- Pracownicze Plany Kapitałowe będą największym programem rządowym - po 500+ - który wzmocni bezpieczeństwo finansowe polskich rodzin oraz podniesie ich standard życia - mówi wicepremier, minister finansów i rozwoju Mateusz Morawiecki. Dzięki zmianom Polacy mają w końcu zacząć oszczędzać, a w przyszłości dostawać wyższe emerytury.
Pierwsze zapowiedzi reformy Morawieckiego pojawiły się już w ubiegłym roku, we wtorek projekt został wpisany do wykazu prac Rady Ministrów.
Zgodnie z założeniami projektu wszyscy pracownicy automatycznie zapisywani będą do Pracowniczych Planów Kapitałowych, część ich pensji odkładana będzie na emeryturę. Pracownicy będą mogli zrezygnować z udziału w programie, ale żeby zachęcić ich do oszczędzania, dostaną 250 złotych opłaty powitalnej. Państwo dopłaci też każdemu oszczędzającemu 240 złotych rocznie.
Pracownicy sami zdecydują, ile chcą odkładać na przyszłość – od 2 do 4 proc. pensji. Do oszczędności dorzucą się też pracodawcy. W ich przypadku minimalna składka wyniesie 1,5 proc. naszej pensji, ale może wzrosnąć o kolejne 2,5 proc. Wysokość dodatkowej składki pracodawca będzie mógł uzależnić m.in. od stażu pracy pracownika. Od tych składek nie będzie musiał odprowadzać pieniędzy na ubezpieczenie społeczne.
PPK mają zacząć działać 1 stycznia 2019 roku i w pierwszej kolejności obejmą pracowników zatrudnionych w dużych przedsiębiorstwach. Docelowo program dotyczyć będzie ponad 11,4 mln pracujących Polaków, w tym do około 9 mln osób zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw oraz ponad 2 mln osób pracujących w jednostkach sektora finansów publicznych (czyli tzw. "budżetówce").
Polski emeryt dorówna zachodniemu
Głównym celem rządu jest zachęcenie Polaków do oszczędzania, z czym od lat nie jest najlepiej. Dzięki odkładanym pieniądzom, mają wzrosnąć przyszłe emerytury.
- Jeśli dziś wielu Polaków zastanawia się dlaczego obywateli państw zachodnich stać na wysoki standard życia po zakończeniu aktywności zawodowej, to odpowiedzią jest nie tylko to, że obywatele krajów zachodnich mieli wyższe zarobki. Obywatele krajów zachodnich uczestniczą też od wielu, wielu lat w pracowniczych programach długoletniego oszczędzania, w których na godne życie pracownika po przejściu na emeryturę, solidarnie partycypują: sam pracownik, jego pracodawcy oraz państwo - powiedział, cytowany w komunikacie, minister finansów i rozwoju Mateusz Morawiecki.
Dodał, że "takiego systemowego, solidarnościowego i uczciwego rozwiązania, dzięki któremu niewielkim kosztem Polacy wypracują sobie miesięcznie od kilkuset do kilku tysięcy złotych dodatkowego świadczenia do emerytury ZUS-owskiej, nikt przez ostatnich 27 lat Polakom nie zaproponował".
Resort liczy na 75 proc. partycypację
Pracownicze Plany Kapitałowe będą dostępne dla wszystkich pracowników, za których odprowadzane są składki na ubezpieczenie emerytalne do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS). Oznacza to, że docelowo udział w PPK wezmą przedsiębiorstwa zatrudniające co najmniej jedną osobę, za którą odprowadzana jest składka na ZUS (chyba, że pracodawca posiada już utworzone PPE w ramach swojej firmy, opłacając składkę na rzecz zatrudnionego w wysokości minimum 3,5 proc.).
Projekt ustawy zakłada, że będzie on realizowany etapami. Kolejność tworzenia PPK uzależniona będzie od wielkości lub typu pracodawcy. Najwcześniej, bo z początkiem 2019 r. do PPK mają przystąpić najwięksi pracodawcy, zatrudniający powyżej 250 pracowników. Najpóźniej, bo w połowie 2020 r. małe firmy oraz jednostki sektora finansów publicznych.