Protestowały z pustymi wózkami i dziećmi na ręku i... wygrały. Rząd przystał na zmianę przepisów, w świetle których niektóre matki miały otrzymywać zasiłek w wysokości 17 zł 77 gr. Projekt ustawy ma być gotowy w przyszłym tygodniu, a uchwalony jeszcze w tej kadencji.
Od samego rana w środę przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów protestowały matki i ciężarne z całego kraju – najbliżej miały te z Warszawy, ale przyjechały też z Wrocławia, Poznania i innych miast Polski. – Koleżanki z Rzeszowa nie dojechały, bo zaczęły wymiotować w pociągu i musiały wrócić. Jesteśmy dość specyficzną grupą protestujących – mówiła Małgorzata Borowska z ruchu Matki na Działalności Gospodarczej. Przyprowadziły ze sobą dzieci – śpiące w wózkach i chustach, raczkujące, biegające. Rozstawiły puste wózki oraz transparenty i czekały. Na swoją delegację, która rozmawiała z ministrem pracy i na premier Ewę Kopacz, z którą też chciały porozmawiać.
Nie chcą 17 zł 77 gr
Co zmusiło kobiety w ciąży i matki malutkich dzieci do wystawania przed siedzibą rządu? Tzw. „ustawa antykoncepcyjna”, czyli kontrowersyjne prawo, które w założeniu miało ukrócić wyłudzanie wysokich zasiłków z ZUS przez przyszłe matki, ale w rzeczywistości skazuje część z nich na głodowe świadczenia. Według ustawy, która ma obowiązywać od 1 listopada br. kobieta, która urodzi dziecko po tym terminie, a ma działalność gospodarczą krócej niż dwa lata oraz korzysta z preferencyjnej stawki ZUS, dostanie 297,18 zł zasiłku. Od tej kwoty przyszła matka będzie musiała zapłacić jeszcze obowiązkową składkę zdrowotną. W sumie pozostanie jej 17 zł i 77 groszy miesięcznie.
- Domagamy się wydłużenia vacatio legis, bo nie zmienia się zasad w trakcie gry – mówi money.pl Natalia Janiszewska z ruchu Matki na Działalności Gospodarczej. – Skoro wymaga się od przedsiębiorczyń opłacenia dwunastu składek, to muszą mieć na to czas – dodaje. Ponadto protestujące chcą wykreślenia z ustawy przepisu 22, dotyczącego ciężarnych na zwolnieniu lekarskim. Według nowego prawa, nawet jeżeli rzetelnie ubezpieczały się w starym systemie, to ich zasiłek byłby wyliczany po nowemu.
- Jestem w ciąży i właściwie nie wiem, jaki zasiłek dostanę, bo sytuacja jest tak labilna – mówi Wirtualnej Polsce jedna z uczestniczek protestu, pani Magda. – Doszło do tego, że muszę strajkować, by wywalczyć coś, co mi się prawnie należy – dodaje.
Jest kompromis
Delegacja protestujących wyszła z siedziby rządu witana oklaskami. – Udało się nam! – cieszyła się Małgorzata Borowska. Zgodnie z ustaleniami protestujących matek z szefem resortu pracy i posłanką z komisji polityki społecznej i rodziny, vacatio legis kontrowersyjnej ustawy ma być wydłużone do stycznia przyszłego roku. Z ustawy ma być także wykreślony artykuł 22. Ponadto kobiety, których zasiłek wyniósł by mniej niż 1000 zł mają nie płacić składki zdrowotnej. – Mamy świadomość, że ten kompromis nie stanie się od razu prawem. Będziemy pilnować Sejmu, by tak się stało – zapowiada Borowska.
Jak powiedział dziennikarzom minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, rządowa propozycja wydłużenia vacatio legis o trzy miesiące jest powiązana ze zmianami w zasiłkach macierzyńskich, które mają wejść w życie od nowego roku. Chodzi o wprowadzenie minimalnego zasiłku w wysokości tysiąca złotych, przysługującego każdej matce pracującej, studentce czy bezrobotnej. „To będzie minimum tysiąc złotych na rękę dla wszystkich” – zapewnił Kosiniak-Kamysz.
Posłowie mają mało czasu, by zmienić przepisy – do końca kadencji zostały trzy posiedzenia Sejmu. Jak powiedziała po spotkaniu z protestującymi matkami posłanka Izabela Mrzygłocka (PO), projekt zostanie wniesiony pod obrady jako inicjatywa poselska. Jej zdaniem są realne szanse, że zostanie uchwalony jeszcze w tej kadencji.
Prezydent Bronisław Komorowski podpisał nowelizację ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa w lipcu. Ustawa wprowadziła zmiany w sposobie obliczania wysokości zasiłku dla osób prowadzących działalność gospodarczą w przypadku krótszego niż 12 miesięcy podlegania ubezpieczeniu chorobowemu. Chodziło o wyeliminowanie sytuacji, gdy po krótkim, jedno-, dwumiesięcznym czasie opłacania składek na wysokim poziomie następował długi okres pobierania wysokiego zasiłku.