Pierwsze podejście do odwołania prezesa JSWmiało miejsce podczas posiedzenia rady nadzorczej spółki, jednak punkt dotyczący zmian w zarządzie wypadł z porządku obrad. Jak donosi "Dziennik Gazeta Prawna", szef resortu energii nie zamierzał odpuścić i wymienił wiceprzewodniczące RN. To nie wystarczyło.
Tchórzewski ze swoich planów nie chciał zrezygnować. Według relacji dziennika, polityk nie może wybaczyć Danielowi Ozonowi braku zgody na zakup Polimeksu Mostostal z Siedlec (minister pochodzi z tego miasta i rządzi tamtejszym PiS-em). Kij w szprychy jego planów włożyli jednak partyjni koledzy. Krzysztof Tchórzewski 25 października musiał stawić się na Nowogrodzkiej, gdzie pod nieobecność Jarosława Kaczyńskiego dowiedział się od Beaty Mazurek, że Ozon zostaje na stanowisku.
Poprzednia próba odwołania prezesa JSW miała miejsce we wrześniu.Był to efekt audytu zleconego przez Ministerstwo Energii. Ostatecznie Ozon zachował stanowisko, ponieważ przedstawiciele związków zawodowych zapowiedzieli, że w razie jego odwołania dojdzie do protestów, a tych w trakcie kampanii wyborczej partia rządząca wolała uniknąć.