O potrzebach armii i wyzwaniach stojących przed rządem, generałami, a także polskim przemysłem zbrojeniowym eksperci dyskutowali podczas, odbywającego się w Świnoujściu, Baltic Business Forum. Jednym z kluczowych celów spotkania było zdefiniowanie potrzeb polskiego wojska. Wśród nich jest np. zakup nowoczesnych czołgów, choć tu wciąż pozostaje otwarta modernizacja tych, które obecnie służą w wojsku. Drugi ważny zakup to pozyskanie zestawów obrony powietrznej Patriot (realizowany już przez MON program Wisła).
Zdaniem ekspertów – kluczowy z punktu widzenia modernizacji armii jest jednak zakup nowych śmigłowców.
– Śmigłowce zapewniają wojsku mobilność i jest to jedna z podstawowych zdolności każdej armii. Dlatego – w moim przekonaniu – niezbędny jest zakup nowego typu śmigłowca, który wprowadzi nas na zupełnie inny poziom technologiczny. W tej chwili dysponujemy maszynami starej generacji. Pozbawione są one odpowiedniej osłony, aktywnej obrony przeciwlotniczej i wielu innych podstawowych dziś funkcjonalności. Bez tego armia nie jest w stanie wykonywać wielu zadań – przekonuje generał Piotr Patalong, były dowódca Wojsk Specjalnych.
A jakich śmigłowców konkretnie potrzebujemy? Gen. Patalong zwraca uwagę, że specjalsi potrzebują przede wszystkim dużych i ciężkich maszyn, aby swobodnie przerzucać grupy liczące nawet 100 żołnierzy w miejsce realizacji akcji.
Bezbronna marynarka wojenna
Specjaliści przyznają, że śmigłowce są wręcz niezbędne – w najbardziej dziś zaniedbanej pod kątem wyposażenia – marynarce wojennej. Ratowanie życia na morzu nie jest możliwe, gdy na całym wybrzeżu stacjonuje zaledwie kilka takich maszyn.
– Mówimy o każdej minucie, która jest na wagę złota. Tymczasem najbliższy dla zachodniej części Wybrzeża punkt znajduje się w Darłowie. To pomyłka. Ulokowanie trzeciego punktu ratownictwa np. w okolicach Dziwnowa czy Świnoujścia gwarantowałoby szybką reakcję lotnictwa ratowniczego na całym wybrzeżu – nie ma wątpliwości komandor Roman Morawiec, były zastępca dowódcy Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej.
Dodatkowe śmigłowce potrzebne są też marynarce do zabezpieczenia rejonu Morza Bałtyckiego przed okrętami podwodnymi wroga. Komandor Morawiec zwraca uwagę, że marynarze potrzebują duże i zaawansowane technologicznie śmigłowce stacjonujące na lądzie, które będą charakteryzować się dużym zasięgu i długotrwałością lotu, aby mogły rozpoznać podwodną jednostkę, śledzić ją, a w ostateczności – zniszczyć.
W sumie sama tylko marynarka wojenna potrzebuje więc pilnie ośmiu nowoczesnych jednostek, by zapewnić bezpieczeństwo i stworzyć w pełni funkcjonalny system obronno-ratowniczy nad polskim morzem.
Krzysztof Krystowski, wiceprezes Leonardo Helicopters reprezentujący PZL-Świdnik podczas forum w Świnoujściu podkreślał, że oferta jego koncernu w przetargach na specjalistyczne śmigłowce dla wojsk specjalnych i marynarki wojennej spełnia oba te kryteria. – W odpowiedzi na potrzeby tych dwóch rodzajów sił zbrojnych, które sprowadzają się do zapotrzebowania na duże śmigłowce, o dużym zasięgu i długotrwałości lotu, oferujemy AW101. Jestem przekonany, że nie tylko spełni on specyficzne wygania wojska, ale wpłynie również na rozwój rodzimego przemysłu zbrojeniowego. Będzie on bowiem w naszych zakładach w Świdniku produkowany, a później oczywiście serwisowany przez cały okres życia produktu.
Miliardy dla armii, to tysiące miejsc pracy
W 2013 roku, kiedy powstawał poprzedni plan dozbrojenia armii szacowano, że jedynie 25 proc. sprzętu będącego w zasobach polskich sił zbrojnych – zgodnie z wytycznymi NATO – można uznać za nowoczesny. W NATO ten wskaźnik wynosił wówczas 50 proc.
Pięć lat później, a więc dziś - poziom ten szacuje się na 30 proc. Nowoczesne zasoby Sojuszu to zaś 60 proc. wyposażenia.
Stąd pilna potrzeba wdrożenia rozbudowanego programu modernizacji. Rząd zakłada, że w ciągu najbliższych 10 lat wyda na sprzęt dla wojska ponad 250 mld zł.
– To, że mamy zapewnione finansowanie i określone potrzeby nie daje gwarancji, że te pieniądze będą wydane we właściwy sposób – ostrzega Michał Jach, przewodniczący Komisji Obrony Narodowej Sejmu RP.
Problemem jest brak sprawnego i funkcjonalnego systemu pozyskiwania uzbrojenia dla armii. Obecne procedury są zbyt długie i skomplikowane.
– Potrzebujemy dobrego planowania. W przemyśle zbrojeniowym szybkie zakupy trwają kilka lat. Na wyprodukowanie i dostarczenie specjalistycznego śmigłowca potrzebujemy 3-4 lat. Tymczasem w Polsce zakłada się często, że można to zrobić w krótszym czasie, a gdy okazuje się to jednak niemożliwe wydłuża się zakupy w nieskończoność. Tymczasem będące na stanie śmigłowce są coraz bardziej wyeksploatowane – mówi Krzysztof Krystowski. I dodaje: – Powinniśmy kupować w taki sposób, aby przy tak ogromnych nakładach odbudować nie tylko fatalny stan sprzętu będącego na stanie polskiej armii. Inwestycje mogą uratować będący w złej kondycji rodzimy przemysł obronny.
Na dowód Krystowski przytacza liczby: W latach 60. zbrojeniówka zatrudniała ok. 250 tys. osób, dziś tylko 30 tys.
– To państwo jest odpowiedzialne za takie wydawanie pieniędzy, które pozwoli budować potencjał wojska i odbudowywać potencjał własnego przemysłu zbrojeniowego, bo to on w ostatecznym rozrachunku wspiera bezpieczeństwo państwa – nie ma wątpliwości Krzysztof Krystowski.
Agencja Uzbrojenia szansą dla wojska
Nad poprawą systemu zakupowego mogłaby czuwać nowa instytucja – Agencja Uzbrojenia.
– Co ważne nie może to być nowa struktura nałożona na stare procedury. Powstanie nowego ciała, to szansa na stworzenie całkowicie nowych praktyk. Jeśli tak się nie stanie, to będziemy mieli poważny problem z zakupem sprzętu. Dziś wygląda to tak, że nie kupujemy niczego przez długie miesiące i nagle – najczęściej z końcem roku – zaczynamy na gwałt wydawać pieniądze. Nie na to, co jest najbardziej potrzebne, ale to, co jest łatwo dostępne – tłumaczy Krzysztof Krystowski.
Michał Jach, major w stanie spoczynku i ekonomista dodaje, że w tej sytuacji Agencja Uzbrojenia powinna przejąć kluczową rolę. Mogłaby być arbitrem rozstrzygającym słuszność zakupów – zarówno w polskich jak i zagranicznych fabrykach.
– Eksperci, biorąc pod uwagę prosty rachunek operacyjno-ekonomiczny, powinni zdecydować, czy kupujemy nowy sprzęt i w jakiej kolejności, czy modernizujemy obecnie użytkowany – dodaje Jach.
Czy głosy panelistów Baltic Business Forum mogą zostać wysłuchane? Są na to bardzo duże szanse. Zaledwie przed miesiącem Mariusz Błaszczak, Minister Obrony Narodowej, powołał pełnomocnika, który ma pracować nad zbudowaniem nowego systemu zakupowego. To program, na który czeka nie tylko polskie wojsko, ale przede wszystkim polskie fabryki, które są w stanie konkurować z najlepszymi światowymi producentami uzbrojenia. Jedno czego im brakuje – to zamówień.