Już w połowie 2017 roku będzie można posługiwać się telefonem jako dowodem osobistym. Według planów resortu cyfryzacji, nowe dokumenty pojawią się dokładnie 11 maja 2017 roku, w dniu 50. urodzin minister Anny Streżyńskiej. Nieco później telefon posłuży jako cyfrowe prawo jazdy, ubezpieczenie OC, a być może także jako dowód ubezpieczenia zdrowotnego czy karta emeryta. Na początku mDowód będzie funkcjonował tylko w administracji publicznej, nie skorzystamy z niego w banku.
Minister porównała dzisiejsze dowody i te nowe, które zostaną wdrożone od 2017 roku, na przykładzie filmiku z panem Analogowym i jego partnerką panią Cyfrową. Pierwszy zapomniał wziąć dokumentów z domu i kiedy zatrzymała go policja, musiał się tłumaczyć, bo nie miał dowodu osobistego, dowodu rejestracyjnego, ubezpieczenia OC itd. W tym samym czasie jego partnerka jedynie pokazała telefon policjantowi i odjechała bez większych problemów. Smartfonem załatwiła też sprawy na poczcie i zapłaciła w sklepie.
- Pan Analogowy jest nieco zagubiony w akcji, ale jego partnerka namówi go do korzystania z cyfrowych usług. Mam nadzieję, że w 2018 roku będę mogła wychodzić z pracy, mając w kieszeni telefon z dowodem osobistym, ubezpieczeniem OC, może nie będę jeszcze otrzymywać wtedy emerytury, ale gdyby tak było, to miałabym też kartę emeryta - mówi Streżyńska.
W pierwszym etapie już w maju 2017 roku telefon będzie mógł posłużyć jako dowód osobisty. Szeroko zakrojone testy potrwają ok. dwóch miesięcy. Od końca czerwca już każdy będzie mógł mieć dowód w komórce. W kolejnych etapach będziemy mogli mieć tam także prawo jazdy, dowód rejestracyjny auta, później ubezpieczenie OC. Następnie, zapewne już w 2018 roku, będą wdrażane dokumenty służące przedsiębiorcom.
Jak system ma działać? Aby skorzystać z mDokumentu trzeba będzie zarejestrować telefon na powstającym właśnie portalu. Dostęp do niego uzyskamy przez bankowość elektroniczną.
Po zarejestrowaniu, gdy zatrzyma nas policja, zamiast plastiku podamy funkcjonariuszowi numer telefonu lub PESEL. Jednocześnie otrzymamy sms-a z kodem. Policjant wpisze go do swojego urządzenia (np. tabletu czy komputera), dzięki czemu dostanie dostęp do informacji o nas. Analogicznie będzie działać to w urzędach. Na telefonie nie trzeba będzie nic instalować, wystarczy że będzie miał on funkcję otrzymywania smsów. Tyle w zupełności wystarczy.
- Co zrobić, gdy bateria w telefonie padnie albo nie ma zasięgu? Możliwe będzie podanie policjantowi i urzędnikowi jedynie numeru PESEL lub telefonu bez kodu sms. To umożliwi warunkowy dostęp do informacji - mówi Arkadiusz Szczebiot, który pilotuje pomysł w MC.
Na konferencji prasowej zaprezentowano, jak dokładnie to wygląda. Streżyńska podała Szczebiotowi numer telefonu. Ten wpisał go do komputera, a minister otrzymała sms-a autoryzacyjnego. Po wpisaniu go przez urzędnika, wyświetliły się jej dane osobowe ze zdjęciem.
- Telefon jest dużo lepiej zabezpieczony niż plastikowy dokument. Po pierwsze chroni go PIN, po drugie, jak nam zginie albo zostanie ukradziony, to wiemy o tym niemal od razu. Znamy przypadki osób, którym skradziono dowód i przez miesiąc tego nie zauważyły - tłumaczy Szczebiot.
Na specjalnym portalu możliwe będzie sprawdzenie kto, kiedy i po co pobierał nasze dane. Nie będzie przymusu rejestrowania tylko telefonu zapisanego na siebie - będzie to mógł być także telefon służbowy.
Na początku mDokumenty posłużą do kontaktu z administracją publiczną. Dopiero z czasem będziemy mogli wylegitymować się nimi na przykład w banku. Przedstawiciele MC przyznają, że rozmawiają w tej sprawie ze Związkiem Banków Polskich. Gorzej, gdy będziemy chcieli wynająć mieszkanie na mDowód. Innemu obywatelowi na razie go nie pokażemy.
Tak samo na granicy - nie wjedziemy z nim do krajów unijnych. - W Unii zaczynają się rozmowy na ten temat. Liczymy, że z czasem się to zmieni, choć trudno mówić tu o perspektywie czasowej - tłumaczy Szczebiot.
Państwo nie zdejmie z nas też obowiązku wyrobienia dowodu plastikowego. Ten cały czas będziemy musieli posiadać, choć niekoniecznie przy sobie.
Koszt wdrożenia mDowodu nie jest duży. MC szacuje, że będzie to ok. 4,5 mln zł. Wszystko dzięki decyzji o nie korzystaniu z aplikacji mobilnej, a powrocie do metody autoryzacji znanej od lat 90., czyli sms-ach. MC przyznaje, że gdyby chciało tworzyć aplikację, koszt mógłby być nawet dziesięć razy większy.
- Nie wiemy, co będzie za dwa, trzy lata. Może wówczas aplikacje, jakie dziś znamy, nie będą takie popularne. Możliwe, że autoryzacja będzie szła w stronę biometrii. Dzięki dziś zaprezentowanemu rozwiązaniu będziemy potrafili szybko się na to przestawić - wyjaśnia Szczebiot.
Jednocześnie Ministerstwo Cyfryzacji szykuje się do wdrożenia e-Urzędów. - Człowiek przestanie być interfejsem białkowym przenoszącym dokumenty pomiędzy poszczególnymi urzędami - tłumaczy minister Anna Streżyńska.
W połączeniu z autoryzacją telefonem da on możliwość załatwienia pełni spraw bez wychodzenia z domu.
- Państwo ma być przyjazne, użyteczne, sprawne i bezpieczne. Urzędy będą działać w trybie 24-godzinnym z pozycji naszej wygodnej kanapy. To symboliczne przejście z maszyny do pisania na komputer - tłumaczy Streżyńska.