Straż Ochrony Kolei zatrudnia 3074 osoby, z czego 95 proc. to funkcjonariusze (a tylko 5 proc. – administracja). Pracują w 16 komendach regionalnych i 78 posterunkach na terenie całego kraju.
Większość z nich to doskonale wyszkoleni młodzi ludzie, dysponujący na co dzień nowoczesnym sprzętem, terenowymi samochodami, cyfrową łącznością, jak również bronią.
Ta ogromna rzesza ludzi działa w strukturach PKP Polskie Linie Kolejowe S.A., a podstawą jej funkcjonowania jest ustawa o transporcie kolejowym z marca 2003 roku. Zgodnie z jej zapisami funkcjonariusze pilnują porządku i bezpieczeństwa na ponad 18 tys. km linii kolejowych i w blisko 500 pociągach.
Jakie uprawnienia mają SOK-iści?
Strażnicy mogą legitymować podejrzanych lub świadków zdarzenia, zatrzymać tych, którzy popełnili przestępstwo lub wykroczenie (ale tylko po to, by doprowadzić ich do najbliższego komisariatu), kontrolować – w uzasadnionych przypadkach – samochody poruszające się po terenie kolejowym czy ukarać mandatem wandali.
Najczęściej funkcjonariusze interweniują, gdy dochodzi do wybryków chuligańskich, kradzieży i dewastacji, zatrzymują poszukiwanych i za posiadanie narkotyków. Zabezpieczają także przejazdy kibiców sportowych i kontrolują rocznie kilkanaście tysięcy punktów skupu metali, szukając skradzionych elementów wyposażenia kolejowego. Ich pracę finansuje budżet państwa.
SOK nie chroni jednego – dworców kolejowych. Czyżby konflikt interesów?
_ Kto dziś pilnuje bezpieczeństwa podróżnych? _
Już w 2010 roku miejsce Straży Ochrony Kolei miała zająć policja kolejowa. Nie udało się. Skończyło się na usunięciu komisariatów z dworców, a bezpieczeństwa w budynkach zaczęły strzec prywatne firmy ochroniarskie. Koszty szacuje się na ok. 60 mln zł rocznie. Tyle, że kosztowna ochrona to w praktyce fikcja, bo ochroniarze albo boją się interweniować w sytuacjach zagrożenia, albo nie wiedzą co mają robić.
– Nie mają też podstawowych uprawnień pozwalających skutecznie wyegzekwować przepisy prawa. Funkcjonariusze SOK codziennie podejmują więc interwencje na dworcach i stacjach kolejowych. Każdego dnia zatrzymują osoby agresywne, przestępców poszukiwanych listem gończym, sprawców dewastacji czy kradzieży – wylicza Marcin Żywiołek z Komendy Głównej Straży Ochrony Kolei. SOK wzywana jest też do pozostawionego na dworcu bagażu. Takich zgłoszeń jest w ciągu roku kilka tysięcy. Dodam, że SOK wzywana jest do pomocy przez ochronę dworca.
- Dlatego też aby obszar kolejowy był bezpieczny, o bezpieczeństwo publiczne na tym obszarze powinna dbać wyspecjalizowana formacja jaką jest obecnie Straż Ochrony Kolei (po uchwaleniu ustawy Straż Kolejowa z dodatkowymi uprawnieniami) – podsumowuje rzecznik SOK Marcin Żywiołek.
Jeśli nie wiadomo o co chodzi....
Problem miała rozwiązać zmiana prawa, a dokładniej nowe przepisy, które mają przekształcić SOK w Straż Kolejową, służbę nadzorowaną przez MSWiA. Dodatkowo zwiększone zostaną uprawnienia funkcjonariuszy, dodając im możliwość rozpoznawania i wykrywania określonych przestępstw oraz ścigania ich sprawców. Po zmianach SOK stałaby się de facto wyspecjalizowaną policją kolejową.
– Jeśli funkcjonariusze mają realnie zadbać o bezpieczeństwo pasażerów, muszą być wyposażeni w odpowiednie narzędzia – nie ma wątpliwości Henryk Grymel, przewodniczący Krajowej Sekcji Kolejarzy „NSZZ Solidarność”. – Potrzebujemy dziś zintegrowanego systemu bezpieczeństwa, a jego utworzenie będzie możliwe, gdy koordynacja wszelkich działań będzie w jednym miejscu – w MSWiA.
Odpowiedni projekt w tej sprawie trafił już nawet pod obrady Komitetu Stałego Rady Ministrów.
Niestety- ku zaskoczeniu zainteresowanych - prace zostały odłożone na później. Pytane o powody tej decyzji ministerstwo odpowiada lakonicznie: "po przeprowadzonych konsultacjach oraz analizie uwag i opinii zgłoszonych do projektu ustawy, na obecnym etapie podjęto decyzję o wstrzymaniu dalszych prac nad tym projektem”.
W konsultacjach międzyresortowych zastrzeżenia do projektu zgłosiło m.in. Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa, stwierdzając m.in., że projekt nowego prawa za bardzo opiera się na ustawie o policji, co jest „niewspółmierne”. Dodatkowo Centralne Biuro Antykorupcyjne zarzuca projektowi wadliwość, uważając, że niepotrzebnie mnoży służby i dubluje zadania SOK i policji na terenach kolejowych, podczas gdy podobnej służby nie mają lotniska czy porty.
- Nie rozumiem zwłoki w przyjęciu nowych zapisów, choć gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Dziś obecnym na dworcach firmom ochroniarskim płacimy miliony złotych rocznie. To duży rynek, jest o co walczyć – nie kryje irytacji Henryk Grymel.
_ Posłowie interweniują w sprawie SOK _
Wstrzymanie prac nad ustawą zaskoczyło także parlamentarzystów lobbujących za powołaniem Straży Kolejowej.
– Nic o tym nie wiem. Zorientuję się u źródła, co sprawiło, że rząd zawiesił prace nad nowymi przepisami – zapowiada Arkadiusz Czartoryski, przewodniczący Sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych z PiS.
Konieczność zmian i dalszych prac nad ustawą widzi także kolejny poseł PiS Bogdan Rzońca, przewodniczący Sejmowej Komisji Infrastruktury. – W obecnej perspektywie finansowej UE zainwestujemy w kolej 60 mld zł. Pociągami będzie się podróżowało szybciej. By było także bezpieczniej potrzebna jest profesjonalna ochrona mienia i przede wszystkim pasażerów – przekonuje.
Bardziej profesjonalna niż ta oferowana przez firmy ochroniarskie?
– Osobiście nic nie mam przeciwko tego rodzaju działalności, ale gdy mówimy o dużym majątku publicznym, to powinna go pilnować profesjonalna służba państwowa. Tymczasem w firmach ochroniarskich zatrudniane są różne osoby, nie zawsze są to profesjonaliści. Straż Ochrony Kolei powinna stać się częścią służb stojących na straży bezpieczeństwa obywateli – kwituje Rzońca.