecznym zatwierdzeniem przez Sejm budżetu na 2018 r., będą bardzo ważne z punktu widzenia prac nad budżetem.
- Jeżeli będziemy wiedzieli, że np. 300 tys. osób przeszło na emeryturę, to będziemy mieć prostą kalkulację, ile będziemy musieli wydać na emerytury - powiedział Morawiecki. Według niego, patrząc z tej perspektywy, kwota nominalna deficytu może nie być znana do ostatniej chwili. Ale wszystkie inne zmienne będą zatwierdzone zgodnie z procedurami.
Pytany, jaki jest możliwy deficyt budżetu w tym roku, biorąc pod uwagę widoczną dobrą realizację dochodów budżetowych, Morawiecki powiedział: - Wydaje mi się, że będzie o parę miliardów niższy niż zaplanowany w tegorocznej ustawie budżetowej.
Dodał, że przyszłoroczny budżet będzie oparty - według wstępnych założeń - o założenie 3,8-procentowego wzrostu PKB i 2,3-procentowej inflacji.
- W kontekście wydatków chcemy trzymać się stabilizującej reguły wydatkowej. Oczywiście jest to pewnym wyzwaniem, ale przy dobrze działającym procesie uszczelnienia systemu podatkowego jest to absolutnie do zrobienia - zaznaczył.
Liczba nowych emerytów największą niewiadomą
Największym wyzwaniem przyszłorocznego budżetu będzie niewiadoma dotycząca tego, ile osób zdecyduje się na przejście na emeryturę w wieku 60-65 lat po nabyciu takiego uprawnia. Wyjaśnił, że 330 tys. osób będzie do tego uprawnionych od 1 października, a do tego trzeba dodać 220 tys. uprawionych z tytułu przekroczenia progu wiekowego, co daje razem 550 tys.
- Założenie w budżecie, które robimy dzisiaj, jest konserwatywne. Zakładamy, że na emeryturę przejdzie około 90 proc. Jednak dzisiejsze dane pokazują, że przy braku zachęt będzie to około 83-85 proc. - powiedział. Według niego to największa niewiadoma, która może kosztować budżet przyszłoroczny dodatkowe 10 mld zł.
Stawka VAT zostaje po staremu
Pytany, czy wobec tego można mówić o przywróceniu 22-proc. stawki VAT w przyszłym roku wicepremier powiedział, że nie ma teraz planu zmiany żadnych stawek podatkowych. - W VAT koncentrujemy się przede wszystkim na nowoczesnych mechanizmach informatycznych, wyłapywaniu oszustw. I to nam idzie coraz lepiej - powiedział.
- Nabieramy doświadczeń, przeglądamy, uczymy się na błędach. Już jesteśmy w trybie analizowania i wdrażania nowych rozwiązań - powiedział wicepremier. Jego zdaniem te nowe rozwiązania dadzą szansę na kolejne 10-12 mld zł, które pozwolą skompensować m.in. przyrost wydatków związanych z wiekiem emerytalnym.
- Według mnie dziś idziemy ostrożnie na wzrost ściągalności VAT-u w okolicy kilkunastu procent. Przekroczymy najprawdopodobniej nasz plan w wysokości 10,9 proc. wzrostu tegorocznych dochodów z VAT - powiedział. Zaznaczył, że wzrost dochodów z VAT na pewno nie wyniesie ponad 30 proc., co było widoczne na początku roku, wtedy bowiem pokazały się przychody płacone w zeszłym roku w późniejszym terminie. - Realnie jest bardzo duża szansa na kilkanaście procent wzrostu, ostrożnie powiedziałbym, że na 15 proc. - dodał.
Co dalej z CIT i [PIT](https://www.money.pl/pit/)?
Wicepremier odniósł się też do poniedziałkowej informacji mediów, że resort finansów pracuje nad likwidacją CIT i PIT. - Nasze prace analityczne są przedwcześnie nadinterpretowane. Cały czas się toczą różne prace przy CIT, przy PIT, przy VAT i tylko tyle mogę powiedzieć. Sporo chcemy usprawniać i cały czas to robimy - wyjaśnił.
Wskazał np., że niedawno weszła w życie zmiana ustawy o akcyzie, która uszczelniła procedurę sprowadzania skażonego alkoholu. - Już dochodzą do nas pozytywne informacje z granic, zwłaszcza słowackiej i czeskiej, którędy przepływał wwóz skażonego alkoholu - powiedział Morawiecki.
Wicepremier zaznaczył, że w najbliższych trzech miesiącach zostaną zaprezentowane nowe rozwiązania dotyczące PIT, CIT i VAT.
Co napędza polską gospodarkę
Morawiecki odniósł się też do oczekiwań dotyczących składowych wzrostu gospodarczego w I kwartale bieżącego roku, które GUS ma przedstawić w środę.
- Spodziewam się, że GUS pokaże stosunkowo mocną konsumpcję, stosunkowo mocny eksport, a jednocześnie mocny import oraz mniejszą kontrybucję do PKB eksportu netto i odradzające się inwestycje - powiedział wicepremier.
Jego zdaniem tendencja ta powinna utrzymać się w pozostałych kwartałach tego roku, a nawet zostaną wzmocnione - głównie przez inwestycje. Według niego widać, że inwestycje ruszyły.
W połowie maja Główny Urząd Statystyczny podał w tzw. szybkim szacunku, że PKB w I kwartale 2017 r. wzrósł o 4 proc. w porównaniu z tym samym kwartałem poprzedniego roku.
Sukces w Brukseli
Podczas poniedziałkowej Rady ds. Konkurencyjności w Brukseli Polska odniosła duży sukces, zmniejszą się bariery na wspólnym rynku dla małych i średnich firm, co postulowała Polska - powiedział w poniedziałek dziennikarzom Morawiecki.
Wicepremier poinformował, że poniedziałkowa Rada dotyczyła swobody świadczenia usług zarówno w obszarze certyfikatów i dyplomów dla różnych zawodów, jak również w obszarze homologacji certyfikacji różnych produktów i usług. Przyjęto tzw. podejście generalne, które - jak podkreślił wicepremier - zostało wynegocjowane w długich i żmudnych rozmowach. Zaznaczył, że Polska optowała właśnie za takim rozwiązaniem.
- To dobre rozwiązanie, bowiem zmniejsza bariery jednolitego rynku szczególnie dla małych i średnich przedsiębiorców. Duże firmy mają swoje departamenty prawne i one sobie zawsze radzą. Małemu przedsiębiorcy będzie teraz łatwiej operować w innym kraju członkowskim - powiedział.
Zaznaczył, że polscy przedsiębiorcy są bardziej prężni od innych. - Będą pewni, że zmiana regulacji będzie musiała być notyfikowana, jeżeli ta dyrektywa zostanie ostatecznie przyjęta - wyjaśnił Morawiecki.
Jego zdaniem, podczas poniedziałkowej Rady ds. Konkurencyjności został też poczyniony krok we właściwym kierunku, jeśli chodzi o integrację gospodarczą UE.
- To jest też krok bardzo pozytywny z punktu widzenia tych wyzwań gospodarczych, które dzisiaj mamy. Powinniśmy dziś bowiem bardziej rozmawiać o zacieśnieniu więzów gospodarczych na jednolitym rynku, a nie o tematach typu przydział imigrantów - podkreślił.
Wicepremier poinformował, że spotkał się z unijną komisarz ds. handlu Cecylią Malmstroem. Rozmowy dotyczyły umowy CETA oraz kształtu i charakteru międzynarodowego trybunału ws. inwestycji. Wskazał na orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości dotyczące Singapore Free Trade Agreement bardzo mocno podkreśliło rolę krajów członkowskich.
- To dla nas bardzo dobra wiadomość, że KE zdaje sobie sprawę z tego, że wszelkie komponenty inwestycyjne międzynarodowych umów podlegają ratyfikacji parlamentów narodowych. To wzmacnia pozycję Polski. W sprawie CETA daliśmy do zrozumienia, że chcemy, żeby kształt międzynarodowego sądu inwestorskiego bardziej odpowiadał polskim oczekiwaniom, abyśmy mieli tam swojego sędziego - powiedział.