Najważniejsze zadanie premiera Mateusza Morawieckiego? - Wreszcie stworzyć gospodarczą wizję Polski. Nie ma jasnego planu, a to musi się zmienić - ocenia w rozmowie z money.pl prof. Ryszard Bugaj. - Musi skończyć z programem Ukraina+ i zadbać o polskich pracowników - twierdzi z kolei dr Cezary Mech. Dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek zwraca natomiast uwagę, że bez rozkręcenia inwestycji nie nadrobimy strat do europejskich gospodarek.
*- *Mateusz Morawiecki musi wreszcie stworzyć wizję polskiej gospodarki. Nie ma jasnego i wykrystalizowanego pomysłu, choć zajmuje się tym już dwa lata - mówi prof. Ryszard Bugaj. W ten sposób odpowiada na pytanie, czym powinien zająć się nowy premier w pierwszej kolejności. Zdaniem prof. Bugaja strategia Morawieckiego się nie sprawdza. Jednocześnie jest napisana językiem nieprzystającym do obecnej epoki.
- Dokumenty Morawieckiego przypominają plany z czasów komunistycznych. Rozpisane są na różne drobnostki, z których nic nie wynika. Nawet język jest przesiąknięty minioną epoką. Jeżeli Morawiecki chce faktycznie zmienić Polskę, to musi nad tym pracować – przekonuje.
Zupełnie inaczej sprawę widzi dr Cezary Mech, były wicepremier finansów w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Jego zdaniem jednym z wyzwań dla Morawieckiego jest niekontrolowany napływ pracowników z Ukrainy.
- Powinien zakończyć projekt "Ukraina+", czyli niekontrolowany przepływ siły roboczej z Ukrainy. Powiedzmy sobie szczerze, że to teraz spowalnia wzrost wynagrodzeń. W tej chwili płace rosną w tempie zaledwie kilku procent. Pozycja Polski i sukces gospodarczy powinien przekładać się na co najmniej kilkanaście procent - tłumaczy.
Na inny aspekt zwraca uwagę dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. Jej zdaniem Morawiecki nową pozycję powinien wykorzystać, by rozkręcać polskie inwestycje.
Money.pl zadał ekonomistom trzy pytania. Chcieliśmy wiedzieć, czym powinien zająć się Mateusz Morawiecki w nowej roli. Jednocześnie chcieliśmy, by ekonomiści przewidzieli, jak Morawiecki będzie prowadził politykę socjalną. Do tego poprosiliśmy o ocenę, czy Morawiecki będzie jeszcze miał czas na sprawy gospodarcze.
Prof. Ryszard Bugaj, były poseł i doradca ekonomiczny prezydenta Lecha Kaczyńskiego
źródło: Wirtualna Polska
Wymiana premiera to istotny błąd Jarosława Kaczyńskiego. Wydaje się, że pogubił się w tej sprawie, dochodziły do niego naciski z każdej strony. A przy tym sam miał dużą pokusę bycia premierem. I tak został stworzony scenariusz zastępczy, czyli Morawiecki.
Podejrzewam, że będzie miał problemy z uzyskaniem poparcia elektoratu PiS. I z racji przeszłości, i z racji pozycji społecznej, majątku. On jest lepiej postrzegany na salonach, ale nie w partii. Elegancki mężczyzna z językiem angielskim to nie jest "nasz" człowiek. I z tym będą problemy.
Czym powinien się zająć? Musi wreszcie stworzyć wizję polskiej gospodarki. Nie ma jasnego i wykrystalizowanego pomysłu, choć zajmuje się tym już dwa lata.
Morawiecki patrzy na gospodarkę przez pryzmat rynku finansowego. I to - mam wrażenie - przez pryzmat - światowego rynku finansowego. To inna orientacja. Pierwsze jego główne intuicje, pomysły na reformę, kapitał zagraniczny to były tylko wybory ideologiczne. Nie przekładają się na realne działania. Powód jest prosty, strategia zrównoważonego rozwoju jest po prostu fatalna. Państwo musi ingerować w gospodarkę, ale nie może być to tak ogromny wpływ. A dokumenty Morawieckiego przypominają plany z czasów komunistycznych. Rozpisane są na różne drobnostki, z których nic nie wynika. Nawet język jest przesiąknięty minioną epoką. Jeżeli Morawiecki chce faktycznie zmienić Polskę, to musi nad tym pracować.
Martwię się o pomysły inwestycyjne. Nie mam nic przeciwko temu, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że to jest po to, żeby przechodzić do historii. I tyle. To jest zła motywacja. Morawiecki stoi przed problemem skoordynowania programu gospodarczego. Nie bardzo widzę w jego kręgu ludzi, którzy mu w tym pomogą. A do tego dojdą problemy natury politycznej, czyli zdobywanie poparcia w sondażach.
Morawiecki już jest podejrzewany o to, że będzie zmniejszał nacisk na politykę socjalną. I już te podejrzenia w zasadzie zmniejszają jego możliwości wyboru. Najmniejszy ruch odbije się szerokim echem. A do tego pani Szydło będzie najpewniej wicepremierem do spraw społecznych. Szybko się otrząśnie i będzie próbować pewne rzeczy wygrywać, znów budować pozycję. Odwrotu od społecznego kierunku raczej nie będzie.
Nowy premier będzie miał wyraźnie mniej czasu na gospodarkę. Spraw na głowie jest wiele. Od kwestii wycinki puszczy po manifestacje na ulicach Warszawy. Aktywny premier komentuje i wie o tym wszystko.
Dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan
źródło: Newseria
Nie ma ważniejszej sprawy niż uruchomienie inwestycji. Chodzi zarówno o te finansowane ze środków publicznych i prywatnych. A do tego niezbędne jest stworzenie warunków, w których przedsiębiorcy zwiększą skłonność do inwestycji. Do tej pory przedsiębiorcy mieli bardzo dużo obaw.
Efekt jest taki, że w ubiegłym roku mieliśmy inwestycje przedsiębiorstw mniejsze o ponad 13 proc. w stosunku do roku 2015. W tym roku, po trzech kwartałach, są wciąż mniejsze niż w roku 2016. Sytuacja się więc pogłębia. Przedsiębiorcy inwestują, ale coraz bardziej wstrzemięźliwie. A europejskie gospodarki są rozpędzone. Wkrótce nie będziemy zdolni sprostać zamówieniom, które będą do nas płynąć. Nikt na świecie nie stoi. Gospodarka globalna się rozwija. Zmieniają się trendy. Musimy nie tylko inwestować, ale inwestować właśnie w cyfryzację i robotyzację. Jeśli to prześpimy, to zostaniemy w tyle.
"Musimy mądrze inwestować europejskie pieniądze, na znacznie większą skalę niż do tej pory".
Jak Morawiecki będzie potrafił się odnaleźć w polityce socjalnej? Po owocach prac go poznamy. Patrząc po dotychczasowych działaniach, bo przecież swoje propozycje inne resorty ostatecznie musiały konsultować się z resortem finansów, potrafił ocenić, co jest dobre, a co złe dla gospodarki. I pewnie przez ten pryzmat będzie patrzył również na politykę socjalną.
Czy Morawiecki premier i stricte polityk będzie miał czas na gospodarkę? Jest ekspertem w zarządzaniu, skutecznie kierował dużą instytucją. Ale z drugiej strony rząd to nie przedsiębiorstwo. Faktycznie rodzi się pytanie, jak sobie z tym poradzić? Z pewnością będzie musiał dzielić uwagę na wiele sektorów, zadbać o ograniczenie silosowości (tak sam Morawiecki określa Polskę resortową - przyp. red.) ministerstw. Musi stworzyć sytuację, w której resorty będą się przenikały, stanowiły jeden organizm, a nie działały sobie same. Morawiecki będzie musiał budować relacje i zajmować się różnymi dziedzinami jednocześnie.
Dr Cezary Mech, były wiceminister finansów w rządzie PiS i twórca ustawy o KNF
źródło: EastNews, WITOLD ROZBICKI/REPORTER
Główne zadanie Morawieckiego? Powinien wykorzystać doskonałą koniunkturę gospodarczą, by przyspieszyć przede wszystkim wzrost wynagrodzeń w Polsce. Do tego musi stworzyć kompleksowy plan wsparcia pracodawców, wykorzystać do tego środki ze wszystkich kieszeni. Podniesienie jakości i wydajności polskiego przemysłu i polskiej gospodarki jest w tym momencie kluczowe. W praktyce co to oznacza? Powinien zakończyć projekt "Ukraina+", czyli niekontrolowany przepływ siły roboczej z Ukrainy. Powiedzmy sobie szczerze, że to teraz spowalnia wzrost wynagrodzeń. W tej chwili płace rosną w tempie zaledwie kilku procent. Pozycja Polski i sukces gospodarczy powinny przekładać się na co najmniej kilkanaście procent.
Druga kwestia to przygotowanie Polski i systemu finansowego na możliwy kolejny kryzys. Wiele wskazuje na to, że do końca tej kadencji takich problemów nie będzie. Ale Polska powinna być przygotowana i zabezpieczona przed wahaniami na rynkach światowych. Plan na to został zarysowany, ale Mateusz Morawiecki jeszcze się tą kwestią nie zajął. Diagnoza jest, realizacji nie ma. To koniecznie trzeba zmienić.
Powinien zakończyć projekt "Ukraina+", czyli niekontrolowany przepływ siły roboczej z Ukrainy. Powiedzmy sobie szczerze, że to teraz spowalnia wzrost wynagrodzeń
Morawiecki rozładuje międzynarodowe napięcia i konflikty, w które wpadła Polska. To z jednej strony dobra wiadomość, bo nie będzie zagrożenia utraty środków. Ale z drugiej - to pokusa, żeby zgadzać się na złe rozwiązania z zagranicy. Kosztem dobrych relacji nie można zapominać o gospodarce narodowej.
Co jeszcze? Wciąż nierozwiązana jest kwestia dotycząca kredytów frankowych. To bardzo skomplikowany problem, ale nie można go odsuwać w nieskończoność. Tutaj powinno zostać dokonane przewalutowanie, uzłotowienie. I ten plan trzeba rozciągnąć na kolejne sektory, jak obligacje w obcych walutach. Z nich trzeba zrezygnować. Ostatnie zadanie to zbudowanie odpowiedniej kadry menedżerskiej w resortach.
Polityka socjalna... Biorąc pod uwagę wypowiedzi oraz sposób działania Morawieckiego i przeszłość faktycznie można się obawiać, że zmieni podejście z prospołecznego na probiznesowe. To jednak tylko obawy. Diagnoza społeczna w planie Morawieckiego jest dobra. Ukazuje głęboką nierówność płacową w Polsce. Spora część ze społecznych postulatów została zrealizowana. Teraz czas na rozpędzenie gospodarki tak, by rosły płace. Wtedy nie będzie pytań, czy premier woli kwestie socjalne czy gospodarcze.
Morawiecki już w tej chwili miał szeroki zakres działań. Był ministrem finansów, ministrem rozwoju i człowiekiem od przemysłu. Miał ogromne kompetencje i ogromną odpowiedzialność. Nie sądzę, żeby po przejściu z wicepremiera na premiera rządu po prostu odwrócił się od gospodarki. On właśnie do tego został ściągnięty.