_ _Aktualizacja: 13:23
- Dlatego, tak lubię uczestniczyć w tych trudnych bardzo spotkaniach Rady Dialogu Społecznego. Tam widać, że ścierają się ze sobą te dwa wymiary: pracy i kapitału - dodał Morawiecki, który uczestniczy w konferencji "Układy zbiorowe pracy - drogą do społecznej gospodarki rynkowej".
W ocenie Morawieckiego, "my jeszcze na pewno nie mamy" społecznej gospodarki rynkowej. - My nazywamy ją gospodarką opartą o paradygmat "Solidarności". Właśnie tego testamentu "Solidarności", tego echa "Solidarności" z lat 1980-81. I my dzisiaj, nasz rząd realizuje dziedzictwo tamtej "Solidarności" - tłumaczył.
Obecny na konferencji szef "S" Piotr Duda wskazał, że "dzisiaj faktycznie mamy do czynienia z sytuacją, w której musimy zacząć na nowo przekonywać pracodawców do tego, że układy zbiorowe są potrzebne i pracownikom i pracodawcom".
- Słyszymy, ze strony ust polityków, a także pana premiera Mateusza Morawieckiego, a także pana premiera Jarosława Gowina, którzy mówią o konstytucji dla biznesu, pan premier Gowin mówi o konstytucji dla nauki. A my chcemy konstytucji dla pracowników. I nie jest to Kodeks pracy, tylko układy zbiorowe pracy, które powinny występować na każdym poziomie: czy to zakładu, czy ponadzakładowe, czy branżowe, a także ponadnarodowe - powiedział Duda.
Morawiecki ocenił, że związki zawodowe "są bardzo potrzebne". - Są niezbędnym elementem całego układu gospodarczego, układu pracowniczego. Często, jak pracodawcy narzekają na związki zawodowe - ze mną, bo jak się domyślacie jestem na różnych spotkaniach, bardzo różnych - to mówię, że troszeczkę to jest, jak w związku małżeńskim. Czasami się narzeka też na żonę. To znaczy ja nie narzekam (...) Natomiast niektórzy narzekają i dopiero wtedy, kiedy brakuje żony, męża, wiadomo, jak jest bardzo niedobrze - powiedział.
Ocenił, że krótkowzroczne jest myślenie, iż związki zawodowe, zakładowe umowy, to archaizm czy przeżytek. Podkreślił, że takie podejście jest "czymś zupełnie nieprzystającym do rzeczywistości".
Morawiecki wyraził zadowolenie z odbudowy Rady Dialogu Społecznego.- Cieszę się z odbudowy tej rady. Dziękuję związkom zawodowym, że do tego doprowadziły, bo poprzednia ekipa wiemy jak, zwłaszcza w końcówce swoich rządów, się w tym względzie zachowywała - mówił.
Wicepremier nawiązał do tego, że w czerwcu 2013 roku związki zawodowe zawiesiły swój udział w istniejącej wówczas Komisji Trójstronnej. Domagały się wówczas m.in. odwołania ówczesnego przewodniczącego Komisji Trójstronnej, a zarazem dymisji ministra pracy i polityki społecznej Władysława Kosiniaka-Kamysza. W październiku 2015 r. prezydent RP powołał Radę Dialogu Społecznego, która zastąpiła działającą od 1994 r. Trójstronną Komisję do Spraw Społeczno-Gospodarczych.
Morawiecki, mówił też, że "nie można chować głowy w piasek i udawać, że relacje między pracownikiem, kapitałem i pracodawcą są takie same jak 20, 50 czy 150 lat temu". - Nie są. Dziś nawet definicja pracownika, pracodawcy i miejsca pracy jest inna niż 10 lat temu. Pracodawca jest dla siebie coraz częściej pracownikiem, pracownik często też jest na innym etacie pracodawcą. Nie możemy zamykać oczu na te zmiany relacji, bo za 5, 10, 15 lat obudzimy się w zupełnie innym świecie, w jeszcze gorszej sytuacji niż dzisiaj - powiedział wicepremier.
Mówił też, że gospodarka dziś to mechanizm skomplikowanych naczyń połączonych, w którym przyjezdny czasem nie zabiera nam pracy, tylko tworzy miejsca pracy. Zwracał uwagę, że "ten Ukrainiec, Białorusin, Hindus, ktoś kto przyjeżdża z zewnątrz", którego związki zawodowe traktują czasem jako zagrożenie, w rzeczywistości tworzy miejsca pracy. Bo jak nie przyjedzie tu i nie będzie pracował, to te miejsca pracy się wyniosą z Polski" - przekonywał.
Morawiecki ocenił też, że związkowcom przydałoby się, by czasem zamienili się w pracodawców, założyli własny biznes i musieli poprowadzić własną firmę. - Myślę, że to by się przydało wszystkim, spojrzenie z różnych perspektyw - zaznaczył.
- Chciałbym zaapelować, byśmy spojrzeli z różnych perspektyw: pracodawcy, pracownika, bezrobotnego, ale i przemysłu przyszłości, i tych robotów, które będą nas zastępować - powiedział wicepremier.
Aneta Oksiuta, Małgorzata Dragan