Sejm uchwalił ustawę o minimalnej stawce godzinowej za pracę na umowę-zlecenie i w ramach samozatrudnienia. Zgodnie z nią wynagrodzenie wyniesie 12 zł za godzinę, a po waloryzacji w 2017 r. - ok. 13 zł.
Aktualizacja 11:54
Za przyjęciem ustawy głosowało 380 posłów, 47 było przeciwko, a 14 wstrzymało się od głosu.
Wcześniej Sejm nie zgodził się na odrzucenie ustawy w całości, o co wnioskowała Nowoczesna. Posłowie odrzucili także propozycję PSL, by podwyższyć pierwotną stawkę godzinową.
Szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska podkreślała w czwartek w Sejmie, że ustawa jest "niezwykle ważna dla polskich pracowników, polskiego rynku pracy i polskich pracodawców".
- Zależy nam niezwykle i było to zawarte w expose pani premier, i w programie Prawa i Sprawiedliwości, by w Polsce pracownicy byli godnie wynagradzani. Mam nadzieję, że ta ustawa kończy czas patologii w wynagradzaniu polskiego pracownika - powiedziała.
Sprawozdawca komisji Jan Mosiński (PiS), odnosząc się do wniosku o odrzucenie ustawy, mówił, że "klub parlamentarny Nowoczesna tym wnioskiem napluł w twarz dialogowi społecznemu w Polsce". - W kwietniu Rada Dialogu Społecznego, a więc pracodawcy i strona związkowa, przyjęli uchwałę, która w całości popiera projekt rządowy. Tak wygląda dialog społeczny w wykonaniu Nowoczesnej - powiedział.
Katarzyna Lubnauer (N) odpowiadała, że nikt nie ma wątpliwości, że Polacy zarabiają mało, szczególnie ci, którzy dostają płace minimalne, ale - jak przekonywała - poprawa losu Polaków nie powinna polegać "na szukaniu pieniędzy po stronie przedsiębiorców".
- Jeżeli uważają państwo, że dochody Polaków są zbyt niskie, to może w pierwszej kolejności należałoby popracować nad kwotą wolną od opodatkowania. Przypomnę, że jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który jasno mówi, że kwota wolna powinna zostać podniesiona - wskazała.
Dodała, że rząd podniósł minimalne wynagrodzenie nawet powyżej oczekiwań związków zawodowych, "znajdując pieniądze w kieszeniach małych przedsiębiorców, którzy czasem ledwo wiążą koniec z końcem".
Rafalska odpowiadała, że "z trudem słucha bredni o tym, jak polscy przedsiębiorcy wiążą koniec z końcem". - Z trudem wiążą koniec z końcem polskie rodziny i polscy pracownicy - przekonywała.
Minister zwracała uwagę, że w Unii Europejskiej zatrudnienie na umowach nietrwałych wynosi średnio 14 proc., a w Polsce - aż 28 proc.
Lubnauer (N) odpowiadała, że wiele mówi się o losie polskich pracowników ale warto pomyśleć, że "pracodawca to też człowiek, często człowiek, który ledwo wiąże koniec z końcem, często zatrudnia jedną, dwie osoby i nie ma już na czym zaoszczędzić".
- Pomyślmy również o tym, że Polska to nie jest tylko Warszawa, gdzie kwota 12 zł czy 13 zł za godzinę nie budzi żadnych wątpliwości. Polska to również małe miejscowości na "Ścianie Wschodniej", gdzie tego typu wysokość oznacza, że wiele osób przesuniemy do szarej strefy - powiedziała posłanka Nowoczesnej.
Minister, odnosząc się do obaw dotyczących samozatrudnionych, podkreślała, że 80 proc. tych osób zostało zmuszonych do przyjęcia takiej formy pracy z powodu oszczędności. - Ten rodzaj zatrudnienie dotyczy głównie młodych osób; tych osób, które zakładają rodziny. Przy niepewnym zatrudnieniu, przy tym wynagradzaniu trudno o podjęcie takiej decyzji - dodała.
W ustawie zapisano, że minimalna stawka godzinowa wyniesie 12 zł za godzinę, ale kwota waloryzowana będzie co roku w zależności od wzrostu minimalnego wynagrodzenia za pracę na etacie. Ponieważ w 2017 r. będzie obowiązywała nowa kwota wynagrodzenia minimalnego (zgodnie z propozycją rządu - 2 tys. zł brutto), również godzinowa stawka minimalna zostanie automatycznie zwaloryzowana.
W kolejnych latach kwota będzie podwyższana w konsultacji z Radą Dialogu Społecznego w ramach negocjacji dotyczących wzrostu minimalnego wynagrodzenia za pracę na etat i stawki godzinowej.
Zgodnie z uchwaloną przez Sejm ustawą dodatek za pracę w porze nocnej nie będzie wliczany do wynagrodzenia.
Stawka godzinowa ma obejmować nie tylko osoby na umowach-zleceniach, ale też samozatrudnionych, którzy jednoosobowo świadczą usługi dla firm. Ustawa precyzuje, kiedy takie rozwiązanie będzie stosowane, m.in. przy zleceniach, w których wyznaczono czas ich świadczenia.
Minimalna stawka godzinowa ma mieć zastosowanie do wszystkich umów, bez względu na sposób ustalania wynagrodzenia - według stawki godzinowej, dziennej, tygodniowej, miesięcznej itp.
Wynagrodzenie wynikające z zastosowania minimalnej stawki godzinowej ma być wypłacane w formie pieniężnej, co najmniej raz w miesiącu. Wyłączenia z zasady minimalnego godzinowego wynagrodzenia za pracę mają dotyczyć m.in. rodzinnych domów pomocy i umów cywilnoprawnych przy opiece nad uczestnikami wycieczek.
Minimalna stawka nie będzie dotyczyła też m.in. zleceniobiorcy samodzielnie ustalającego miejsce i czas realizacji zadań, jeśli jego wynagrodzenie będzie zależało wyłącznie od osiągniętego rezultatu. Zdaniem twórców ustawy w praktyce oznacza to, że nowe przepisy będą dotyczyć m.in. pracowników firm ochroniarskich i sprzątających, którzy mają szczególnie niskie stawki wynagrodzeń.
Państwowa Inspekcja Pracy - zgodnie z ustawą - uzyska prawo do kontroli przestrzegania przepisów prawa pracy oraz legalności zatrudnienia, bez uprzedzenia przedsiębiorców, o każdej porze dnia i nocy. PIP ma kontrolować, czy podmiot wypłacił minimalną stawkę godzinową, będzie też mogła wydać polecenie wypłaty wynagrodzenia w wymaganej wysokości.
Przewidziano także sankcje za naruszenie przepisów o zapewnieniu minimalnej stawki godzinowej. Przedsiębiorca, osoba działająca w jego imieniu albo osoba działająca w imieniu innej jednostki organizacyjnej, która wypłaca należne wygrodzenie za każdą godzinę pracy w wysokości niższej od obowiązującej minimalnej stawki godzinowej, będzie podlegać karze grzywny od 1 tys. do 30 tys. zł.
Ustawa znosi też zmniejszenie kwoty minimalnego wynagrodzenia do 80 proc. dla młodych pracowników.
Minimalna stawka godzinowa ma obowiązywać od 1 stycznia 2017 r., ale część przepisów ustawy ma wejść w życie wcześniej - w dniu ogłoszenia ustawy i 1 września br.
Zapisy są wynikiem kompromisu zawartego między związkowcami a pracodawcami w Radzie Dialogu Społecznego.
Teraz ustawa trafi do Senatu.