- Tak, stawiając sobie główne moje, nasze wyzwanie - widzę wielką historyczną szansę przed nami. Widzę historyczną szansę, żebyśmy w ciągu dziesięciu lat dogonili w PKB na głowę mieszkańca Włoch - czyli kraju tradycyjnie uważanego za ten bardzo zasobny - powiedział podczas swojego przemówienia sejmowego premier Morawiecki. To fragment środowej debaty nad wotum zaufania dla rządu. Morawiecki postanowił rzucić Sejmowi wyzwanie i sprawdza, czy ma poparcie.
Dogonienie Włoch wydaje się tak nierealne, że właściwie nie ma innego wyjścia, tylko powiedzieć "sprawdzam". Pierwsza rzecz, która wyszła w poszukiwaniu danych, na których oparł się premier - nie chodzi wcale o nominalny PKB na głowę mieszkańca.
Gigantyczna różnica
Tu różnica jest gigantyczna, wypracowywana przez pokolenia i dziesięć lat na pewno nie wystarczy. No, chyba żeby we Włoszech nastąpił kryzys i to oni zeszli do naszego poziomu.
Polski PKB na osobę to w 2017 roku 12,2 tys. euro rocznie, podczas gdy włoski - 28,5 tys. euro. Musielibyśmy ostro zakasać rękawy i pracować zamiast ośmiu po 24 godziny na dobę, żeby w tak krótkim czasie zasypać dziurę.
Czytaj też: href="https://www.money.pl/gielda/wiadomosci/artykul/morawiecki-nie-bedzie-podwyzek-cen-energii,134,0,2423942.html">Morawiecki: Nie będzie podwyżek cen energii elektrycznej
Nawet biorąc pod uwagę średnie roczne tempo wzrostu obu krajów od czwartego kwartału 2015 r., czyli od objęcia rządów przez PiS - rozumiemy, że o taki okres chodzi premierowi - to i tak droga daleka.
Polska gospodarka od czwartego kwartału 2015 do trzeciego kwartału 2018 rozwijała się w tempie 4,3 proc. rocznie, a włoska - w tempie 1,3 proc. Według obliczeń money.pl przy zachowaniu takiej dynamiki doganiamy Włochów już w... 2046 roku. Autor niniejszego artykułu raczej ma małe szanse, żeby tego dożyć. A tu już za dziesięć lat?
O jakich danych mówi premier Morawiecki? Najwyraźniej nie o zwykłym PKB. Poszukaliśmy i udało się nam znaleźć.
Premierowi chodziło o siłę nabywczą
Jak wspomnieliśmy wyżej, premierowi nie chodziło wcale o "czyste" PKB, ale o PKB z uwzględnieniem siły nabywczej. To taka wartość, która uwzględnia różnice cen w poszczególnych krajach. Z racji tego, że w Polsce jest tanio, a we Włoszech drogo, to przepaść realnej zamożności między Włochem a Polakiem drastycznie maleje.
W 2017 roku PKB na mieszkańca wg siły nabywczej wyniósł w Polsce 21 tys. euro, a we Włoszech 28,8 tys. euro - podaje Eurostat. Jak widać, różnica już nie jest tak wielka, jak w przypadku wartości nominalnej.
I faktycznie, przy utrzymaniu PiS-owskiego tempa rozwoju i niskich cen, powinno nam się udać doścignąć Włochów w równo dziesięć lat, tj. w 2028 roku. Wtedy produkt krajowy brutto na Polaka wyniósłby 33,5 tys. euro, a Włocha 33,3 tys. euro. Oczywiście, jeśli wszystkie założenia się sprawdzą, tj. wystarczy, żeby w miarę wzrostu gospodarczego ceny szły mocniej w górę niż we Włoszech i z całego planu nici.
Premier nie wspomniał, że przy tych założeniach po drodze wyprzedzimy jeszcze Portugalię - w 2022 roku. Za sobą mamy już Grecję.
Ze zrozumiałych powodów Morawiecki nie chwalił się, że nie tylko my będziemy wyprzedzali kolejne kraje, ale i nas jeden wyprzedzi. Chodzi o Rumunię. Drastyczna obniżka podatku VAT spowodowała, że tempo rozwoju drugiego najbiedniejszego kraju Unii przyśpieszyło. Od czwartego kwartału 2015 r. Rumuni rozwijali się w średnim tempie 5,3 proc. rocznie, czyli szybciej niż my. Prześcignąć powinni nas w 2030 roku. Może ich rozwiązania są lepsze od naszych i trzeba zacząć brać wzór?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl