Microsoft ogłosił w poniedziałek, że sprawdza, czy Rosjanie kupowali reklamy związane z zeszłorocznymi wyborami prezydenckimi w USA w wyszukiwarce Bing lub w innych produktach lub platformach należących do tego koncernu.
Rzeczniczka Microsoftu w wydanym oświadczeniu podkreśliła, że na razie nie może udzielić żadnych innych informacji na ten temat.
Wcześniej w poniedziałek dziennik "Washington Post" podał, że rywal Microsoftu, Google, odkrył, iż rosyjscy agenci wydali kilkadziesiąt tysięcy dolarów na reklamy mające wesprzeć wpłynąć na wynik amerykańskich wyborów. Zmanipulowane treści były wyświetlane m.in. na YouTube, Gmail i w wyszukiwarce Google. Wewnętrzne postępowanie wyjaśniające prowadzone przez Google wciąż trwa.
Kongres USA prowadzi liczne śledztwa związane z rosyjskim oddziaływaniem na ubiegłoroczne wybory prezydenckie. Jak podaje Reuters, przedstawiciele Google'a, Twittera i Facebooka mają zeznawać w tej sprawie w publicznym przesłuchaniu komisji amerykańskiego Senatu i Izby Reprezentantów zapowiedzianym na 1 listopada.