Rozszerza się krąg spółek giełdowych, których sytuacja fundamentalna staje się coraz trudniejsza. Długotrwała dekoniunktura sprawia, że wartość rynkowa znaczącej liczby giełdowych emitentów jest wyraźnie zaniżona w porównaniu z ich wartością księgową. To pozwala na przejęcie firmy oraz jej miejsca na rynku giełdowym praktycznie za bezcen.
Na warszawskiej giełdzie można wyselekcjonować co najmniej 25 podmiotów, których wartość rynkowa nie przekracza 10 mln zł. Te spółki nie posiadają również silnego partnera branżowego lub finansowego, a w ich akcjonariacie dominują osoby prywatne. To sprawia, że są one idealnym obiektem przejęcia dla przedsiębiorstwa, które angażując relatywnie niewielkie środki finansowe może kupić sobie miejsce na giełdowym rynku oraz przejąć kontrolę nad majątkiem emitenta.
Oszczędności
Analitycy zwracają uwagę, że ten sposób na znalezienie się w publicznym obrocie pozwala ominąć zawiłe i długotrwałe procedury upublicznienia. Spółka oszczędza również na kosztach związanych z tym procesem.
- Jest to sposób bardzo efektywny i dopuszczalny przez prawo - mówi Alfred Adamiec, doradca inwestycyjny PBK Asset Management.
Sebastian Słomka, kierownik Działu Analiz BDM PKO BP, że przejęcie firmy poniżej jej faktycznej wartości jest bardzo korzystne dla inwestora.
- Jednak aktualna dekoniunktura w gospodarce powoduje, że firmy przede wszystkim muszą myśleć o przetrwaniu, a nie o akwizycjach - dodaje Sebastian Słomka.
Z kolei Andrzej Łucjan, analityk DM BPH, wskazuje, że spółka, omijając prawne procedury wejścia na rynek publiczny, nie jest przejrzysta dla giełdowych graczy.
- Gracz nie posiada pełnej wiedzy o firmie. Wzrasta więc ryzyko inwestowania w jej akcje, a rynek postrzega taką spółkę jako bardziej spekulacyjną - uważa Andrzej Łucjan.
Zmiana miejsc
Drobni gracze posiadający akcje emitenta, będącego obiektem przejęcia, mogą liczyć na duże zyski z tej inwestycji. Ostatnio BRE Bank przejmując Bank Częstochowa oraz Best przyczynił się do skokowych wzrostów cen akcji tych spółek. Niewykluczone, że czołowa instytucja w kraju będzie chciała ulokować na rynku giełdowym swoje przedsięwzięcia, takie jak detaliczny Multibank, wykorzystując właśnie przejęte spółki.
Strategia dawnego Chemiskóru również zakłada wysłanie na GPW jego sześciu filarów. W tym celu spółka dążyła do przejęcia Murawskiego oraz Invar Biuro System.
- Wybrany proces upublicznienia Polskiej Prasy Bezpłatnej w drodze zamiany miejsca na GPW z Murawskim był o wiele szybszy i prostszy od normalnych procedur. Przejęcie Murawskiego zostało już zakończone z formalnego punktu widzenia - mówi Monika Sarnecka, rzecznik Chemiskóru.
Z planami odstąpienia miejsca na giełdzie noszą się również sami emitenci. Takie deklaracje składał Mirosław Szulc, prezes Pekpolu.
Dla zysku
Analitycy nie spodziewają się w najbliższym nasilonej fali przejęć, uzasadnionej chęcią jak najszybszego znalezienia się na warszawskim rynku.
- Obecnie GPW nie stanowi magnesu dla firm i nie jest miejscem taniego pozyskania kapitału, czemu winna jest głównie bessa. Jednak popularność tego zjawiska na giełdach zachodnich pozwala sądzić, że będzie ono obecne również na rodzimej giełdzie - mówi Alfred Adamiec.