Od 1 stycznia 2018 r. środki na ochronę zdrowia będą stopniowo rosły. Poziom 6 proc. osiągnąć mamy 2025 roku - zakłada projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. We wtorek przyjął go rząd.
W 2018 r. na ochronę zdrowia ma być przeznaczone 4,67 proc. PKB. Rok później 4,86 proc. Nakłady na ten cel będą wzrastać także w kolejnych latach: w 2020 r. - 5,03 proc, w 2021 r. - 5,22 proc., w 2022 r. 5,41 proc., w 2023 r. - 5,6 proc., a w 2024 - 5,8 proc. Docelowy poziom finansowania, czyli 6 proc. PKB, miałby zostać osiągnięty w 2025 r.
Projekt przygotowało ministerstwo zdrowia. Jak podkreśla w komunikacie Centrum Informacyjne Rządu, jego uchwalenie przełoży się "na wzrost bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli, o którym premier Beata Szydło mówiła w expose".
"Dzięki zwiększeniu nakładów publicznych na finansowanie gwarantowanych świadczeń zdrowotnych, NFZ będzie mógł zakontraktować większą ich liczbę. Oznacza to, że czas oczekiwania na świadczenia zdrowotne skróci się, a w efekcie jakość opieki zdrowotnej w publicznym systemie służby zdrowia poprawi się" - głosi komunikat.
Podkreślono w nim, że "w Polsce obywatele mają poważny problem z dostępem do świadczeń zdrowotnych, który od wielu lat spowodowany jest niskimi wydatkami publicznymi na ochronę zdrowia".
Przytoczono dane z raportu OECD z 2016 r., według których w Polsce czas oczekiwania na świadczenia medyczne w 2015 r. był rekordowo długi - np. na operacje zaćmy trzeba było czekać 400 dni (w Holandii - 40 dni, w Hiszpanii i Finlandii - ok. 100 dni), na wymianę stawu biodrowego ponad 365 dni (w Holandii - 40 dni, na Węgrzech i w Hiszpanii - ok. 150 dni), stawu kolanowego - ponad 400 dni (w Holandii - 30 dni, w Portugalii - 200 dni).
Dlatego założono, że dodatkowe środki w pierwszej kolejności będą przeznaczane na finansowanie tych świadczeń, na które czeka się szczególnie długo. "Inne zakresy świadczeń, na które dodatkowe środki zostaną skierowane - to przede wszystkim te, które wynikają z analizy zmieniającej się sytuacji zdrowotnej społeczeństwa określonej w mapach potrzeb zdrowotnych, a także te związane z zapewnieniem szczególnej opieki zdrowotnej dzieciom, kobietom w ciąży, osobom niepełnosprawnym i w podeszłym wieku" - podkreślono.
Z raportu OECD z 2016 r. wynika także, że kraje rozwinięte przeznaczają na ochronę zdrowia średnio 6,7 proc. PKB. W Polsce w 2015 r. było to 4,5 proc. PKB. Z takim wskaźnikiem zajmowaliśmy jedno z ostatnich miejsc. Mniej pieniędzy publicznych niż Polska, wśród państw OECD, na ochronę zdrowia przeznaczały tylko takie państwa jak: Litwa (4,4 proc. PKB), Korea Południowa i Turcja (4 proc. PKB), Łotwa (3,4 proc. PKB) oraz Meksyk (3 proc. PKB) - przypomniano w komunikacie.
Od 2 października trwa protest lekarzy rezydentów, domagających się m.in. zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia - do 6,8 proc. PKB w ciagu trzech lat. We wtorek przedstawiciele rezydentów mówili, że nie godzą się na propozycję rządu. "Osiągnięcie 6 proc. PKB na ochronę zdrowia w 2025 r. jest propozycją poniżającą pacjenta" - uznali medycy z Płocka, którzy we wtorek dołączyli do protestu. Obecnie protesty głodowe trwają w Warszawie, Szczecinie, Lesznie, Łodzi, Gdańsku, Krakowie, Wrocławiu i Płocku. We wtorek głodowały łącznie 72 osoby.
Z kolei środa w Małopolsce ma być dniem "Dniem Solidarności Lekarzy Małopolskich z Głodującymi". Jak podkreśla zarząd tamtejszego OZZL, każdy lekarz podejmie we własnym sumieniu decyzje o formie wsparcia protestujących; ponieważ wielu lekarzy zdeklarowało absencję w pracy, nazwano go "dniem bez lekarza".
We wtorek rano premier Beata Szydło w rozmowie w TVN24 przekonywała, że "rząd wywiązuje się ze wszystkich tych postulatów, których oczekują dzisiaj rezydenci".
"Powiedzieliśmy tak: słuchamy uważnie, co państwo do nas mówicie. Powiedzieliście, że chcecie zwiększenia nakładów na służbę zdrowia - dzisiaj na rządzie będzie projekt ustawy gwarantującej 6 proc. PKB na służbę zdrowia w ciągu kilku lat" - wskazała. "Zwiększenie wynagrodzeń rezydentów - jest przygotowane przez ministra Konstantego Radziwiłła rozporządzenie, które takie podwyżki przewiduje. Zwiększenie wynagrodzeń dla innych zawodów medycznych - jest ustawa o minimalnym wynagrodzeniu" - wyliczała szefowa rządu.
Premier powiedziała, że "nie znajduje podstaw do protestu" rezydentów. - W rozmowie ze mną rezydenci pokazali trzy postulaty: zwiększenie nakładów na służbę zdrowia - jest, zwiększenie ich wynagrodzeń - jest, i przyjrzenie się wynagrodzeniom innych grup zawodowych - wszystko to jest. Trzeba usiąść do stołu - stwierdziła.
- Budżet ma określone możliwości. Tak trzeba na to patrzeć. 6 proc. PKB to duża kwota - podkreśliła szefowa rządu.
autor: Joanna Balcer