W czasie kiedy uwaga opozycji i mediów była zajęta ustawą o Sądzie Najwyższym, przez Sejm w ekspresowym tempie przeszła ustawa wprowadzająca "Mieszkanie+". Ustawa, która dopuszcza eksmitowanie najemców bez wyroku sądu, a także - jak się okazuje - wolnorynkową sprzedaż lasów. A przeciw prywatyzacji lasów PiS wielokrotnie protestował.
Mowa o ustawie o Krajowym Zasobie Nieruchomości. Projekt przeszedł drugie i trzecie czytanie tego samego dnia - w czwartek, 20 lipca. Tego samego dnia, gdy największe emocje budziła ustawa o Sądzie Najwyższym.
Krajowy Zasób Nieruchomości ma nadzorować najem mieszkań i pilnować, by czynsz nie przekraczał wysokości określonych w obowiązujących przepisach. Ale to nie wszystko. Ma być też "bankiem ziemi", który będzie gospodarował nieruchomościami Skarbu Państwa, w szczególności tymi, które można przeznaczyć pod budowę mieszkań.
Co z lasami
I to właśnie budzi niepokój związkowców z "Solidarności". Do tego stopnia, że Krajowa Sekcja Pracowników Leśnictwa oraz Krajowy Sekretariat Zasobów Naturalnych Ochrony Środowiska i Leśnictwa NSZZ "Solidarność" skierowały do premier Beaty Szydło specjalne wystąpienie, dotyczące zapisów ustawy.
"Przy literalnym interpretowaniu tego aktu dopuszcza się przejmowanie we władanie Krajowego Zasobu Nieruchomości gruntów pokrytych drzewostanem leśnym (a także innych gruntów będących lasami w rozumieniu ustawy o lasach) z opcją poddawania tych gruntów sprzedaży wolnorynkowej dla gromadzenia przez KZN środków finansowych, służących m.in. utrzymaniu tego podmiotu, a także przeznaczenia tych gruntów jako przedmiotu zastawu przy zaciąganiu kredytów bankowych" - piszą związkowcy do szefowej rządu.
Sygnatariusze listu obawiają się, że grunty leśne będą masowo włączane do zasobu, a następnie zbywane, by zebrać pieniądze potrzebne na realizację "Mieszkania+".
"Zasób będzie miał pełną swobodę w obrocie włączonymi do niego nieruchomościami - będzie mógł je sprzedać, nieodpłatnie przekazywać jednostkom samorządu terytorialnego, zamieniać, wnosić jako aport do tworzonych spółek, a co najgorsze będzie mógł wykorzystywać je jako zabezpieczenie zaciąganych przez siebie kredytów i pożyczek! Taka swoboda pozostawia ogromną pokusę do tego, aby w łatwy sposób uzyskiwać środki na działalność zasobu" - piszą w liście.
Związkowcy domagają się od premier jasnej deklaracji, że rząd będzie korzystał z działek leśnych tylko po to, by ewentualnie doprowadzić do budynków drogę, prąd lub kanalizację. Chcą też, by Beata Szydło "bez względnej zwłoki" zadeklarowała, że działki leśne nie będą przedmiotem obrotu, ani nie będą wykorzystywane jako zastaw pod kredyty. Jeśli takie zapewnienia ze strony premier nie padną, "Solidarność" zapowiada podjęcie "stosownych środków sprzeciwu", włączając w to akcję protestacyjną.
Kłopoty z lasami i Konstytucją RP
Obawy związkowców przed sprzedażą lasów są bardzo podobne do tych, które PiS wyrażał w czasach rządów koalicji PO i PSL. Zaczęło się od podejścia ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego, żeby włączyć Lasy Państwowe do sektora finansów publicznych. Chodziło o księgowość - miliardy z LP obniżałyby relację długu publicznego do PKB. Opozycja - czyli PiS - uznała jednak, że to wstęp do prywatyzacji polskich lasów. Ostatecznie propozycje Rostowskiego nie przeszły.
Wkrótce temat wrócił. Rząd uznał, że część zysków LP trafi na finansowanie budowy dróg lokalnych, tzw. schetynówek. Strach przed prywatyzacją powrócił. Premier Donald Tusk zaproponował wtedy wpisanie ochrony lasów przed prywatyzacją do Konstytucji RP. Ale i z tego nic nie wyszło. Zabrakło kilku głosów.
Po raz kolejny prywatyzacja lasów pojawiła się w kampanii prezydenckiej, jako temat jednego ze spotów kandydującego wówczas Andrzeja Dudy. Pokazana w nim rodzina nie może pójść na spacer do lasu, bo las jest zagrodzony. Krótko po wyborach Andrzej Duda skierował do parlamentu wniosek o referendum w sprawie obniżenia wieku emerytalnego, zniesienia obowiązku szkolnego dla sześciolatków oraz właśnie ochrony Lasów Państwowych. Wniosek jednak przepadł w głosowaniu.
Obawy związkowców związane z ustawą o Krajowym Zasobie Nieruchomości to nie jedyna kontrowersja dotycząca tego prawa. Jak pisaliśmy w ubiegłym tygodniu w money.pl, ustawa dopuszcza też eksmitowanie lokatorów z mieszkań objętych programem, bez zapewniania im prawa do lokalu socjalnego.
Lokator, który będzie podpisywał umowę najmu będzie jednocześnie oświadczał, że przyjmuje do wiadomości, że w razie rozwiązania umowy, nie ma prawa do lokalu socjalnego ani pomieszczenia tymczasowego. Umowę będzie można jednak rozwiązać tylko w trzech przypadkach: gdy najemca używa lokalu w sposób sprzeczny z umową lub niezgodnie z jego przeznaczeniem; gdy zalega z czynszem za trzy miesiące pomimo wyznaczenia dodatkowego miesiąca na spłatę należności lub gdy wynajął albo oddał do bezpłatnego używania lokal bez pisemnej zgody właściciela.