Te dwa nazwiska pojawiają się we wszystkich dziennikach, które zdecydowały się opublikować informacje o zamachowcach. Według mediów, na miejscu eksplozji znaleziono należące do nich dokumenty i karty kredytowe. A rodziny mężczyzn nie mają z nimi kontaktu od minionego czwartku.
Gazety podają sprzeczne informacje na temat tożsamości pozostałych dwóch zamachowców. Wiadomo, że wszyscy byli Brytyjczykami pochodzenia pakistańskiego.
Policja nie ujawniła tożsamości sprawców zamachów.
"Hasib Hussain i Shahzad Tanweer, obaj z Leeds, mieli pracę, zainteresowania i cieszących się szacunkiem rodziców. Wydaje się, że prowadzili podwójne życie" - pisze "The Guardian".
Według dziennika "The Independent", Shahzad Tanweer był miłośnikiem gry w krykieta, należał do szkolnej drużyny krykietowej. Był też bardzo religijny, modlił się w kilku meczetach. W 2004 roku pojechał do Pakistanu na kurs w szkole islamskiej, ale zamiast po dziewięciu miesiącach wrócił po dwóch. Tłumaczył, że w Pakistanie nie szanują przybyszy z Anglii.
Hasib Hussain opisywany jest jako buntownik, który nie stronił od alkoholu i chodził na randki. Jednak dwa lata temu stał się bardzo religijny.
W ubiegłym tygodniu pojechał razem z Tanweerem pociągiem do Londynu - na stację Kings' Cross. Gdy w czwartek po zamachach o godz. 22.00 rodzicom Hussaina nie udało się dodzwonić na telefon komórkowy syna, zawiadomili policję.
Według dziennika "The Times", policja sądzi, że to właśnie Hussain był zamachowcem-samobójcą z autobusu nr 30, który eksplodował na Tavistock Square. Tanweer miał zdetonować ładunek w metrze w pobliżu stacji Altgate.