Walka z wyłudzeniami VAT, spory wzrost gospodarczy, zapanowanie nad budżetem nawet w sytuacji wzrostu wydatków socjalnych - to tylko część z osiągnięć, którymi może się pochwalić Mateusz Morawiecki. Z drugiej strony mamy trudną do zrealizowania obietnicę wprowadzenia na polskie drogi miliona elektrycznych samochodów i równie trudne zadanie pobudzenia firm do większych inwestycji. Czy złote dziecko polskiej bankowości szybko stanie się też złotym dzieckiem polskiej polityki?
Według nieoficjalnych informacji to Morawiecki ma zająć miejsce Beaty Szydło na stanowisku szefa rządu. Decyzję o zmianie premiera miał podjąć w poniedziałek wieczorem Jarosław Kaczyński. Morawiecki, jako człowiek biznesu z talentem do zjednywania sobie ludzi, miałby zadbać o poprawę stosunków z Unią Europejską. Bruksela nie wyklucza bowiem, że w związku z kontrowersyjnymi planami reformy systemu sprawiedliwości obetnie Polsce część funduszy. Morawiecki miałby też być odpowiedzialny za to, by rozpędzona polska gospodarka nie zwolniła.
Co ciekawe, jeszcze tydzień temu szanse obecnego ministra finansów i rozwoju na fotel premiera były oceniane jako niewielkie. Jak podawała "Rzeczpospolita", kierownictwo PiS wolałoby, żeby Beatę Szydło zastąpił Jarosław Kaczyński.
O Morawieckim jako potencjalnym kandydacie na premiera mówiło się jednak już w kwietniu 2016 roku. Z kolei w czerwcu 2017 roku sam zainteresowany mówił, że takie dywagacje są jak "dyskusja o lodzie na Saharze".
- Z punktu widzenia przedsiębiorców to będzie dobry ruch. Mateusz Morawiecki przez lata pracował w biznesie, świetnie go zna, więc będzie też rozumiał nasze potrzeby - mówi money.pl Karol Zarajczyk, prezes Ursusa. A co dotychczas Morawiecki zrobił dla polskiej gospodarki?
Luka VAT coraz mniejsza
Do głównych sukcesów wicepremiera należy zaliczyć uszczelnianie luki w VAT. Jak policzyliśmy, od grudnia 2016 roku do maja 2017 roku z VAT co miesiąc wpływało do budżetu o prawie dwa miliardy złotych więcej niż jeszcze rok wcześniej. Wicepremier Morawiecki chwalił się niedawno, że w całym 2017 roku będziemy mieli o 20 mld zł więcej z VAT-u niż rok wcześniej. Według naszych wyliczeń ten wzrost w trzech czwartych jest zasługą działań aparatu skarbowego, a w jednej czwartej - rosnącej gospodarki. Trzeba jednak pamiętać, że to on przeprowadził reformę skarbówki tworząc Krajową Administrację Skarbową.
Dobrej prasie Morawieckiego sprzyjają też dane o rozwoju gospodarczym Polski. W listopadzie PKB rósł w tempie 4,9 proc. Tak szybko nie rozwijaliśmy się od 2011 roku. - Szacuję, że tylko w około 30 proc. za bardzo dobre statystyki odpowiada rząd. Reszta, czyli blisko 70 proc., to zasługa m.in. rozpędzającej się Europy. Otoczenie Polski w ostatnim czasie ewidentnie nam sprzyja - oceniał dla nas Marcin Kiepas, ekonomista i analityk rynków finansowych. 30 proc. to jednak nadal dużo.
Spadające bezrobocie i rosnące zarobki, którymi chwali się też minister pracy Elżbieta Rafalska, również wicepremierowi wstydu nie robią.
Średni poziom zarobków w Polsce (brutto) src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=659799425&de=1511823600&sdx=0&i=&ty=3&ug=1&s%5B0%5D=zarobki&colors%5B0%5D=%230082ff&tid=0&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Na przyszły rok rząd zapowiedział podniesienie kwoty wolnej od podatku do 8 tys. zł. Choć trzeba oddać, że nie każdy z niej skorzysta. Z ulgą mają odetchnąć twórcy. Rządowy projekt zakłada też podniesienie o 100 proc. rocznego limitu 50 proc. kosztów uzyskania przychodów dla twórców. Wyniesie on 85 tys. 528 zł. W efekcie wzrosną dochody, którymi będą dysponować twórcy - chwaliło się Centrum Informacyjne Rządu. Doprecyzujmy, że nie wszyscy twórcy. Części rząd jednak możliwość rozliczenia zabierze.
"Czegoś takiego jeszcze nie było"
Dobrze wyglądają też dane z wykonania budżetu. Po dziesięciu miesiącach 2017 r. w budżecie mamy 2,7 mld zł nadwyżki. - Nadwyżka w październiku to coś, czego jeszcze w Polsce nie widzieliśmy - komentowała Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. Dobrze radzą sobie też spółki Skarbu Państwa na giełdzie.
Idée fixe Morawieckiego stała się też repolonizacja. To on pilotował odkupienia akcji Banku Pekao od włoskiego giganta UniCredit. Dzięki wartej ponad 10 mld zł transakcji repolonizacja sektora bankowego, która była marzeniem PiS, stała się faktem. Akcje trafiły w ręce grupy PZU i Polskiego Funduszu Rozwoju. Powstanie tego ostatniego było jednym z elementów tak zwanego planu Morawieckiego.
Wicepremier z powodzeniem zbudował PFR w miejsce utworzonych za czasów rządu PO-PSL Polskich Inwestycji Rozwojowych, które tak dobrze sobie nie radziły. To o tej instytucji ówczesny szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz mówił: "ch..., du... i kamieni kupa". Tymczasem do teraz PFR zainwestował w rozwój polskich przedsiębiorstw 9 mld zł. Może to zagranie tylko pijarowe, ale jednak widać też sporą aktywność rządu w pomocy dla młodych i innowacyjnych polskich firm.
Co dalej z rozwojem?
Inwestycje to jednak nadal kwestia, nad którą rząd PiS i resorty gospodarcze muszą pracować. Bo choć PKB rośnie szybko, to jest to wzrost oparty głównie na konsumpcji i eksporcie. Inwestycje natomiast stoją. Firmy, zwłaszcza te niewielkie niechętnie stawiają na rozwój w sytuacji, kiedy nie są pewne swojej przyszłości. Trzeba natomiast przyznać, że wicepremierowi udało się już przyciągnąć kilka dużych inwestycji zagranicznych, z fabryką Daimlera i Lufthansy na czele.
Bez szału zostały też przyjęte założenia Konstytucji Biznesu, za sprawą której Morawiecki chce ułatwić firmom prowadzenie interesów. - Państwo wciąż traktuje przedsiębiorców jak kombinatorów i to przekłada się na działanie jego urzędników. I nie zmieni tego nawet najlepsza Konstytucja Biznesu - oceniał w rozmowie z money.pl Dariusz Bednarski z Grant Thornton.
Jedna obietnica Morawieckiego będzie jednak szczególnie trudna do zrealizowania. Chodzi o wizję, w której do 2025 roku po Polsce będzie jeździło milion aut elektrycznych. Na razie tkwimy bowiem w epoce spalinowej.
Kim jest Morawiecki?
Przypomnijmy, że jeszcze dwa lata temu obecny wicepremier był prezesem BZ WBK. To właśnie w bankowości pracował od lat, choć z wykształcenia jest historykiem. Przed 1989 roku razem z ojcem działał w opozycji niepodległościowej. Po przemianach ustrojowych postawił na biznes. Skończył studia MBA, kształcił się na uczelniach w USA, Szwajcarii i Niemczech.
Początkowo pracował w branży wydawniczej jako menadżer i spec od marketingu we Wrocławiu. Swoich sił w polityce próbował już w latach 90. negocjując umowę akcesyjną przyłączającą Polskę do Unii Europejskiej. Wówczas jednak były to działania raczej urzędnicze, niż stricte polityczne.
Jego kariera nabrała tempa dopiero po przejściu do bankowości. Najpierw w Banku Zachodnim był doradcą zarządu, a po połączeniu z Wielkopolskim Bankiem Kredytowym został wiceprezesem. Na stanowisko prezesa awansował w 2007 roku doprowadzając BZ WBK do bycia trzecim bankiem w kraju.
Odejście przed dwoma laty od biznesu do polityki dla Morawieckiego wiązało się ze sporym ryzykiem. Po pierwsze nie miał zaplecza politycznego, a po drugie rezygnował ze świetnie płatnej posady. W BZ WBK rocznie dostawała nawet kilka milionów złotych.