Nowelizacja kodeksu pracy, przegłosowana w Sejmie 2 grudnia przy zaledwie dwóch głosach przeciw, miała od 1 stycznia przyszłego roku ułatwić życie pracodawcom. Czeka jeszcze na ewentualne poprawki senatu i podpis prezydenta.
Jedną z istotnych zmian był brak konieczności wydawania świadectwa pracy po upływie 24 miesięcy od zatrudnienia pracownika na czas określony, jeśli pracownik w ciągu 7 dni podpisał nową umowę. Według nowego prawa taka czynność będzie musiała być wykonana tylko na życzenie pracownika, a nie "automatycznie".
Jak podaje serwis MondayNews, Ministerstwo Rozwoju, kierowane przez wicepremiera Morawieckiego, przygotowało jednak drugi projekt modyfikacji przepisów w tym samym zakresie. Jeśli zostanie przegłosowany, to od 1 czerwca 2017 roku przywróci to poprzednie regulacje, czyli po kilku miesiącach łagodniejszych przepisów znowu wróci stara „papierologia”.
- Brak przepisów przejściowych, jakie powinny zostać wprowadzone na przełomie maja i czerwca 2017 roku, prawdopodobnie doprowadzi do dezorientacji w kadrach - powiedziała radca prawny Agnieszka Bagieńska-Petryka w wywiadzie dla portalu. - Mogą być one przekonane, że zasada, obowiązująca od stycznia, jest wciąż aktualna.
Ministerstwo uspakaja
Ministerstwo jednak uspakaja - projekt ustawy, do którego odnosi się Bagieńska-Petryka inaczej po prostu nie mógł być procedowany, a urzędnicy zdają sobie sprawę z problemu.
- Rozbieżności w obu projektach wynikają z tego, że przygotowując projekt ustawy, należy odwoływać się do aktualnie obowiązujących przepisów, a nie planowanych - podaje Piotr Nowak z wydziału prasowego ministerstwa.
Przepisy projektowanej ustawy, która ma na celu skrócić okres przechowywania akt pracowniczych oraz ich elektronizację "nie zmienią przyjętych przez Sejm regulacji zawartych projekcie ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu poprawy otoczenia prawnego przedsiębiorców" - czytamy w komunikacie ministerstwa. To oznacza, że projekt zostanie zmieniony, gdy nowe prawo wejdzie w życie.
"Treść projektu ustawy dotyczącej akt pracowniczych, w zakresie świadectw pracy, zostanie dostosowana do brzmienia przepisów ustawy poprawiającej otoczenie prawne przedsiębiorców wtedy, gdy przepisy tego drugiego aktu wejdą w życie (czyli najprawdopodobniej od 1 stycznia 2017 r.)" - czytamy dalej.
Groziło nawet 30 tysięcy kary
Agnieszka Bagieńska-Petryka ostrzega, że przedsiębiorcom, którzy na czas nie zorientują się w zmianach przepisów, będą groziły kontrole i wysokie kary nakładane przez Państwową Inspekcję Pracy. To oczywiście w wypadku, gdyby projektowana ustawa zmieniła zapisy tej przegłosowanej 2 grudnia. Kodeks Pracy nakłada na pracodawcę, który nie wydał pracownikowi świadectwa pracy, grzywnę od tysiąca do aż 30 tysięcy złotych.
Ze swoimi roszczeniami będzie się mógł też zgłosić pracownik. Przez błąd pracodawcy może się sądzić o 6-tygodniową pensję jako odszkodowanie. To jednak tylko jeśli zatrudniony na etat udowodni, że pozostawał bez zatrudnienia w związku z nieotrzymaniem dokumentu.
Agnieszka Bagieńska-Petryka ma nadzieję, że ustawodawca dostosuje do siebie dwie nowelizacje kodeksu, nie utrudniając tym życia pracodawcom i „przestanie wreszcie generować niepotrzebne wydawanie dokumentów”. Ministerstwo deklaruje, że właśnie tak zrobi, gdy tylko nowe prawo, głosowane 2 grudnia wejdzie w życie.
Ekspert dodała, że według projektu nowej ustawy, od czerwca 2017 roku pracodawca będzie mógł wydawać świadectwa pracy w formie e-dokumentu, a nie jak to jest obecnie - tylko w wersji papierowej. Ułatwi to ich archiwizację. Nowy projekt zakłada, że okres archiwizacji dokumentów ma się skrócić z 50 do 10 lat, ale tylko dla zatrudnionych po 1998 roku.