Toksyczna atmosfera, obraźliwe relacje, pomijanie w awansie i szykany "chłopięcego clubu". Prócz tego nieprzyzwoite imprezy firmowe z roznegliżowanymi kobietami. Trzy byłe pracownice Microsoft Corp. rozpoczęły walkę z korporacją. Oskarżyły firmę o dyskryminację kobiet. Ale poszkodowanych jest znacznie więcej.
Słynna korporacja odpowie przed sądem na oskarżenia o faworyzowanie mężczyzn i jednoczesną dyskryminację kobiet - podaje "Bloomberg". Sprawę wytoczyły trzy kobiety, ale jeśli tylko sędzia wyda zgodę, sprawa przybierze rozmiar pozwu zbiorowego.
Poszkodowanych może być nawet 8630 kobiet. Jak przekonują, pracownice zatrudnione w Microsoft od 2012 roku były pomijane w awansie ponad 500 razy - mimo że ten awans im się należał. Winna jest bowiem dyskryminująca polityka firmy.
Zdaniem poszkodowanych kobiet, w ten sposób rosły nie tylko różnice w zarobkach między mężczyznami a kobietami, ale pracownice utraciły potencjalny, ale wymierny dochód wysokości od 100 do 228 mln dol. - czytamy w Bloombergu.
Zarzuty wobec korporacji są bardzo mocne. W firmie kobiety mają być ignorowane, wykorzystywane i degradowane i dyskredytowane. Zdaniem poszkodowanych kobiet, stworzono w firmie toksyczną atmosferę "klubu chłopców", w którym panują obraźliwe relacje i jawna dyskryminacja.
Prócz tego zdarzały się przypadki molestowania seksualnego przez współpracowników. Miało ono polegać na komentowaniu ich ciał, wpatrywaniu się w piersi. Zarzut dotyczył również organizacji imprezy dla pracowników Xbox, która atrakcją miały być skąpo ubrane kobiety tańczące na stołach.
Microsoft zaprzeczyła zarzutom, że mężczyźni są opłacani lepiej i częściej promowani. Powołała się na badanie z 2016 r., w którym stwierdzono, że kobieta w firmie zarabiała 99,9 centów za każdy dolar zarabiający przez mężczyznę. Oraz że w 2014 r. różnica między wynagrodzeniem podstawowym między pracownikami różnych płci i ras była "w granicach 0,5 proc".
Prawnicy skarżących pracowniczek podważają jednak to badanie, uznając je za zmanipulowane poprzez wykorzystanie różnych form wynagrodzenia.
O tym, czy pozew trzech walczących o prawa kobiet pracowniczek będzie miał charakter zbiorowy, zdecyduje dopiero sąd w Seattle.